Strona głównaWiadomościPolskaKtoś napisał, że rolnik zaprasza do zbierania za darmo. Skradziono 150 ton...

Ktoś napisał, że rolnik zaprasza do zbierania za darmo. Skradziono 150 ton ziemniaków przeznaczonych dla gorzelni wartych 60 tys. zł

-

- Reklama -

Ktoś skradł przedsiębiorcy z Podkarpacia 150 ton ziemniaków. Wszystko przez to, że ktoś puścił w obieg fałszywą pogłoskę, że to kolejny przypadek rolnika rozdającego za darmo swoje plony. Tymczasem współwłaściciel gorzelni jest ze stratą wynoszącą prawie 60 tys. zł.

W miniony weekend pojawiła się plotka, że w Dąbrowicy na Podkarpaciu leżą porzucone ziemniaki i można je za darmo zbierać na własny użytek. Plotka głosiła, iż wściekły rolnik rozsypał ziemniaki z powodu zdenerwowania niskimi cenami skupu.

- Reklama -Precz z zielonym (nie)ładem

W wygodną plotkę uwierzyło wiele osób. Dziesiątki przybyły na miejsce z reklamówkami, workami, a nawet… z traktorami i przyczepami.

– Dowiedziałem się 11 października, gdzieś koło południa przez telefon, że można brać ziemniaki. Pojechałem zobaczyć i zobaczyłem pełno ludzi, którzy rozbierają wszystko po kolei. Stało mnóstwo samochodów i ciągników. Nie wciskałem się, zrobiłem ze trzy zdjęcia i pojechałem – powiedział Polsat News sołtys Dąbrowicy Tadeusz Łapka.

- Prośba o wsparcie -

Bez cenzury. Bez kompromisów. Dzięki Tobie i z Tobą!

Bezkompromisowo przedstawiamy prawdę o Polsce i Świecie bez względu na działania aktualnej cenzury. Nie chodzimy na kompromisy. Utrzymujemy się z reklam i Twojego wsparcia. Jeśli chcesz wolnych mediów – WESPRZYJ NAS!

Ziemniaki należały do Piotra Gyrty, przedsiębiorcy i współwłaściciela pola oraz lokalnej gorzelni. Z jego perspektywy, miała miejsce bezczelna kradzież.

Ziemniaki dotarły do niego w czwartek po południu. W piątek zapłacił za nie fakturę, a w sobotę nie zostało mu nic.

– Mam nadzieję, że społeczeństwo się opamięta, zreflektuje i że ten pan, który napisał ten fake news, też to w jakiś sposób wyprostuje i zrobi jakiś apel – powiedział Piotr Gyrta.

Gdy sprawę nagłośniono, przedsiębiorca otrzymał sporo telefonów i zaczęły się zwroty zrabowanych ziemniaków od mieszkańców okolicy. Wszyscy byli przekonani, że są one do zebrania za darmo.

Zaznaczył jednak, że jeśli reszta nie zostanie zwrócona, zawiadomi prokuraturę.

– Jeśli ktoś wziął worek – to pies go drapał, może mu było potrzeba. Ale traktorami? To lepiej, żeby się zgłosili do mnie, bo porozmawiam jeszcze z panią wójt, jeżeli to się dobrowolnie nie uporządkuje, no to niestety wkroczy prokuratura – zapowiedział przedsiębiorca.

Dotychczas nie ustalono, kto puścił plotkę. Na chwilę obecną straty wyceniane są na 60 tys. zł.

Najnowsze