Donald Trump nie kłania się w pas klimatycznym rabinom. Definitywnie kończy z wspieraniem odnawialnych źródeł energii, nazywając wiatraki i panele słoneczne „oszustwem stulecia” i „niezawodną energią”. Decyzje prezydenta USA mogą przesądzić o losach globalnej transformacji energetycznej na dziesięciolecia.
Administracja Donalda Trumpa wprowadziła bezprecedensowe ograniczenia dla sektora energetyki odnawialnej, faktycznie kończąc erę federalnego wsparcia dla projektów wiatrowych i fotowoltaicznych. „Nie będziemy zatwierdzać wiatraków ani niszczących gospodarstwa paneli słonecznych. Dni głupoty dobiegły końca w USA!” – oświadczył właśnie prezydent na platformie Truth Social.
Kluczowym elementem tej polityki jest całkowite wstrzymanie wydawania pozwoleń i dzierżaw na projekty wiatrowe na terenach federalnych oraz wodach przybrzeżnych. Decyzje te przechodzą teraz przez biuro Sekretarza Spraw Wewnętrznych Douga Burguma, który otrzymał prawo ostatecznego głosu w sprawie realizacji projektów odnawialnych źródeł energii. Praktycznie oznacza to, że inwestorzy z sektora OZE stracili możliwość uzyskania standardowych pozwoleń, które wcześniej były rutynową procedurą.
Administracja Trumpa nie ograniczyła się jedynie do blokowania nowych inwestycji. Wprowadzony w lipcu 2025 roku „One Big Beautiful Bill Act” zakłada całkowite wycofanie ulg podatkowych dla produkcji i inwestycji w energię wiatrową oraz słoneczną do końca 2027 roku. Dotychczasowe 30-procentowe federalne ulgi podatkowe dla właścicieli domów instalujących panele słoneczne zostały całkowicie zniesione.
Na branżę nałożono zakaz instalowania farm słonecznych i wiatrowych na ziemi uprawnej, wprowadzony przez sekretarz rolnictwa Brooke Rollins. „Miliony akrów doskonałej ziemi uprawnej pozostają bezużyteczne, aby można było budować panele słoneczne dotowane w ramach Zielonego Nowego Ładu” – argumentowała Rollins, dodając, że takie praktyki „odbierają przyszłość następnemu pokoleniu rolników”.
Trump konsekwentnie wzmacnia też bariery handlowe dla technologii odnawialnych. Departament Handlu rozszerzył i zwiększył cła na turbiny wiatrowe i ich komponenty do 50 procent, obejmując 407 nowych kategorii produktów. Dodatkowo wprowadzono zakaz wykorzystywania w projektach USDA paneli słonecznych „stworzonych przez zagranicznych przeciwników”.
Skutki tej polityki są już widoczne na rynkach finansowych. Akcje głównych firm z sektora odnawialnych źródeł energii odnotowały dramatyczne spadki – Enphase Energy, Sunrun i First Solar straciły odpowiednio 2,2%, 4,2% i 4% wartości w ciągu jednego dnia po ogłoszeniu 20 sierpnia przez Trumpa swojej decyzji. Międzynarodowe firmy ucierpiały jeszcze bardziej – chińska JinkoSolar i kanadyjska Canadian Solar odnotowały spadki o 15% i 19%.
Administracja Trumpa uzasadnia te radykalne kroki koniecznością ochrony amerykańskiego bezpieczeństwa energetycznego i uniezależnienia się od zagranicznych łańcuchów dostaw. Oficjalne stanowisko Białego Domu wskazuje, że „niezawodne wiatrowe i słoneczne źródła energii wypierają dostępną, dyspozycyjną energię, zagrażają amerykańskiej sieci elektrycznej i szpecą piękno naturalnego krajobrazu naszego narodu”.
Prezydent Trump konsekwentnie stawia na tradycyjne źródła energii – węgiel, gaz ziemny i energię jądrową, które określa mianem „niezawodnych i dyspozycyjnych”.