„Uznając Palestynę, Macron podsyca antysemityzm” – krytykuje posunięcie prezydenta Francji ważny polityk Zjednoczenia Narodowego Sébastien Chenu. Powtórzył, że jego partia opowiada się za rozwiązaniem dwupaństwowym, które zakończyłoby konflikt między Izraelem a Hamasem, ale w opinii wiceprzewodniczącego partii narodowej obecnie uznanie Państwa Palestyńskiego „dowodzi racji Hamasu” i „daje im poczucie zwycięstwa”.
Emmanuel Macron uznał Państwo Palestyńskie na sali obrad ONZ w Nowym Jorku 22 września. Sébastien Chenu ostro krytykuje decyzję prezydenta i dodaje, że „importowanie i instrumentalizowanie tego konfliktu pozwala na utrzymanie się dyskursu antysemickiego w naszym społeczeństwie”, bo „Żydzi (we Francji) są poddawani oburzającym aktom antysemityzmu”.
I tak dożyliśmy czasów, w których tzw. „skrajna prawica” staje w obronie Żydów, a lewica podsyca nastroje antysemickie. W tym przypadku Izrael i partia narodowa mają jednak wspólny cel, którym jest przeciwstawienie się francuskim muzułmanom zaimportowanym z dużą falą imigracji i wspierającym Palestynę i imigrację partiom lewicy.
Sébastien Chenu przypomniał przy tej okazji nieobecność prezydenta Macrona na marszu przeciwko antysemityzmowi z 12 listopada 2023 roku. „Ten marsz miał być zgromadzeniem narodowym, a Emmanuel Macron nigdy nie dał sygnału naszym żydowskim rodakom. Powinien był przyjść i powiedzieć Żydom: »Jesteście w pełni Francuzami«”.
Polityk Zjednoczenia Narodowego powtórzył, że jego partia popiera rozwiązanie dwupaństwowe, ale uznał, że Macron wybrał najmniej odpowiedni moment do swojej deklaracji w ONZ, który „daje Hamasowi poczucie zwycięstwa”.
Zareagował też ambasador Izraela we Francji Joshua Zarka, który po uznaniu Państwa Palestyńskiego napisał: „Francja staje się czynnikiem destabilizującym region”. Jednak Autonomia Palestyńska ze swojej strony uznała decyzję Macrona za „historyczną i odważną”.
Także lewica świętuje „zwycięstwo”. Lider partii La France Insoumise, Jean-Luc Mélenchon, który uczynił wsparcie dla Gazy jednym ze swoich priorytetów, powitał z zadowoleniem „nieodwracalne zwycięstwo w walce ludu o prawo swojego narodu do samostanowienia ”. „Zwycięstwo, spóźnione, ale jednak zwycięstwo” – komentował z kolei to wydarzenie Fabien Roussel, sekretarz krajowy Francuskiej Partii Komunistycznej. Również Partia Socjalistyczna świętowała „historyczny dzień, w którym Francja oddaje sobie honor, uznając Państwo Palestyńskie”.
Decyzję krytykowała jednak nie tylko prawica narodowa. Louis Aliot z tej partii mówił, że „tylko PR, który niczego nie rozwiąże”. Podobnie centroprawica. „Jest to wybór Emmanuela Macrona, ale nie mój. Jestem jednak przekonany, że można było uznać państwo palestyńskie tylko wtedy, gdy zostaną spełnione warunki” – oświadczył np. ustępujący minister spraw wewnętrznych Bruno Retailleau powiązany z Republikanami.
Poza Francją Palestynę uznało także pięć innych państw znajdujących się w orbicie Paryża: Belgia, Luksemburg, Malta, Monako i Andora. Dzień wcześniej uczyniły to także Wielka Brytania, Kanada, Australia i Portugalia.
We Francji prawie 90 gmin rządzonych przez polityków lewicy wywiesiło flagi palestyńskie przed merostwami, pomimo okólnika MSW i decyzji sądu, który uznał to za niedopuszczalne. Na liście są Lyon, Marsylia, Nantes, Saint-Denis, Gennevilliers, Malakoff… W Paryżu podświetlono na kolor flagi Palestyny Wieżę Effela.
Ce soir, le Président de la République annoncera à l’ONU la reconnaissance de l’État de Palestine. Nantes accompagne cette décision historique de la République Française en hissant, pour la journée, le drapeau palestinien. pic.twitter.com/i1f7n0mxeW
— Johanna Rolland (@Johanna_Rolland) September 22, 2025
Źródło: Le Figaro/ France Info/ AFP