Sejm przegłosował cenzorskie przepisy, które pozwolą urzędnikom blokować treści w internecie z pominięciem sądu. Tzw. uśmiechnięta koalicja przekonuje, że wszystko to dla naszego „dobra”. Nie wiadomo, czy ustawę podpisze prezydent Karol Nawrocki, który już wcześniej wyrażał o niej nieprzychylne zdanie.
Ustawa o świadczeniu usług drogą elektroniczną pozwala blokować „nielegalne” treści w sieci. Prezesi Urzędu Komunikacji Elektronicznej oraz Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji będą mogli decydować o usunięciu treści internetowych dotyczących 27 czynów zabronionych.
Dlaczego to takie niebezpieczne? Po prostu pod pojęcie „nielegalne” albo „czyn zabroniony” (np. tzw. mowę nienawiści) będzie można podpiąć właściwie wszystko, co nie spodoba się osobom pociągającym za sznurki.
Za przyjęciem ustawy głosowało 237 posłów (cała tzw. uśmiechnięta koalicja), 200 było przeciw, a pięciu (głównie z Razem) wstrzymało się od głosu. Teraz ustawa trafi pod obrady Senatu, który też jest w rękach tzw. uśmiechniętych, więc przegłosowanie wydaje się formalnością.
Finalnie ustawa trafi na biurko prezydenta. Co zrobi Nawrocki? Tego oczywiście nie wiadomo, ale można snuć pewne przypuszczenia.
„Pod pozorem walki z nielegalnymi treściami i dezinformacją rząd chce ograniczyć wolność słowa, poprzez wprowadzenie mechanizmu blokowania wypowiedzi arbitralnymi decyzjami administracyjnymi urzędników. Nie tak to powinno wyglądać” – pisał jeszcze w październiku na X Nawrocki.

