Prokuratura Rejonowa w Wejherowie przedstawiła zarzuty Marcinowi R., który – będąc pod wpływem alkoholu i środków odurzających – spowodował wypadek z udziałem czterech nastolatków w Łebieńskiej Hucie (pow. wejherowski). Na skutek wypadku nie żyje 10-letni chłopiec, a trzech nastolatków jest rannych.
Prokurator Iwona Wojciechowska-Kazub z Prokuratury Rejonowej w Wejherowie powiedziała, że mężczyzna usłyszał zarzut spowodowania wypadku drogowego, w wyniku którego jedna osoba poniosła śmierć, jedna doznała ciężkich obrażeń ciała, a dwie średniego uszczerbku na zdrowiu.
– Czynu tego dopuścił się pod wpływem środków odurzających oraz w stanie nietrzeźwości. Nadto zbiegł z miejsca zdarzenia. Kolejny zarzut dotyczył nieudzielenia pomocy medycznej ofiarom wypadku, natomiast kolejny dotyczy kierowania samochodem pod wpływem środków odurzających i w stanie nietrzeźwości – powiedziała prokurator.
Dodała, że podejrzany „co do zasady” przyznał się do spowodowania wypadku drogowego oraz nieudzielenia pomocy poszkodowanym, natomiast nie przyznał się do reszty zarzutów, zasłaniając się szokiem i niepamięcią.
Dramat na Pomorzu. Kierowca miał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów
Do wypadku doszło we wtorek po godz. 19.30 na ul. Kartuskiej (DW 224) w Łebieńskiej Hucie w powiecie wejherowskim, natomiast podejrzanego zatrzymano tego samego dnia po godz. 22 w Kościerzynie. Prokurator Wojciechowska-Kazub wyjaśniła, że mężczyzna dotarł tam taksówką.
Podkreśliła ponadto, że Marcin R. był już karany za podobne przestępstwo za granicą.
– W związku z powyższym wystąpiliśmy w drodze pomocy prawnej do władz Danii o nadesłanie dokumentów związanych z tamtą karalnością, ponieważ ma to wpływ na ewentualne zmiany zarzutu w naszej sprawie – zaznaczyła prokurator.
Dodała też, że mężczyzna nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami. Z ustaleń medialnych wynika, że w kwietniu 2025 roku stracił prawo jazdy za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu.
Marcinowi R. grozi od 5 do 20 lat więzienia. Prokuratura skieruje do sądu wniosek o jego tymczasowe aresztowanie.
Feralnego dnia trzech chłopców jechało na rowerach, a jeden szedł pieszo. W grupę wjechał samochód osobowy, który następnie odjechał z miejsca zdarzenia.
Policja podawała, że poszkodowanymi byli chłopcy w wieku 10, 12, 13 i 16 lat. Na miejscu zginął najmłodszy z nich. Jeden z chłopców, z amputowaną kończyną, został przetransportowany do szpitala śmigłowcem LPR. Dwóch kolejnych, z obrażeniami ręki, nogi i głowy, przewieziono karetkami. Na miejscu przez kilka godzin pracowali strażacy, policjanci i prokurator.