Strona głównaGŁÓWNYWalka z własnością prywatną trwa. Duże kary

Walka z własnością prywatną trwa. Duże kary

-

- Reklama -

W Polsce obowiązują nowe zasady dotyczące wycinki drzew na prywatnych posesjach. Niewłaściwe zastosowanie regulacji może skutkować karami finansowymi sięgającymi nawet 4000 złotych. Rządzący chwalą się, że mamy uproszczenie przepisów, bo zamiast oczekiwania na zgodę, wystarczy „tylko” zgłoszenie do odpowiedniego urzędu. To wciąż państwowa ingerencja i walka z własnością prywatną.

Nowelizacja ustawy o ochronie przyrody wprowadza jasne zasady, kiedy można usunąć drzewo bez żadnych formalności. Kluczowy jest gatunek i obwód pnia mierzony na wysokości 5 centymetrów nad ziemią.

- Reklama -XVII Konferencja Prawicy Wolnościowej

Zgłoszenie ani pozwolenie nie są wymagane, jeśli obwód pnia nie przekracza:

  • 80 cm – dla topoli, wierzb, klonu jesionolistnego oraz klonu srebrzystego.
  • 65 cm – dla kasztanowca zwyczajnego, robinii akacjowej i platanu klonolistnego.
  • 50 cm – dla pozostałych gatunków drzew (np. popularnych brzóz czy klonów zwyczajnych).

Bez ograniczeń można też usuwać krzewy (o ile nie tworzą skupiska większego niż 25 m²) oraz drzewa owocowe, chyba że rosną na terenie wpisanym do rejestru zabytków.

- Prośba o wsparcie -

Bez cenzury. Bez kompromisów. Dzięki Tobie i z Tobą!

Bezkompromisowo przedstawiamy prawdę o Polsce i Świecie bez względu na działania aktualnej cenzury. Nie chodzimy na kompromisy. Utrzymujemy się z reklam i Twojego wsparcia. Jeśli chcesz wolnych mediów – WESPRZYJ NAS!

Co jeśli drzewo jest grubsze?

Jeśli drzewo przekracza powyższe limity, konieczne jest złożenie w urzędzie gminy lub miasta zgłoszenia zamiaru wycinki. W takim zgłoszeniu należy podać obwód pnia mierzony na wysokości 130 cm.

Po złożeniu wniosku urzędnicy mają 60 dni na przeprowadzenie oględzin i ewentualne wniesienie sprzeciwu. Jeżeli w tym terminie właściciel nieruchomości nie otrzyma żadnej decyzji, oznacza to tzw. milczącą zgodę i można legalnie rozpocząć wycinkę.

Wysokie kary za samowolę

Brak wymaganego zgłoszenia lub zezwolenia może być bardzo kosztowny. Kara finansowa wynosi dwukrotność opłaty, jaką trzeba by uiścić za legalne usunięcie drzewa. Dla przykładu, za samowolne wycięcie klonu zwyczajnego lub brzozy o obwodzie 80 cm (przy stawce 25 zł za centymetr) kara wyniesie 4000 złotych.

Odpowiedzialność za nielegalną wycinkę ponosi zawsze właściciel działki, a nie firma wykonująca usługę.

Ustawodawca zapewnia, że nowe przepisy to uproszczenie procedur, ale to wciąż państwowa ingerencja i walka z własnością prywatną. To wciąż urzędnicy decydują, co właściciel może, a czego nie może zrobić na własnej działce, ustanawiając arbitralne limity obwodów.

Prawdziwa wolność oznaczałaby całkowite zniesienie jakichkolwiek zgód i zezwoleń na wycinkę drzew na prywatnych działkach, ponieważ właściciel ma święte prawo dysponować swoją własnością tak, jak uzna za stosowne. To nie jest zadanie rządu ani urzędników, by nadzorować każde drzewo rosnące na prywatnym terenie.

Najnowsze