Strona głównaWiadomościPolitykaBosak vs Zandberg u Stanowskiego w Krynicy. Mikrokawalerki, podatki i fundacje rodzinne....

Bosak vs Zandberg u Stanowskiego w Krynicy. Mikrokawalerki, podatki i fundacje rodzinne. Korwin-Mikke: Poważny rozmówca i prosty przygłup [VIDEO]

-

- Reklama -

Na Forum Krynica odbyła się debata między Krzysztofem Bosakiem i Adrianem Zandbergiem. Starcie polityków zorganizował Kanał Zero. Poruszano wiele tematów, w tym fundacje rodzinne i mikrokawalerki.

W trakcie debaty Krzysztof Bosak powiedział, że w Warszawie lewica ma „pewne wpływy na rządy”.

- Reklama -XVII Konferencja Prawicy Wolnościowej

– Realizujecie w Warszawie swoje pomysły w różnych obszarach. Jesteście w Warszawie, ludzie o waszych poglądach współdecydują o obliczu Warszawy i tych efektów po prostu zwyczajnie nie widać, dlatego ludzie nie wierzą w to, że to zrobicie – powiedział Bosak, na co Adrian Zandberg się zaśmiał.

– Poseł Bosak szczerze mnie rozbawił twierdząc, że Rafał Trzaskowski rządzi Warszawą zgodnie z programem partii Razem, gdyż nie wiem, czy pan słyszał o dokonaniach KO w Warszawie… – mówił, na co wtrącił się Bosak.

- Prośba o wsparcie -

Bez cenzury. Bez kompromisów. Dzięki Tobie i z Tobą!

Bezkompromisowo przedstawiamy prawdę o Polsce i Świecie bez względu na działania aktualnej cenzury. Nie chodzimy na kompromisy. Utrzymujemy się z reklam i Twojego wsparcia. Jeśli chcesz wolnych mediów – WESPRZYJ NAS!

– Przecież deklarował przed wyborami dokładnie to, co pan, czyli ile pan nie zbuduje mieszkań… – mówił lider RN.

– Wspominał pan coś o nieprzerywaniu, więc skoro jesteśmy już w konwencji programu publicystycznego, to pozwolę sobie kontynuować. Nie wiem, czy pan słyszał, panie pośle, o takiej historii jak afera reprywatyzacyjna w Warszawie, jak pan Masakowski, jak historia Jolanty Brzeskiej. To formacja, która rządzi w Warszawie odpowiadała za to, jak wyglądała, raczej jak nie wyglądała i nie wygląda polityka mieszkaniowa w mieście, a Razem akurat urodziło się ze środowisk społecznej opozycji wobec tej polityki. Więc pomysł na to, że polityka Platformy Obywatelskiej w Warszawie to polityka Razem jest cokolwiek zabawne – odpowiedział Adrian Zandberg.

„Patologiczne mikrokawalerki”

W debacie sporo miejsca poświęcono mieszkaniom. Bosak powiedział, że „my krytykujemy nadmiar regulacji, które podnoszą koszty i spowalniają proces budowlany”.

– Mi się wydaje, że pan tego jakby fundamentalnie nie rozumie. Pan sobie w swojej głowie wymyślił, że każdy, kto krytykuje nadmiar regulacji jest prawdopodobnie idiotą, który nie rozumie potrzeby istnienia prawa i pan będzie go w ten sposób krytykował. To jest łatwa ścieżka. W rzeczywistości musimy się spierać właśnie o szczegółowe regulacje: Które są potrzebne, które są zbędne. My krytykujemy te zbędne – mówił.

– Kiedy pan mówi, że ci deweloperzy się starają i zapewniają wysokiej jakości warunki życia, to trochę powiem szczerze, mam takie poczucie, że chyba byliśmy na innych osiedlach deweloperskich. Oglądaliśmy inną przestrzeń publiczną na tych osiedlach deweloperskich i oglądaliśmy inne mieszkania… – odpowiadał Zandberg, na co wtrącił się Bosak.

– Ale pan rozumie, że poprzez uczynienie przestępstwem budowy mikrokawalerek nie powstaną parki, boiska, place zabaw, a ludziom deweloperzy nie rozdadzą mieszkań po 100 metrów? Pan to rozumie, prawda? – zapytał Bosak.

Zandberg próbował kontynuować i wspomniał o „delegalizacji sprzedaży patologicznych mikrokawalerek”.

– Patologiczne? – zapytał Bosak.

– Patologiczne, proszę pana, bo jeżeli pan chce… – zaczął Zandberg.

– Patologiczne jest mieszkanie niespełniające wymogów prawa budowlanego – odpowiedział Bosak.

– Ale właśnie rozmawiamy o wymogach polskiego prawa i o tym, że był pan przeciwnikiem tego, żeby ograniczyć wpychanie przez deweloperów no właśnie mikrokawalerek. Nie komu innemu, tylko młodemu pokoleniu. Mówimy o młodych ludziach, którzy zaczynają swoje życie zawodowe, swoją aktywność zawodową i których chciałby pan po prostu potraktować tak, jakby to była metoda chowu Polaków w kurnikach. Bo to do tego się sprowadza – przekonywał polityk Razem.

Fundacje rodzinne

W debacie poruszono też temat fundacji rodzinnych. Zandberg „zarzucał” politykom Konfederacji korzystanie z przepisów w tej kwestii.

– Zacznijmy od tych fundacji rodzinnych. Moim zdaniem zarzut, że ktoś skorzystał z jakiegoś narzędzia, jakiejś instytucji, to by można robić, jakby sobie, bo w takim tonie to pan to powiedział, jakby to był zarzut nie? To by można robić, jakby ktoś wymyślił jakąś instytucję prawną pod siebie, ustanowił ją, po czym sobie z niej skorzystał. Koledzy z Konfederacji, którzy założyli fundacje rodzinne, nie byli ani autorami tego pomysłu, bo ten pomysł jest znany na świecie, stosowany w wielu państwach i dyskusja o nim, zanim jest stworzona, była bardzo długa, ani nie byli członkami koalicji, która stworzyła te przepisy – powiedział Krzysztof Bosak.

– Ale zagłosowaliście za tą dziurą podatkową – twierdził Zandberg.

– Uważamy, że jest to dobry projekt. I zaraz panu wyjaśnię dlaczego. Milczałem, kiedy pan mówił, teraz proszę też o chwilę cierpliwości. Chociaż zakładam, że skoro pan ten temat poruszył, to zna pan argumenty za fundacjami rodzinnymi. Zakładam, że mówi Pan o czymś, o czym Pan z grubsza przynajmniej poczytał, bo ta debata się toczy od lat nastu, dwudziestu, więcej. Fundacja Rodzinna to jest instrument, który ma spowodować, że ci, którzy zgromadzili kapitał, będą go trzymać w Polsce, a nie będą z nim emigrować do Luksemburga, a nie będą z nim emigrować do innych jurysdykcji – wyjaśnił.

Adrian Zandberg nie dawał jednak za wygraną.

– Jeden i drugi [Przemysław Wipler i Sławomir Mentzen – red. nczas] jest tego dobrym przykładem, bo poparliście wprowadzenie w Polsce dziury w systemie podatkowym, przy pomocy której bogaci obniżają swoje zobowiązania do budżetu. Ta dziura w systemie podatkowym nazywa się fundacje rodzinne i nie są to tak naprawdę ani fundacje, ani rodzinne. Jest to taka świnka morska, która służy do tego, żeby ci, którzy są zamożni, mogli płacić niższe podatki do budżetu państwa. No i tak się składa, że już bez rzucania nazwiskami, ale one właściwie padły, no panowie założyli przecież te fundacje rodzinne także sobie – mówił Zandberg.

– No i w ogóle mamy w Polsce posłów, którzy sobie zakładają takie fundacje rodzinne, a potem bronią tego typu rozwiązań, z których sami odnoszą podatkową dużą korzyść, jako niezmiernie potrzebnych w polskim systemie podatkowym. Chociaż ten system podatkowy te rozwiązania komplikują, a nie uproszczają, bo do tego mamy, to się sprowadza. Więc to są konkretne decyzje. Konkretne decyzje o obniżeniu stawek dla biznesu. Konkretne decyzje o uprzywilejowaniu prowadzących działalność gospodarczą kosztem pracowników. Konkretne decyzje o tym, żeby wreszcie utrzymywać niskie płace w sektorze publicznym – kontynuował polityk Razem.

„Powinien pan się z tego cieszyć”

Bosak „przestrzegł” go przed „takim podejściem”.

– Przestrzegam pana przed takim podejściem, że po prostu ustanowicie wysokie podatki i bogaci je zapłacą. Musicie ustanowić, jeżeli by pan miał, no to jakikolwiek wpływ na co się szczerze powiedziawszy, nie zapowiada, takie rozwiązania, żeby ludzie to akceptowali i chcieli to płacić. I fundacja rodzinna. Dlaczego moi koledzy założyli fundację rodzinne? Bo dokonali kalkulacji, że to jest korzystne dla nich, dla ich majątku i dla ich rodzin i że oni będą tutaj trzymać swoje oszczędności, tu je gromadzić, tu je pomnażać – mówił wicemarszałek.

– Pan się powinien z tego cieszyć, a nie to krytykować. Więc przestrzegam pana. Nie wiem, czy coś do pana z tego co mówię dotrze – stwierdził Bosak.

– Uważam, że naszą wspólną troską powinno być to, jak umożliwić kontynuację tego posiadania w kolejnych pokoleniach. Są duże grupy wpływu za granicą które chętnie podniosłyby nam koszty posiadania własności do takiego poziomu, żebyśmy się musieli tej własności wyzbyć. I uważam, że zdrajcą po prostu interesów naszego narodu będzie każdy, kto do tego przyłoży rękę. A wasze propozycje zarówno obłędnej polityki klimatycznej, neutralność energetyczna, kiedy to wy chcieliście zrobić, neutralność węglowa Polski do 2050 roku, to możecie się z tą zwariowaną Zielińską podać sobie rączkę, bo to zdaje się jesteście rozłamem z jej partii, czyli z Zielonych, prawda? Więc współdzielicie tą samą obłędną ideologię. Jak i te katastry i te wszystkie inne rzeczy. To są środki do tego, żeby odebrać ludziom zdolność do posiadania własności. I my się na to nigdy nie zgodzimy i po to jesteśmy w polityce, żeby takie szkodliwe pomysły zatrzymać – mówił dalej Krzysztof Bosak.

– A jeśli chodzi o pańskie słowa o oszustwie, nic pan nie wyjaśnił. Jedyne, co pan powiedział, to tyle, że pan przez oszustwo rozumie korzystanie z intencjonalnie ustanowionej przez ustawodawcę preferencji podatkowej mającej spowodować, że w nowy rodzaj instrumentu prawnego ludzie wejdą, tylko po prostu panu się ten instrument nie podoba, więc pan to nazywa oszustwem. Fajna logika, wspaniała, taka jakaś niezbyt praworządna. Ja uważam, że preferencja podatkowa sprzyjająca akumulacji własności tutaj jest… Nie wiem, czy w fundacji rodzinnej ta preferencja jest prawidłowo skonstruowana. Jestem w stanie o tym podyskutować, musielibyśmy wejść w szczegóły. Natomiast uważam, że preferencja podatkowa sprzyjająca gromadzeniu kapitału własności tutaj przez tych, którzy coś zarabiają, jest generalnie dobrym pomysłem – podkreślił.

– Natomiast to, z czym jestem gotów walczyć, to jest wyprowadzanie zysków za granicę – podsumował Bosak.

Mikrokawalerki dla urzędników

W późniejszej części debaty powrócił temat mikrokawalerek. Krzysztof Bosak powiedział, że chętni na nie są urzędnicy państwowi.

– Sam poznałem takich urzędników administracji państwowej, którzy nie potrzebują mieszkania w Warszawie, potrzebują właśnie mikrokawalerki. Dojeżdżają na dzień roboczy, popracować w ministerstwie, bo są na delegacji albo bo mają jakąś umowę, wracają do swojego domu gdzieś w Polsce, gdzie chcą mieć rozsądne koszty utrzymania tego domu, a nie wystrzelone w kosmos zgodnie z waszymi obsesjami polityki klimatycznej. I potrzebują mieć po prostu właśnie mikrokawalerkę – mówił Bosak.

– Nie stać ich na nocowanie za każdym razem przez wszystkie dni w tygodniu w hotelu. Mikrokawalerka dla takiej osoby jest dobrym rozwiązaniem. I to może być osoba, która nie jest wcale młoda. Ten człowiek, o którym ja mówię, jest człowiekiem w wieku dojrzałym już, który ma za sobą karierę urzędniczą lokalnie, w tej chwili pracuje w Warszawie. I pan chce skazać takiego człowieka na hotel albo jeszcze lepiej – na to, żeby on był pańskim klientem, żebyście wy rozdzielali mieszkania pracownicze. Mówili, „ty dostaniesz, ty nie dostaniesz, bo ja, biurokrata, będę rozdzielał”. A my tego nie chcemy. Nie chcemy przewagi urzędnika nad człowiekiem – wyjaśnił.

Korwin-Mikke: Poważny rozmówca i prosty przygłup

Debatę krótko podsumował na X Janusz Korwin-Mikke.

„Oglądając debatę można odnieść wrażenie, że z jednej strony ogląda się poważnego rozmówcę (może nie w 100 proc. wolnorynkowego), który operuje przykładami, porównaniami, a z drugiej strony prostego przygłupa, który bredzi coś o spekulantach. Ten drugi to oczywiście WCzc. A. Zandberg” – skwitował Korwin-Mikke.

Najnowsze