W belgijskich ośrodkach dla ubiegających się o azyl dochodzi miesięcznie do około 100 poważnych incydentów z użyciem przemocy – poinformowało federalne centrum ds. azylu Fedasil. W 2024 roku zarejestrowano 1217 takich zdarzeń, w tym bójek, napaści, gróźb oraz aktów wandalizmu – podała „Gazet van Antwerpen”.
Najcięższe zajścia miały miejsce m.in. w Lommel, gdzie w lipcu doszło do dźgnięcia nożem w wyniku sprzeczki o sprzedaż roweru. Wcześniej w tym samym ośrodku sześciu azylantów zostało zatrzymanych pod zarzutem usiłowania zabójstwa. W Evere doszło niedawno do kolejnej bójki, w której ranne zostały dwie osoby.
Zdarzały się także bójki z udziałem nawet 200 osób – jak ta w ośrodku dla azylantów w Berlaar, którą wspomina lokalny urzędnik Wim Soons. Większość z około 100 poważnych incydentów miesięcznie dotyczy jednak mniejszych zdarzeń, takich jak pojedyncze starcia, groźby czy akty wandalizmu.
– Bez perspektyw na przyszłość ludzie popadają w desperację – mówi jeden z mieszkańców ośrodka w Lommel, cytowany anonimowo przez gazetę. Wskazuje na przeludnienie, wielomiesięczne oczekiwanie na decyzję azylową i trudne warunki bytowe jako główne źródła napięć. Jak dodaje, w jego ośrodku cztery osoby śpią w jednym pokoju, a łazienki i kuchnie dzielone są z kilkunastoma innymi mieszkańcami.
Eksperci ostrzegają, że przemoc w ośrodkach to efekt długotrwałego stresu, braku prywatności i zderzenia różnych kultur oraz traum. – W miejscach, gdzie całe życie toczy się na kilku metrach kwadratowych, ryzyko eskalacji jest nieuniknione – mówi Lars Breuls z Wolnego Uniwersytetu Brukselskiego (VUB).
Fedasil i organizacje prowadzące ośrodki, takie jak Czerwony Krzyż, przyznają, że mniejsze ośrodki i bardziej indywidualne formy zakwaterowania łagodzą napięcia. Mimo to obecne założenia polityki azylowej mówią raczej o „zaostrzeniu warunków” i ograniczeniu liczby miejsc.