Strona głównaWiadomościPolskaPsy zaatakowały dziecko. Ktoś je otruł. Policja w końcu zajęła się sprawą...

Psy zaatakowały dziecko. Ktoś je otruł. Policja w końcu zajęła się sprawą [VIDEO]

-

- Reklama -

W Brennej dwa psy goniły dziecko, które szło ulicą. Zdarzenie zyskało rozgłos, ponieważ sytuacja została nagrana. Teraz ktoś otruł psy, więc policja prowadzi postępowanie.

10 października w Brennej na ul. Śniegociny dwa psy rasy leonberger zaczęły biec w kierunku chłopca na hulajnodze. Dziecko przerażone atakiem porzuciło hulajnogę i uciekało pieszo. Schował się za drzewem, a następnie wpadł do koryta potoku.

- Reklama -XVII Konferencja Prawicy Wolnościowej

Nagranie opublikował serwis „Echo Brennej”.

„Sprawa była wielokrotnie zgłaszana na policję, niestety bez efektów” – poinformowała redakcja.

- Prośba o wsparcie -

Bez cenzury. Bez kompromisów. Dzięki Tobie i z Tobą!

Bezkompromisowo przedstawiamy prawdę o Polsce i Świecie bez względu na działania aktualnej cenzury. Nie chodzimy na kompromisy. Utrzymujemy się z reklam i Twojego wsparcia. Jeśli chcesz wolnych mediów – WESPRZYJ NAS!

Internauci potwierdzali w komentarzach, że psy te już wcześniej biegały po drodze. Do redakcji o2.pl z kolei zwrócił się właściciel psów. Twierdził, że nikt z sąsiadów nie zgłaszał uwag po incydencie z 10 października. Natomiast 19 października ktoś otruł mu psy.

– Ktoś otruł psy trucizną na ślimaki. Psy były w stanie agonalnym. Miały totalny paraliż, ślinotok. Pojechaliśmy do weterynarza. Zawieźliśmy je do szpitala. U młodszej powiedzieli, że wątroby i nerek nie ma. Rano zadzwonili, że zatrzymało się serce, wnętrzności wybuchły. Drugi pies jest w stanie normalnym, ale ma niedowład tylnych łap – powiedział chcący zachować anonimowość właściciel psów.

Na miejsce przyjechała policja. Zabezpieczono karmę, która posłużyła do otrucia.

Posesja jest ogrodzona. Zapytany o to, czemu psy były w stanie ją opuścić, odpowiedział, że „one zawsze kombinują”. Ponadto w ciągu czterech lat miały być trzy zgłoszenia w związku z jego psami.

– Rasa leonberger nie jest agresywna. To są psy wystawowe – przekonywał właściciel.

„Leonberger jest psem o przyjacielskim usposobieniu, bardzo mocno przywiązuje się do człowieka i chce towarzyszyć mu na każdym kroku” – podaje na swojej stronie Polski Klub Leonbergera przy Polskim Związku Kynologicznym.

Leonbergery mają do 80 cm wysokości i masę ciała do 75 kg.

„Leonberger jest psem potężnym, wzbudzającym respekt swoją posturą, jednocześnie o łagodnym charakterze bez tendencji do dominacji. Są to psy towarzyskie, przyjazne do ludzi, ale w razie potrzeby wystąpią w obronie swojej ludzkiej rodziny” – opisuje klub.

Po tym wszystkim dopiero prowadzone są przez policję dwie sprawy.

– W sprawie zdarzenia z 10 października prowadzone jest postępowanie o wykroczenie z art. 77 par. 2 Kodeksu wykroczeń, który mówi, że kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, które swoim zachowaniem stwarza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia człowieka, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny albo karze nagany. W sprawie podejrzenia otrucia dwóch psów prowadzone jest postępowanie pod nadzorem cieszyńskiej prokuratury z art. 31 par. 1 ustawy o ochronie zwierząt. Czynności są w toku – powiedział o2.pl Podkomisarz Krzysztof Pawlik z Komendy Powiatowej Policji w Cieszynie.

Tu warto zaznaczyć dwie rzeczy. Po pierwsze, właścicielowi za to, że dopuścił do biegania po ulicy psów grozi nagana, grzywna lub ograniczenie wolności.

Z kolei sprawa druga jest chyba nieporozumieniem, ponieważ podany przepis wydaje się być uchylony. W pierwotnej wersji z 1997 roku wspomniany ustęp dotyczył zakazu pozbawiania zwierząt zdolności wydawania głosu w przypadku używania ich do doświadczeń.

Najnowsze