Strona głównaMagazynJavier Milei. Wolnorynkowy ekonomista w świecie realnej polityki

Javier Milei. Wolnorynkowy ekonomista w świecie realnej polityki

-

- Reklama -

Po wyborach uzupełniających w Argentynie w BBC opublikowało artykuł pt. „Argentyński prezydent Milei wygrywa wybory dzięki polityce »cięć piłą łańcuchową«”. Gdyby Milei przegrał wybory, BBC napisałoby, że było to z powodu polityki cięć. „The Economist” przed wyborami pisał: „Zacięte wybory uzupełniające mogą okazać się katastrofą dla reform Javiera Mileia, jeśli jego partia wypadnie słabo”. Wbrew temu, co pisano w liberalnych mediach na Zachodzie i prognozom przedwyborczym po porażce w wyborach prowincjonalnych w Buenos Aires we wrześniu br., Milei odniósł zwycięstwo.

Po wyborach parlamentarnych w połowie kadencji, które miały miejsce w ubiegłą niedzielę, jego partia La Libertad Avanza (LLA, Wolność Postępuje), znacznie zwiększyła swoją reprezentację w Kongresie Argentyny. Od 10 grudnia 2025 r., kiedy nowi parlamentarzyści obejmą urząd, LLA będzie mieć 101 przedstawicieli w Izbie Deputowanych (łącznie 37 poprzednich miejsc plus 64 uzyskane w tych wyborach) oraz 20 w Senacie (łącznie 6 poprzednich miejsc plus 14 uzyskanych w 8 odnowionych okręgach). Liczby te plasują LLA jako największą mniejszość w Izbie Deputowanych (257 miejsc) i dają jej większe wpływy w Senacie (72 miejsca), choć nadal będzie potrzebowała sojuszy, aby uzyskać większość lub kworum w obu izbach.

- Reklama -XVII Konferencja Prawicy Wolnościowej

Otton von Bismarck mawiał, że „polityka jest sztuką tego, co możliwe”. Milei jako ekonomista powoli uczy się tej sztuki, pozostając jednak wiernym swoim wartościom. Alejandro Chafuen, argentyński historyk i teoretyk wolnorynkowej myśli ekonomicznej, w swoim komentarzu powyborczym na platformie X napisał: „Tak, Milei miał odwagę mówić o aborcji jako o morderstwie, o ekonomii keynesowskiej jako o socjalizmie, o Agendzie 2030 jako o złu i zmierzyć się z krytyką establishmentu pod adresem Donalda Truma”.

Dwa dni przed wyborami w przemówieniu na spotkaniu zorganizowanym przez JP Morgan w Museo Nacional de Arte Decorativo w Buenos Aires Milei mówił, że w zdrowej gospodarce kredyty pochodzą z oszczędności: „Kredyt jest prawdopodobnie najlepszym instrumentem mobilizacji społecznej, jaki istnieje (…). Wzrost gospodarczy osiąga się poprzez akumulację kapitału, akumulację kapitału per capita, a ta akumulacja kapitału per capita osiągana jest poprzez inwestycje. Ale te inwestycje muszą być finansowane i są finansowane, poprzez oszczędności. Tym pośredniczeniem między oszczędnościami a inwestycjami zajmuje się system finansowy, czyli nie tylko banki, ale także rynek kapitałowy. Zatem ten rozdział, powiedzmy, między tym, co produktywne a tym, co finansowe, jest czystą fikcją ignorantów”. Milei nazwał teki kredyt „prawdziwą sprawiedliwością społeczną” i kluczowym czynnikiem wzrostu gospodarczego bez uzależnienia od państwa.

- Prośba o wsparcie -

Postęp zależy od wolności, a wolny rynek nie istnieje w próżni

Milei wszedł do polityki, ale pozostaje w niej przede wszystkim ekonomistą z misją. Philippie Bagus, autor książki „Era Mileia”, podkreśla, że argentyński prezydent postrzega politykę nie jako krótkoterminowe rządy, lecz jako długofalowy bój o umysły, w którym kluczową rolę odgrywa promocja kapitalizmu jako jedynego moralnego i skutecznego systemu, opartego na szacunku dla własności prywatnej i wolności jednostki. Axel Kaiser twierdzi, że dzięki takim przywódcom jak prezydent Argentyny wzrośnie odrzucenie populizmu i odradza się zainteresowanie wolnością gospodarczą. Chilijski libertarianin mówi, że Ameryka Łacińska jest teraz w decydującym momencie swojej historii i „to, co odróżnia ten moment od innych, to fakt, że nowe pokolenia mają dostęp do większej ilości informacji i globalnych odniesień dzięki mediom społecznościowym. Postacie takie jak Javier Milei (…) pomogły szerzyć idee wolności jednostki, wolnego rynku i osobistej odpowiedzialności. Platformy, takie jak YouTube i TikTok, umożliwiły przełamanie tradycyjnych monopoli ideologicznych mediów i uniwersytetów”.

W Ameryce Południowej ludzie zaczynają dostrzegać, że postęp zależy od wolności, a droga w przeciwnym kierunku prowadzi do katastrofy. Według Kaisera Argentyna jest laboratorium tej zmiany. Wolny rynek nie istnieje jednak w próżni. Potrzebuje kultury i polityki. Papież Leon XIV w adhortacji apostolskiej „Dilexi te” ostrzegał, że czasami „przyjmuje się pseudonaukowe kryteria, by twierdzić, że wolny rynek sam z siebie doprowadzi do rozwiązania problemu ubóstwa”.

Pablo Muñoz Iturrieta, argentyński pisarz i filozof polityczny, na drugi dzień po wyborach napisał, że wolnego rynku nie można sprowadzić do obniżenia podatków i przypomniał, że „kultura jest ważniejsza od polityki”. Milei nie tylko to rozumie, ale ma także solidne zaplecze w postaci Fundacji Faro, na czele której stoi Agustín Laje, libertariański pisarz, który dba o to, aby uniknąć tego, co wydarzyło się w Chile i innych krajach, gdzie poprawa gospodarki nie wystarczyła, a lewica ostatecznie powróciła. Po wyborach zapewnił, że libertarianizm w Argentynie musi dalej skupić się na walce kulturowej, a Milei jest dalej prezydentem pro-life i debata w sprawie uchylenia ustawy aborcyjnej powróci po zbudowaniu większości parlamentarnej.

Argentyna nie jest samotną wyspą

„The Wall Street Jurnall” jeszcze przed wyborami pisał, że problem prezydenta Argentyny przed niedzielnymi wyborami uzupełniającymi nie ogranicza się jedynie do bólu, jaki wywołuje eksperyment z wolnym rynkiem w Argentynie, gdzie przez dekady ludzie byli przyzwyczajeni do życia w kirchnerismie – argentyńskiej odmiany socjalizmu. Autorzy artykułu zwracają uwagę, że pomimo całej siły swojej osobowości Milei nie opanował sztuki polityki: „Milei zraził do siebie tak wielu ważnych sojuszników, że chociaż jego partia Postęp Wolności ma podwoić liczbę miejsc w Kongresie, może nie zdobyć wystarczająco dużej koalicji, by rządzić, chronić swoje weto lub uniknąć impeachmentu”.

Milei znany jest ze swojego bezpośredniego, konfrontacyjnego stylu i pełnego krytyki wobec tradycyjnej klasy politycznej. W swoich przemówieniach i wystąpieniach publicznych często odwołuje się do polityków lewicy metaforycznymi terminami, które podkreślają wizję korupcji, pasożytnictwa i upadku kasty politycznej. Milei wie jednak, że Argentyna nie jest samotną wyspą. Grzegorz Świderski, polski libertarianin, na swoim wpisie w mediach społecznościowych trafnie napisał, że „Milei jest głównie technokratą, inżynierem wolnego rynku. Jego jedyną ideologią jest szkoła austriacka – Mises, Hayek, Rothbard – a cała reszta to polityczny teatr niezbędny do przetrwania w świecie, który rozumie tylko emocje i symbole. (…) Spotkania z rabinami, menora dla Zełenskiego, przyjaźń z Trumpem – wszystko to gesty o wartości zerowej w złocie, ale bezcenne w polityce. Milei nie modli się do nich, tylko używa ich jak monet w grze o czas i przychylność potęg, które nie będą mu przeszkadzać we wprowadzaniu reform”.

Po wygranych wyborach w Argentynie w mediach społecznościowych ponownie pojawiły się zdjęcia Mileia modlącego się pod Ścianą Płaczu w Jerozolimie oraz wideoklipy z argentyńskim prezydentem śpiewającym po hebrajsku „Hawa nagila” (Radujmy się), popularną pieśń żydowską. To był ten sam Milei, który później owinął się w flagę argentyńską i na Movistar Arena zaśpiewał hymn narodowy. To ten sam człowiek, który dwa dni przed wyborami, podczas spotkania zorganizowanego przez jeden z największych holdingów finansowych na świecie, skrytykował tworzenie pożyczek ex nihilo, bez oparcia na wcześniejszych oszczędnościach. Mówiąc słowami papieża Leona XIV, potępił „dyktaturę gospodarki, która zabija”, wskazując, że „podczas gdy zyski niewielu ludzi rosną w sposób przekraczający oczekiwania, stanowiący większość oddalają się coraz bardziej od dobrobytu tej szczęśliwej mniejszości” („Dilexi te”, 92).

Najnowsze