Konflikt zbrojny na Ukrainie niesie za sobą nie tylko bezpośrednie zagrożenie dla życia, ale także ryzyko wybuchu kolejnej globalnej pandemii – tak przynajmniej twierdzą naukowcy. Specjaliści od chorób zakaźnych ostrzegają, że strefy walk stanowią idealną „wylęgarnię” dla nowych patogenów.
Zdaniem amerykańskiego naukowca Amesha Adalji, światowe systemy diagnostyczne są „bardzo słabe” w wykrywaniu nowych zagrożeń. Oznacza to, że pierwsze przypadki nowej choroby mogą pozostać niezauważone, dopóki skala zakażeń nie będzie już masowa.
Załamanie infrastruktury cywilnej jest jednym z głównych czynników ryzyka. Działania wojenne bezpośrednio niszczą system opieki zdrowotnej. Jako przykład podaje się bombardowanie klinik leczących gruźlicę – gdy pacjenci przerywają terapię, a nowi chorzy nie są diagnozowani, schorzenie to rozprzestrzenia się w sposób niekontrolowany, tworząc błędne koło.
Brak higieny i konieczność ukrywania się w zatłoczonych, prowizorycznych schronach sprzyjają także transmisji innych chorób. Wskazuje się między innymi na zagrożenie hantawirusem – śmiertelną chorobą przenoszoną przez gryzonie, która może prowadzić do niewydolności nerek i groźnych krwawień.
Naukowcy już teraz przygotowują się na scenariusz pojawienia się tajemniczego patogenu, określanego roboczo jako „Choroba X”.
Brytyjscy badacze używają dosadnej metafory, określając patogeny jako „barbarzyńców u bram”. Twierdzą, że w normalnych warunkach powstrzymują ich zdobycze nauki, technologii i medycyny. Jednak w czasie wojny ten system obronny zawodzi, otwierając zarazkom drogę do ataku.

