W sieci pojawił się list otwarty w obronie wystawy „nasi chłopcy”, piętnujący krytykę ekspozycji. Jest w nim mowa o „zaprzestaniu nagonki na rzetelne świadectwo”. Jak wskazuje poratl Niezależna, „pod listem podpisał się zarówno prof. Paweł Machcewicz, szef Muzeum II Wojny Światowej, jak i obecne kierownictwo Instytutu Pileckiego na czele z prof. Krzysztofem Ruchniewiczem”.
Przypomnijmy, że w piątek, 11 lipca, odbył się w Muzeum Gdańska wernisaż wystawy zatytułowanej: „Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy”. Ekspozycja prezentuje losy dziesiątek tysięcy mieszkańców Pomorza, którzy odbywali służbę w Wehrmachcie.
Wystawa spotkała się z krytyką ze strony wielu polityków i m.in. prezydenta Andrzeja Dudy, a nawet wicepremiera i szefa MON Władysława Kosiniak-Kamysza. Wystawę i jej prowokacyjny tytuł odbierano jako narzucanie niemieckiej narracji historycznej, z dodatkowym wplątywaniem w nią Polaków. Zresztą wykorzystali to już np. niektórzy ukraińscy historycy twierdząc, że pokazuje to fakty kolaboracji Polaków w okresie II wojny.
W odpowiedzi na krytykę, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Muzeum Gdańska wystosowały dość bezczelne oświadczenia, w których przekonywano m.in., że „narracja wokół wystawy bywa wykorzystywana instrumentalnie dla doraźnych celów politycznych”.
Dodatkowo w sieci pojawił się list otwarty „W obronie wystawy ‘Nasi chłopcy’. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy’ i jej twórców”. Autorami listu są Miłosława Borzyszkowska-Szewczyk, prof. Uniwersytetu Gdańskiego, oraz prof. Marek Wilczyński z Uniwersytetu Warszawskiego.
Autorzy piszą, że „ze zdumieniem, a wręcz przyjęli reakcję polskich środowisk prawicowych” na wystawę: „Jak obserwujemy, otwarcie wystawy wywołało gwałtowny sprzeciw polityków prawicy i części społeczeństwa. Protest przeciw niej wyrazili Prezydent RP Andrzej Duda, Prezes PiS Jarosław Kaczyński, a nawet Prezes PSL, partii wchodzącej w skład koalicji rządzącej, Władysław Kosiniak-Kamysz. Wszyscy oni zinterpretowali tytuł wystawy jako próbę zafałszowania polskiej pamięci narodowej i „prowokację”. Zadziwia przy tym komentarz rzecznika rządu, Adama Szłapki, podzielającego zastrzeżenia wobec tytułu. W przekonaniu przeciwników ekspozycji tytuł ten sugeruje, że Polacy, którzy nosili podczas wojny mundur Wehrmachtu czy Kriegsmarine czynili to z ochotą, stając się nieuchronnie wspólnikami nieprzyjaciela”.
Według autorów listu, „zarzuty stawiane organizatorom wystawy wpisują się w absurdalną, antyniemiecką kampanię prowadzoną przez środowiska prawicowe – kampanię, której rzeczywistym celem zdaje się być demontaż obecności Polski w Unii Europejskiej. Nacjonalistyczny ferwor prawicy kierowany jest obecnie krok za krokiem przeciwko wszelkiej inności, wszystkim imigrantom przebywającym w naszym kraju, w tym Ukraińcom i Ukrainkom, którzy znaleźli u nas schronienie przed rosyjską agresją”
Dodatkowo zaapelowano o „natychmiastowe zaprzestanie nagonki na rzetelne świadectwo losów tej grupy naszych chłopców”. Wśród sygnatariuszy pojawiło się m.in. obecne kierownictwo Instytutu Pileckiego, które tak „ładnie” wybiela też udział Schnepfa w Obławie Augustowskiej, czy podpis Basila Kerskiego, szefa Europejskiego Centrum Solidarności. Wśród sygnatariuszy jest także prof. Paweł Machcewicz, który powrócił „za Tuska” na urząd szefa Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.
Źródło: Niezależna.pl