Strona głównaMagazynNASZ WYWIAD. Wolska: Kamień zamiast reparacji i bezwarunkowa solidarność z Izraelem

NASZ WYWIAD. Wolska: Kamień zamiast reparacji i bezwarunkowa solidarność z Izraelem

-

- Reklama -

16 czerwca 2025 r. Niemcy oddali w kontrowersyjny sposób hołd Polakom pomordowanym w czasach II wojny światowej, odsłaniając przed Bundestagiem kamień pamięci. Czy to próba „przyklepania kamieniem” kwestii reparacji? Zapytaliśmy o to Panią Agnieszkę Wolską, dziennikarkę i naszą korespondentkę z Niemiec. Skomentowaliśmy również wyniki polskich wyborów prezydenckich w Niemczech oraz poruszyliśmy kwestię bezpieczeństwa granic.

Julia Gubalska: Jak skomentuje Pani odsłonięcie kamienia w Berlinie, upamiętniającego zbrodnię Niemców na Polakach? Byli tam również przedstawiciele rządu niemieckiego, delegacja z Polski. Nasz rząd postrzega to jako przyznanie się do winy i gest w stronę Polaków.

Agnieszka Wolska: Niewątpliwie strona niemiecka od wielu lat próbuje rozwiązać ten problem. Pamiętajmy, że pomysł szczególnego upamiętnienia Polaków w stolicy Niemiec nie jest pomysłem nowym. Pierwszą taką inicjatywę złożył przed laty polski polityk Władysław Bartoszewski. Temat powrócił w 2017 roku, kiedy politycy Prawa i Sprawiedliwości powrócili do tematu należnych Polsce reparacji, z racji na to, że rachunek za II wojnę światową wciąż jest rachunkiem nieuregulowanym ze strony Niemiec i jakaś cywilizowana forma byłaby tu wskazana. Niemcy dokonali swoistej ucieczki do przodu w formie upamiętnienia ofiary, jaką Polacy złożyli w okresie II wojny światowej masowo mordowani przez Niemców okupujących tereny naszego kraju.

Ta kwestia niewątpliwie wymaga jakiegoś uregulowania, natomiast ewidentnie ze strony niemieckiej jest to próba zastępczego załatwienia oczekiwań formułowanych ze strony Polski. Głaz w jakimś sensie jest rzuceniem przysłowiowej kropli na rozżarzony kamień. Problem polega na tym, że to musi być rozstrzygnięcie na arenie międzynarodowej. Reparacje i odszkodowania otrzymał Izrael, którego w ogóle nie było na mapie w okresie II wojny światowej, natomiast Polska jako kraj poszkodowany praktycznie takich odszkodowań nie dostała albo w bardzo znikomej formie. Prawdopodobnie jedynym rozwiązaniem byłoby podjęcie tematu długu za II wojnę światową przez wszystkie kraje, które w procesie reparacyjnym zostały odsunięte, pominięte czy poszkodowane.

- Prośba o wsparcie -

Wesprzyj wolne słowo. Postaw kawę nczas.info za:

Nawiążmy też do wyniku polskich wyborów prezydenckich w Niemczech. Pan Trzaskowski wśród Polonii głosującej w Niemczech wygrał zarówno w pierwszej (36,82 proc.), jak i w drugiej turze (63,49 proc.) ze znaczącą przewagą. W pierwszej turze na drugim miejscu był Pan Sławomir Mentzen (16,58 proc.), na trzecim miejscu Pan Nawrocki (16,07 proc.), na czwartym miejscu Pan Grzegorz Braun (11,07 proc.). Mamy jednak bardzo dużą przewagę głosów dla Rafała Trzaskowskiego. Skąd taki wynik, mając na względzie skutki lewicowej polityki w Niemczech, jaką reprezentuje również Pan Trzaskowski? Polonia mieszkająca w Niemczech przecież dotkliwie je odczuwa.

Ja sądzę, że Polacy mieszkający w Niemczech nie wiążą specjalnie tych faktów. Pamiętajmy, że osób legitymujących się polskimi dokumentami, które mogłyby wnioskować o dopisanie do spisu wyborców, by oddać głos w miejscu zamieszkania, czyli poza krajem, w tym wypadku w Niemczech, mamy według różnych szacunków ok. 700–800 tysięcy. Do pierwszej tury zarejestrowało się około 90 tysięcy, do drugiej tury ponad 100 tysięcy. Z tych 100 tysięcy, zdecydowana większość poparła kandydaturę Trzaskowskiego.

To jest specyficzna klientela wyborcza, ludzie, którzy z dużym dystansem odnoszą się do idei konserwatywnych czy centrowych, raczej dominuje tutaj koncepcja „polskość jako nienormalność” lub też „kompleks polskości”. Przełamanie tego troszeczkę nastąpiło w 2015 roku, bo wtedy Andrzej Duda wygrał także w Niemczech, co było sporym zaskoczeniem, wiedząc, że elektorat jest lewicowo-progresywny. Ludzie, którzy tu idą głosować, sympatyzują albo z Platformą Obywatelską, albo nawet z Lewicą. Pracowałam w komisji wyborczej, więc widziałam, jak te głosy się rozkładały. Całkiem sporą liczbę głosów otrzymała np. Pani Senyszyn.

Pani Senyszyn nie kryje się ze swoim światopoglądem wręcz komunistycznym.

Ona przynajmniej nie udaje kogoś innego, niż jest. Ale widać, że elektorat lewicowy w Niemczech trzyma się mocno, starsze roczniki narzucają taki ton. W drugiej turze szturmowały panie w czerwonych koralach, więc łatwo można było się domyślić, na kogo będą oddawać swoje głosy. Wyniki później odzwierciedliły te preferencje. Co do drugiej tury, ja zaskoczona nie jestem, tutaj w Nadrenii. Chyba tylko we Frankfurcie nad Menem wygrał Nawrocki, a tak zdecydowanie było jednak wyraźne poparcie dla Trzaskowskiego. Dużo ciekawsza jest jednak pierwsza tura, o której pani wspomniała, bo na drugim miejscu pojawił się nie kto inny jak Sławomir Mentzen. Przypuszczam, że sporo młodych osób mogło w ten sposób oddać swój głos.

Pan Braun znalazł się również na 4. miejscu, tak samo jak w Polsce.

Pan Braun był na 4. miejscu, w przeciwieństwie do 2015 roku, gdzie miał śladowe ilości poparcia. Tym razem była to całkiem spora liczba osób, które zdecydowały się go poprzeć. Jest to ciekawe zjawisko, które wskazuje na to, że podobnie jak w Polsce, dochodzi do pewnej zmiany elektoratu. Wraz z odejściem seniorów, czyli głównej grupy głosującej, będą się kurczyć elektoraty partii duopolu na rzecz kandydatów alternatywnych.

W Niemczech, ale również coraz częściej w Polsce krytykowane są ludobójcze działania Izraela przez lewicowych aktywistów. Jak powiązać krytykę działań Izraela z faktem, że ruchy propalestyńskie są również proimigranckie, a w Niemczech dochodzi już nawet do aktów wandalizmu ze strony nielegalnych migrantów na protestach propalestyńskich. Jak powinniśmy się na to zapatrywać, aby nie zatracić interesu Polski? Czy Polska powinna opowiadać się po którejkolwiek ze stron?

Obecne kierownictwo rządu niemieckiego podjęło decyzję o solidarności z Izraelem w sposób bezwarunkowy, która obowiązuje i jest wytyczną globalistycznie nastawionych środowisk, które dzisiaj bieżąco wpływają na niemiecką politykę. W wyniku konfliktu na Bliskim Wschodzie problem migracji może się nasilić. Prawo i Sprawiedliwość, które objęło rządy w 2015 roku, nie zrewidowało umów międzypaństwowych, tak by zabezpieczyć się przed sytuacją, w której niemieccy policjanci powołują się na umowy międzypaństwowe, według których mają prawo do operowania w określonych warunkach i szczególnych okolicznościach, również na terenie Rzeczypospolitej. Równie poważnym problemem, o którym rzadko się mówi, jest tzw. „legalna migracja”.

Nielegalni migranci często w przyspieszonym trybie otrzymują obywatelstwo, co ułatwia ten proces. Nasze bezpieczeństwo dziś bezpośrednio zależy od decyzji rządów. Zachęcamy do dalszego śledzenia sytuacji. Dziękuję za rozmowę.

Najnowsze