W czwartek 7 grudnia Rada Warszawy głosami radnych Koalicji Obywatelskiej przyjęła uchwałę o Strefie Czystego Transportu (SCT), która od lipca 2024 r. ograniczy ruch samochodów w stolicy. Decyzję tę skomentował w rozmowie z „Gońcem” były poseł Dobromir Sośnierz.
Przypomnijmy, że w czwartek wieczorem radni przegłosowali uchwałę, wcześniej przyjmując poprawki radnych KO. Jedna dotyczyła zmniejszenia zasięgu strefy a druga doprecyzowała, których właścicieli aut dotyczy zakaz wjazdu do SCT.
– Oczywiście, że niedobrze (że taka Strefa ma powstać – przyp. red.). Mam nadzieję, że nie będzie się rozszerzał (na inne miasta w Polsce – przyp. red.), ale to zależy od reakcji warszawiaków – powiedział Sośnierz.
W trakcie sesji przeciwnicy wprowadzenia strefy czystego transportu protestowali przeciwko jej wprowadzeniu. Ich okrzyki i gwizdy zmusiły przewodniczącą do przerwy w obradach. Gwizdy i krzyki przeciwników SCT słychać też było podczas głosowań. „Hańba”, „Marionetki” krzyczeli przeciwnicy SCT, gdy radni przegłosowali wprowadzenie strefy.
Były poseł Konfederacji ocenił, że protesty nie były „nie dość spore”. – Spore protesty to będą takie, które wystraszą rządzących, co do ich dalszego poparcia takiej decyzji – podkreślił.
Czytaj także: Prof. Wielomski: Początek budowy świata kastowego. Witamy w apartheidzie!
– Na razie Polacy niestety bardzo się biernie zachowują w takich sprawach. Nawet jeśli narzekają na to, to gdzieś po cichu, a jak się ich pyta w sondażach czy to dobrze, oczywiście odpowiednio formułując pytanie, to jeszcze przyklaskują takim pomysłom, które są niczym innym jak kręceniem bata na własne plecy – ocenił Sośnierz.
– Namawiam mieszkańców, zwłaszcza Warszawy, ale nie tylko (…) żeby bardzo żywiołowo wyrażali swój protest w tej sprawie, bo to jest akurat taka sprawa, która będzie miała bezpośredni wpływ na ich życie – zaznaczył i dodał, że „to akurat jest rzecz, która będzie miała poważny wpływ na nasze życie”.
– Jeśli jest coś takiego jak wykluczenie transportowe, ja wielokrotnie obśmiewałem ten termin, że nie ma czegoś takiego, ale to właśnie dopiero jest wykluczenie transportowe, bo w tym momencie władza arbitralnie wyklucza ludzi, wyklucza pewne środki transportu z prawa do używania ich w miejscu, w którym do tej pory mogły być używane. To jest przykład wykluczenia transportowego – podsumował Sośnierz.