Nie milkną echa „afery zakupowej” posła Konrada Berkowicza. Tym razem jednak działacze Konfederacji postanowili stanąć murem za politykiem, a nie jak to wcześniej bywało – np. w przypadku Janusza Korwin-Mikke czy Grzegorza Brauna – odcinać się od niego.
Przypomnijmy, że w poniedziałkowy wieczór gruchnęła informacja o tym, że policjanci zostali wezwani do mężczyzny, który nie zapłacił za zakupy. Okazał się nim poseł Konfederacji Konrad Berkowicz. Funkcjonariusze wręczyli mu mandat w wysokości 500 zł, który polityk przyjął.
„Robiłem dziś w dużym pośpiechu spore zakupy w IKEA, słuchając czegoś na słuchawkach. Kasowałem wszystko, ale okazało się, że nie wszystko się nabiło. Zwykła nieuwaga” – napisał na portalu X Berkowicz.
Gromy na Berkowicza posypały się m.in. ze strony Donalda Tuska. „Jeden z liderów Konfederacji Berkowicz przyłapany na próbie kradzieży w Ikei. Mało w porównaniu z PiS, ale od czegoś trzeba przecież zacząć ” – napisał premier.
W obronie Berkowicza stanęło środowisko Konfederacji. Zdaniem jej lidera Sławomira Mentzena „robienie z tej oczywistej pomyłki próby kradzieży jest głupie. A atakowanie go przez odpowiedzialnych za wielomilionowe wały polityków to zwykła żenada”.
„Pro-tip na zakupy w kasie samoobsługowej. Dać skaner do ręki kilkulatkowi. Mamy wtedy pewność, że wszystkie artykuły są zeskanowane B A R D Z O DOKŁADNIE przynajmniej raz.
Tylko potrzebna duża doza cierpliwości
Zdjęcie niepowiązane ” – napisała Klaudia Domagała, załączając zdjęcie z Berkowiczem.
Na jeden aspekt zwrócił uwagę redaktor naczelny „Najwyższego CZAS!”-u. „Ciekawe. Cała Nowa Nadzieja staje jak jedna żona wobec sytuacji, którą trudno wytłumaczyć. Gdy była nagonka wobec JKM czy Brauna, którzy, w odróżnieniu od Berkowicza, nie zrobili nic kompromitującego było dokładnie odwrotnie. Jak sądzicie, skąd ten jeden front?” – napisał w mediach społecznościowych Tomasz Sommer.
Zupełnie inaczej bowiem środowisko Konfederacji zachowywało się w przypadku znacznie mniejszych „przewinień”, choćby Janusza Korwin-Mikke, który pojawił się na spotkaniu Fundacji Patriarchat. Później byliśmy świadkami odcinania się od niego w mediach przez polityków z pierwszych rzędów tej formacji, głównie Krzysztofa Bosaka i Przemysława Wiplera.
– W momencie, w którym dwa lata temu idzie nam świetnie, przekonujemy do siebie, mamy gigantyczne poparcie wśród młodzieży, rośnie nam poparcie wśród kobiet, zwłaszcza w małych i średnich miejscowościach, pan Janusz idzie na spotkanie Fundacji Patriarchat, gdzie toczy się dyskusja, że kobiety to zasadniczo są dobytkiem mężczyzny, takim trochę lepszym niż koń i krowa, jednak dobytkiem, on siedzi i przysypiając kiwa tam głową, później mówi do kamery TVN-u, która się w tej piwnicy dziwnym trafem znalazła; siedzi 12 wariatów, pan Janusz i kamera TVN-u w piwnicy, która to wszystko nagrywa i pan Janusz, pytany, co o tym myśli, to mówi, że on zawsze mówił, że kobiety nie powinny mieć praw wyborczych. I to w tym momencie mamy z tego zbitkę i jesteśmy masakrowani tym filmikiem przez kilka tygodni. I te kobiety, które się do nas zaczęły przekonywać, nagle mówią: nie, to jednak są wariaci – mówił Wipler.
Wipler znów to zrobił. „Siedzi 12 wariatów, pan Janusz i kamera TVN-u w piwnicy” [VIDEO]
– Ta nieszczęsna historia z tą fundacją Patriarchat, z którą nic nie mamy wspólnego, poza tym, że Korwin tam polazł – grzmiał natomiast Bosak.
Bosak odcina się od Korwin-Mikkego. „To nam szkodzi” [VIDEO]

