– Intensywna praca służb pozwoliła na ustalenie osób odpowiedzialnych za dywersję na kolei. To obywatele Ukrainy współpracujący z Rosją – powiedział premier Donald Tusk. Jak przekonywał w Sejmie, we wszystkich przypadkach związanych z aktami dywersji identyfikowana ma być współpraca ze służbami rosyjskimi.
Premier Tusk twierdził, że pierwszy akt dywersji miał miejsce w styczniu 2024 roku we Wrocławiu.
– Zbudowany był na tej samej zasadzie. To samo modus operandi, które obowiązuje nie tylko w Polsce, ale też na świecie – dodał.
– W sumie, jeśli chodzi o akty dywersji zatrzymaliśmy do tej pory 55 osób, w tym 23 osoby zostały aresztowane – powiedział.
Wyjaśnił, że są to osoby skazane za próbę lub za pomoc obcym służbom. Zaznaczył, że w ostatnim czasie zatrzymano 8 osób za próby rozpoznania różnych obiektów krytycznych.
– We wszystkich tych przypadkach mamy kwalifikację z artykułu 30., czyli współpraca z obcymi służbami. I we wszystkich tych przypadkach identyfikujemy służby rosyjskie, zarówno akty dywersji jak i akty wywiadowcze – podkreślił.
Na trasie Warszawa – Dorohusk doszło w dniach 15-17 listopada do dwóch aktów dywersji. W miejscowości Mika (woj. mazowieckie, pow. garwoliński) eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy. W innym miejscu, niedaleko stacji kolejowej Gołąb (pow. puławski, woj. lubelskie), pociąg z 475 pasażerami musiał nagle hamować z powodu uszkodzonej linii kolejowej.
We wtorek odbyło się nadzwyczajne posiedzenie rządowego komitetu ds. bezpieczeństwa z udziałem dowódców wojskowych, szefów służb i przedstawiciela prezydenta.
Premier Donald Tusk poinformował, że osoby odpowiedzialne za dywersję na kolei to obywatele Ukrainy. Oczywiście, współpracujący podobnież z Rosją.

