Pomysł obłożenia podatkiem wysokich spadków wylągł się w głowach „Młodych Socjalistów Przyszłości”. Ta partia zgłosiła inicjatywę i zebrała pod swoim projektem podpisy konieczne do zorganizowania referendum. W Szwajcarii jednak socjalistyczne pomysły „łupienia bogaczy” nigdy nie były popularne, bo m.in. z nich ten kraj żyje.
Propozycja miała na celu opodatkowanie spadków i darowizn od najbogatszych osób w celu sfinansowania „walki z kryzysem klimatycznym”. Odpowiedź Helwetów była jednoznaczna. 78,3% szwajcarskich wyborców odpowiedziało – „nie”!
Warto dodać, że już np. w sąsiedniej Francji dyskusje nad takim podatkiem „od wielkich fortun” trwają w najlepsze w parlamencie przy pracach nad budżetem. W Szwajcarii „lud” wypowiedział się jednoznacznie, co o takich pomysłach sądzi.
Głosowanie odbyło się w niedzielę, 30 listopada i wyborcy zdecydowaną większością pokazali gdzie mają inicjatywę Młodych Socjalistów Przyszłości i ich pomysł na finansowanie „walki ze zmianami klimatu”. Młodzi Socjaliści argumentowali, że „najbogatsi powinni w większym stopniu przyczyniać się do ochrony klimatu, ponieważ ich styl życia odpowiada za większość emisji gazów cieplarnianych”. Proponowali 50-procentowy podatek federalny od spadków i darowizn przekraczających próg zwolnienia z podatku wynoszący 50 milionów franków.
Miało to być „zwalczanie kryzysu klimatycznego w sposób społecznie sprawiedliwy”. Według obliczeń Młodych Socjalistów, inicjatywa miała generować około sześciu miliardów franków rocznie. Federalny Departament Finansów oszacował, że podatek ten objąłby 2500 gospodarstw domowych. Szwajcarska minister finansów Karin Keller-Sutter z zadowoleniem przyjęła wynik referendum i dodała, że byłby to „ryzykowny eksperyment”, który zagroziłby sytuacji gospodarczej kraju. W Szwajcarii najbogatszy 1% podatników płaci już i tak prawie 40% całkowitych wpływów podatkowych.
Źródło: Valeurs