Publicysta „DoRzeczy” Łukasz Warzecha po raz kolejny „wyjaśnił” Mateusza Morawieckiego. Tym razem chodzi o emerytury dla obcokrajowców w Polsce. Jak stwierdził, były pisowski premier dopuścił się „ordynarnej manipulacji”.
„Pan premier @MorawieckiM wskazuje, że opłaca nam się obejmować uprawnieniami emerytalnymi obcokrajowców pracujących w Polsce, bo wnoszą do FUS znacznie więcej niż z niego wyjmują. Tu padły konkretne odsetki – jeśli dobrze pamiętam, wnoszą ok. 7 proc., wyjmują ok. 1 proc..” – zrelacjonował na X Łukasz Warzecha.
Następnie stwierdził, że „to ordynarna manipulacja”.
„To są liczby W TEJ CHWILI. A jakie będą, gdy te osoby osiągną w większej liczbie wiek emerytalny?” – zapytał publicysta.
„No i oczywiście dodał pan premier, że nie jest zwolennikiem polityki 'neoliberalnej’. Jest 'solidarystą’. Czytaj: socjalistą” – wyjaśnił Łukasz Warzecha.
Jeden z internautów wtrącił, że przecież podobnie jest z „pracującymi Polakami”.
„Póki są w wieku produkcyjnym ten odsetek jest korzystny. Ukraińcy nie mają znaczenia dla ogólnego bilansu ZUS. Mają za to korzystny wpływ na bilans bieżący, jak to emigracja zarobkowa” – napisał Oman Arcin.
„Dlaczego mamy dociążać budżet ZUS na przyszłość? O ile możemy przewidzieć mniej więcej, jak będzie wyglądał stosunek płacących Polaków do pobierających świadczenia, to nie jesteśmy w stanie tego stwierdzić w przypadku imigrantów” – stwierdził Warzecha.
Dlaczego mamy dociążać budżet ZUS na przyszłość? O ile możemy przewidzieć mniej więcej, jak będzie wyglądał stosunek płacących Polaków do pobierających świadczenia, to nie jesteśmy w stanie tego stwierdzić w przypadku imigrantów.
— Łukasz Warzecha (@lkwarzecha) September 27, 2025
Warto też zaznaczyć, że opcją zdecydowanie lepszą od obecnych dyskusji, choć w ogóle nierozważaną, byłoby przejście z obecnego pruskiego modelu emerytalnego, który de facto jest piramidą finansową, na model brytyjski. Państwo nie przeżerałoby wówczas emerytur i nie miałoby powodu liczyć na jak najszybszą śmierć emeryta, gdyż konkretne sumy emerytury byłyby przypisane do konkretnej osoby i w razie śmierci kwota ta byłaby po prostu dziedziczona wraz z majątkiem.
A w ogóle najlepszą opcją byłaby likwidacja państwowych emerytur. Wówczas każdy mógłby sam zadbać o swoją starość, a życie stałoby się zdecydowanie tańsze.
Niestety, obie opcje są bardzo nie na rękę rządowi i państwu. Więc nie ma co na to liczyć.