Strona głównaWiadomościŚwiatCzy imigranci to problem w Niemczech? Kanclerz Merz się nie hamuje. "Problem...

Czy imigranci to problem w Niemczech? Kanclerz Merz się nie hamuje. „Problem w krajobrazie miejskim, proszę zapytać córki”

-

- Reklama -

– Proszę zapytać córki […]. Podejrzewam, że otrzyma pan dość jasną i jednoznaczną odpowiedź – powiedział kanclerz Niemiec Friedrich Merz dziennikarzowi, który pytał, czy powinien przeprosić imigrantów.

Niemcy prowadzą obecnie dość mocną politykę przeciwko nielegalnej imigracji. Jednocześnie w ostatnim czasie kanclerz Merz wskazał, że należy zająć się też ogromną ilością legalnych imigrantów i uruchomić masowe deportacje.

- Reklama -XVII Konferencja Prawicy Wolnościowej

W minionym tygodniu w Niemczech wybuchła afera, której kanclerz się jednak nie poddał. Podczas wizyty w Poczdamie Merz powiedział, że liczba imigrantów – użył określenia „uchodźcy”, ale wiadomo, że chodzi o imigrantów – którzy przybywają do Niemiec w maju spadła.

– Ale oczywiście nadal mamy ten problem w krajobrazie miejskim i dlatego minister spraw wewnętrznych pracuje obecnie nad umożliwieniem i przeprowadzeniem repatriacji na bardzo dużą skalę – powiedział kanclerz Niemiec Friedrich Merz.

- Prośba o wsparcie -

Bez cenzury. Bez kompromisów. Dzięki Tobie i z Tobą!

Bezkompromisowo przedstawiamy prawdę o Polsce i Świecie bez względu na działania aktualnej cenzury. Nie chodzimy na kompromisy. Utrzymujemy się z reklam i Twojego wsparcia. Jeśli chcesz wolnych mediów – WESPRZYJ NAS!

Słowa te wywołały oburzenie w społeczeństwie nafaszerowanym politpoprawnością. Wynikało z nich bowiem, że imigranci nie są ubogaceniem, lecz „problemem”. Ponadto deportacje na dużą skalę – tu ładnie nazwane „repatriacją” – to raczej domena AfD, niż rządzącej koalicji.

Niemieckie media oczekiwały przeprosin ze strony Merza, jednak ten nie tylko ich nie wystosował, lecz dolał oliwy do ognia. W poniedziałek Merz odpowiadał na pytania dziennikarzy w siedzibie swojej partii w Berlinie. Dziennikarze pytali m.in., co sądzi o krytyce na swój temat za słowa o imigrantach i czy chciałby je odwołać lub „kogoś przeprosić” albo „czy kanclerz musi przeprosić migrantów w Niemczech”.

– Nie wiem, czy ma pan dzieci. A jeśli wśród nich są córki, to proszę zapytać córki, co mogłem przez to powiedzieć. Podejrzewam, że otrzyma pan dość jasną i jednoznaczną odpowiedź – odpowiedział kanclerz Niemiec Friedrich Merz.

– Nie mam nic do odwołania. Przeciwnie i to podkreślam: Musimy tu coś zmienić. Nad tym pracuje minister spraw wewnętrznych i będziemy to wdrażać – stwierdził Merz.

– Wielu mówi to samo, ocenia i osądza. Jeszcze raz: zapytajcie swoje dzieci, zapytajcie swoje córki, zapytajcie znajomych i krewnych. Wszyscy potwierdzą, że to problem. Najpóźniej od zapadnięcia zmierzchu – powiedział w odpowiedzi na kolejne pytanie.

„Deutsche Welle” jest oburzone postawą kanclerza.

„Kanclerzowi chodzi o to, że w niemieckich miastach jest problem z wysoką przestępczością, nękaniem, a nawet napaściami na tle seksualnym. Problem ze śmieciami i zaniedbaniem. Zwłaszcza po zmroku. A jeśli Merz – jak sam twierdzi – nie ma w tej kwestii nic do odwołania, to jego zdaniem w dużej mierze winni za te warunki są migranci i uchodźcy. W końcu zmniejszenie liczby uchodźców to właśnie polityka, którą minister spraw wewnętrznych Alexander Dobrindt z bawarskiej chadecji CSU ma realizować w imieniu kanclerza” – wyjaśnia redakcja, najwyraźniej nie wierząc, że imigranci – także legalni – mogą zostać uznani za problem.

Pytanie, czy i u nas w końcu zostanie to jasno stwierdzone przez rządzących?

Najnowsze