Kierujący Instytutem Pamięci Narodowej prof. Karol Polejowski odniósł się do twierdzeń strony ukraińskiej dotyczących ekshumacji Polaków, którzy zostali brutalnie zamordowani podczas Rzezi Wołyńskiej. Słyszymy deklaracje, ale do dziś nie mamy zgód na realizację wniosków IPN – powiedział p.o. prezesa tej instytucji w Radiu WNET.
Prof. Polejowski wskazał, że wciąż nie ma decyzji administracyjnych, które poparłyby ukraińskie deklaracje ws. ekshumacji Polaków. W tym momencie nie jest zatem możliwe rozpoczęcie prac na szeroką skalę.
– Dla strony polskiej kwestia systemowego uregulowania spraw poszukiwań i ekshumacji na Ukrainie jest niezwykle istotna. Słyszymy deklaracje, ale do dziś nie mamy zgód na realizację wniosków IPN – powiedział p.o. prezesa IPN.
– Gdyby strona ukraińska rzeczywiście chciała systemowo rozwiązać tę sprawę, mielibyśmy już informacje o wydanych zgodach. Tego wciąż nie ma – zaznaczył.
Jak mówił, prezydent Karol Nawrocki – wcześniejszy szef IPN – wyraźnie podkreślił, że dla Polski niezwykle ważne jest wprowadzenie jasnych, trwałych zasad, dotyczących poszukiwań i ekshumacji na Ukrainie.
– I wydawać by się mogło, że strona ukraińska podchodzi do tego ze zrozumieniem, bo pan prezydent Zełenski, ale też obecny tam dyrektor ukraińskiego IPN-u pan Ałfiorow potakująco kiwali głowami, zgadzali się z tym, że to trzeba w końcu uregulować. Tylko że my cały czas jesteśmy w sferze ukraińskich deklaracji. Brak jest jakiegokolwiek sygnału, który świadczyłby o tym, że strona ukraińska systemowo ma zamiar tą sprawę rozwiązać. Gdyby tak było, to już dzisiaj mielibyśmy informację ze strony ukraińskiej z Kijowa, że o to właśnie wydano zgody na poszukiwania i ekshumacje – stwierdził prof. Polejowski.
Szef IPN odniósł się także do kłamliwej retoryki strony ukraińskiej, która twierdzi, że na Wołyniu doszło do „konfliktu polsko-ukraińskiego”. – Takiego konfliktu zbrojnego nie było. Ponad 130 tysięcy polskich ofiar nie da się wpisać w ramy konfliktu – powiedział.
Zapewnił też, że jeśli tylko Ukraina wyda „dziesięć zgód” na ekshumacje, Polska może wysłać tam dziesięć ekip. – Mamy zabezpieczone środki i współpracujące instytucje – oświadczył.
W ocenie p.o. prezesa IPN problem leży nie tylko na szczeblu centralnym, lecz także na poziomie ukraińskich władz lokalnych, które czasem zatrzymują prace – nawet wtedy, gdy formalnie wydano już pozwolenia na ich prowadzenie. – Bywało tak, że mieliśmy wszystkie decyzje, a na miejscu prace były wstrzymywane przez wątpliwości lokalnych urzędników. To pokazuje skalę problemu – wyjaśnił.
W zeszłym tygodniu odbył się, przeprowadzony przez polsko-ukraiński zespół, rekonesans przed planowanymi poszukiwaniami szczątków Polaków, ofiar ukraińskiej zbrodni w Ugłach na Wołyniu. Prace mają rozpocząć się tam wiosną 2026 r.
Zgodę na przeprowadzenie ekshumacji we wsi Ugły otrzymała na początku kwietnia 2024 r. szefowa Stowarzyszenia Pojednanie Polsko-Ukraińskie Karolina Romanowska. To pierwszy przypadek, gdy taką zgodę otrzymała osoba prywatna.
– Z tej wsi wywodzą się moje korzenie. Jesteśmy tu wraz ze specjalistami z Polski i Ukrainy i mamy – moim zdaniem – moment wyjątkowy. Wreszcie jesteśmy w miejscu, które może stać się symbolicznym miejscem pojednania Polaków i Ukraińców. Bo to, co jest dla nas najważniejsze, (…) to pamięć o ofiarach, o niewinnych ofiarach. O to walczyli nasi bliscy: o pamięć. Wiemy, że z tą traumą może nam pomóc tylko jedna rzecz – godny pochówek tych ofiar – powiedziała w piątek Romanowska.
Wcześniej strona ukraińska odrzuciła lub pozostawiła bez odpowiedzi ponad 60 wniosków składanych przez polski Instytut Pamięci Narodowej. Ukraińskie władze zapowiedziały, że prace w Ugłach zostaną sfinansowane z budżetu państwa, nadzór nad nimi ma sprawować ukraińska instytucja państwowa we Lwowie.
We wsi Ugły znajdują się najprawdopodobniej szczątki ok. 100 ofiar Rzezi Wołyńskiej, 18 z nich to członkowie rodziny Romanowskiej.