Prawie cztery miliony wyświetleń w niecałe 24 godziny wpis sieci sklepów Leroy Merlin na X, zapowiadający 17 listopada wycofanie reklam ze stron internetowych prawicowego portalu Frontières. Miało być poprawnie politycznie, bo treści patriotyczne i tożsamościowe tego medium nie podobają się lewicy, ale nastroje społeczne jednak się ostatnio zmieniły.
Wpis o wycofaniu reklam wywołał gniew setek internautów, którzy uważają, i słusznie, że w taki sposób usiłuje się „zagłodzić” media, które nie pasują do „jedynej słusznej wizji polityki”. To „miękka” forma cenzury i niszczenie pluralizmu poglądów. Do tej pory udawało się kneblowac „niesłuszne” opinie niemal bezkarnie, co dzieje się zresztą także i w Polsce, ale teraz „Leroy Merlin” może sam spotkać się z bojkotem wielu klientów.
O taki bojkot zaapelowali m.in. politycy Zjednoczenia Narodowego. Co ciekawe moda na takie ograniczanie wolności słowa przez obcinanie fianansów przyszła z USA, ale teraz impuls odwrotny, też pochodzi z tego kraju.
Za donosami na prawicowe portale kryje się francuski oddział „Sleeping Giants”, kolektywu, który powstał w Stanach Zjednoczonych w 2016 roku zaraz po wyborze Donalda Trumpa na prezydenta. Postawili sobie za cel „zwalczanie finansowania mowy nienawiści”. Lewaccy aktywiści dążą do pozbawienia mediów, które oskarżają o rozpowszechnianie takiej „mowy”, wpływów z reklam.
We Francji w przeszłości ich celem były m.in. takie media związane z prawicą, jak tygodnik „Valeurs actuelles”, kanał informacyjny TV CNews, dziennik „France Soir” i portal „Boulevard Voltaire”. Niektóre z nich określilibyśmy w Polsce co najwyżej mianem „sympatyzujących z centroprawicą”.
To właśnie ten „kolektyw” skontaktował się bezpośrednio z siecią sklepów Leroy Merlin i zwrócił uwagę, że reklamy sieci są obecne na „obrzydliwej stronie internetowej Frontières”, która niepochlebnie pisze o imigracji i promuje „ksenofobiczne hasła” Zjednoczenia Narodowego. Sieć posłusznie wycofała reklamy z portalu i zapewne kiedyś uszłoby to jej na sucho.
Firma po „ostrzeżeniu natychmiast dodała” stronę Frontièresmedia.fr do swojej „blokowanej listy reklam” i pochwaliła się tym na X. To posłuszeństwo wobec cenzorów mocno jednak wkurzyło internautów. Erik Tegner, redaktor naczelny portalu Frontières napisał wprost – „cel jest bardzo prosty: odebrać nam finansowanie” i dodał, że to „wstyd dla Leroy Merlin, że uległ – z zadeklarowaną przyjemnością – skrajnej lewicy”.
Natycmiast pojawiłoà się też wezwanie do bojkotu sklepów „Leroy Merlin”, które wsparli też deputowani Zjednoczenia Narodowego (RN). Poseł Jerôme Buisson z Ain napisał: „właśnie potencjalnie straciliście 11 milionów klientów. Was też wpiszemy na czarną listę!”.
W komentarzach pisano, że także „miliony waszych klientów głosują na prawicę narodową, więc, czy ich też zamierzacie zablokować?”. Wkrótce pojawiły się wezwania do bojkotu, deklarcje zaprzestania składania zamówień w Leroy Merlin, a nawet anulowanie wcześniejszych zamówień.
Co ciekawe, przypominano hasło, także zaimportowane z USA, o tym, że „wokizm to bankructwo”, które pozwoliło wywrzeć odpowiedni nacisk na zmianę lewicoej polityki wielu amerykańskich firm. Najwyraźniej ten trebnd dociera i d oEuropy.
Sieć Leroy Merlin odmówiła komentarza. Tymczasem „kolektyw” Sleeping Giants obecnie atakuje za reklamowanie się w na prawicowych portalach także Auchan, Verisure i Orange. Portal Frontières zapowiada „podjęcie kroków prawnych” i rozpoczął zbiórkę funduszy na dalszą działalność, ale wydaje się, że wahadło nastrojów społecznych wychyla się już w przeciwną stronę i firmy ulegające takiej presji same mogą na tym stracić…
🚩Et si on boycottait tous Leroy Merlin ? pic.twitter.com/G9exPuu6tu
— Tom Boyer (@tomalxbr) November 18, 2025
Źródło: Le Figaro

