Okrzyk „Allach Akbar” i wersety z Koranu towarzyszyły atakowi nożownika w Nicei. Ten atak w lokalnej prasie został przedstawiony jako zwykły news o „bójce”. Doszło do niego 9 grudnia w dzielnicy Ariane w Nicei, a nowe fakty pokazują, że uniknięto o włos większej tragdii.
W Nicei udało się zapobiec kolejnemu atakowi nożem o podłożu terroryzmu islamistycznego. Jednak wymiar sprawiedliwości i lokalna prasa w „imię „społecznego spokoju” potraktowały sprawę z zaskakującą nonszalancją i opisywały jako drobny incydent.
Gazeta Nice-Matin pisała o bójce i interwencji policji w sprawie mężczyzny będącego pod wpływem kokainy i uzbrojonego w nóż. Po przybyciu na miejsce funkcjonariuszy, mężczyzna upuścił broń, ale stawiał opór, próbował ugryźć funkcjonariuszy i próbował odebrać im broń służbową. Podobno wygłaszał też groźby „po arabsku” i zapewniał, że Bóg mu wybaczy. Czyli… wariat.
40-latek, nigdy nie karany, został osadzony w areszcie tymczasowym do czasu rozprawy, która ma się odbyć w lutym przyszłego roku. Obecnie media dotarły jednak do raportu policji, z którego wynika, że był to raczej akt zaplanowanego terroryzmu. Mężczyzna kręcił się koło szkoły, a kiedy zaniepokojona para rodziców zaalarmowała policję, mężczyzna podobno chwycił za drzwi ich samochodu i próbował dźgnąć kierowcę dużym nożem.
Później zaatakował innych przechodniów. W szkole podniesiono alarm i utworzono później centrum kryzysowe, aby wspierać uczniów w traumie. Policja przybyła dość szybko i trzymała broń w pogotowiu. Kiedy kazali mężczyźnie pokazać ręce, wyciągnął nóż kuchenny, długi na około trzydzieści centymetrów, ukryty w spodniach i krzyczał „Allach Akbar”.
Wycelowana broń spowodowała, że odłożył nóż, ale podczas zatrzymania stawił gwałtowny opór, próbował gryźć i uderzyć funkcjonariuszy. Podejmował próbę ucieczki, a także sięgał po broń policjanta. Według funkcjonariuszy, „jednocześnie recytował wersety z Koranu” i „wielokrotnie odwoływał się do Boga ”, wyjaśniając, że Bóg „spłaci wszystkie jego długi, jeśli uda mu się coś zrobić”.
Podejrzanym okazał się niejaki Taoufik R., obywatel francuski, ale urodzony w Tunezji, z zawodu ochroniarz. Opis sytuacji jako „bójki” skrytykował związek zawodowy policji FPIP. Ich przedstawiciel mówił, że jego „kolegom nie mieści się w głowie, że lokalna prasa zbagatelizowała tę sprawę, nazywając ją bójką, bez zapoznania się z faktami”. Dodał, że kiedy „ludzie mówią o osobie psychicznie niezrównoważonej, która dopuszcza się takich czynów, zawsze proszę, żeby znaleźli mi psychicznie zrównoważonego terrorystę”.
Źródlo: Valeurs