Tragicznie zakończyła się halloweenowa zabawa w wielkopolskich Zdunach. 7-letni chłopiec, który zbierał słodycze, został śmiertelnie potrącony przez samochód. Mimo długiej reanimacji i transportu śmigłowcem, dziecka nie udało się uratować.
Do zdarzenia doszło w piątek, 31 października, około godziny 20:00. Jak ustalili policjanci, 7-latek w pewnym momencie niespodziewanie wbiegł na jezdnię zza zaparkowanego pojazdu. Wtedy został uderzony przez Seata Leona, kierowanego przez 47-letnią kobietę.
Na miejsce natychmiast wezwano służby ratunkowe, w tym dwa zastępy straży pożarnej, karetkę oraz śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Po przybyciu strażacy zastali nieprzytomne dziecko bez funkcji życiowych. Natychmiast przystąpili do resuscytacji krążeniowo-oddechowej, używając defibrylatora AED.
Po kilkudziesięciu minutach dramatycznej walki o życie, udało się przywrócić funkcje życiowe chłopca. Dziecko zostało przetransportowane śmigłowcem LPR do szpitala w Ostrowie Wielkopolskim. Niestety, mimo wysiłków lekarzy, 7-latek zmarł około godziny 23:30.
Policja potwierdziła, że zarówno 47-letnia kierująca, jak i osoba dorosła opiekująca się dzieckiem, były trzeźwe. Ustalono, że chłopiec przyjechał do Zdun w odwiedziny do babci i w chwili wypadku znajdował się pod opieką osoby dorosłej – właśnie babci.

