Krzysztof Rutkowski od jakiegoś czasu bardzo intensywnie promuje swojego 10-letniego syna w mediach społecznościowych. Ostatnie wyznanie prywatnego detektywa wzbudziło spore kontrowersje. Rutkowski wyznał, że zabrał syna na poszukiwania mordercy.
Najpierw w sieci pojawiła się relacja z 10. urodzin Krzysztofa Juniora. Według „Faktu” impreza mogła kosztować nawet 100 tysięcy złotych.
To jednak nie koszt imprezy wzbudził wówczas kontrowersje, tylko fakt, że 10-latek był przebrany za miniaturową wersję swojego ojca, a sam detektyw wygłosił przemówienie do dzieci na temat wojny w Palestynie i na Ukrainie.
Teraz Rutkowski znów szokuje. W odcinku podcastu Pogadamy, Zobaczymy Patryka Wołosza detektyw wyznał, że zabrał swojego syna na poszukiwanie mordercy z Gdynia – Grzegorza Borysa.
Rutkowski miał stwierdzić, że jest to bezpieczne dla dziecka, bo według jego intuicji, która ponoć nigdy go nie myli, poszukiwany miał być już „trupem”.
Dodatkowo ze słów detektywa wynika, że jego syn zwraca się do niego per „szefie”.
– On ma dziesięć lat. Był na akcji jednej, drugiej, trzeciej… Ostatnio do mnie podchodzi, gdy byliśmy w Gdyni na działaniach, wychodzi z TUR-a – samochodu pancernego, którym również biuro dysponuje – i mówi: „Szefie, mogę szefa na słowo poprosić?” – powiedział Rutkowski.