Decyzja rządu warszawskiego doprowadziła do kłopotów polskich przedsiębiorców. Spowodowała bowiem, że na Białorusi utknęło około tysiąca polskich ciężarówek. Branża transportowa domaga się, by zostały wpuszczone do Polski.
Przypomnijmy, że chodzi o zamknięcie granicy polsko-białoruskiej w związku z ćwiczeniami wojskowymi Zapad-25, które trwały od 12 do 16 września. Granica jest zamknięta do odwołania.
– Rząd przywróci ruch, gdy bezpieczeństwo Polaków będzie w pełni zagwarantowane – twierdził podczas konferencji prasowej w Terespolu 12 września szef MSWiA Marcin Kierwiński.
Na problem polskich przedsiębiorców, których ciężarówki utknęły na Białorusi, wskazywał m.in. Rafał Mekler z Konfederacji, który sam działa w branży transportowej.
„Wczoraj na spotkaniu w Tuchowiczu było około 300 przewoźników, każdy z nich ma na Białorusi uwięzione od jednego do kilkunastu pojazdów. Niech średnia wyniosłaby (z ludzi na spotkaniu) 3 a nawet 2 pojazdy na człowieka to ludzie ci reprezentowali większość uwięzionych ciężarówek” – przekazał na portalu X.
„Prostuję także narrację jakoby 90% firm była rosyjska czy białoruska. Po pierwsze Łukaszenka nie zabierałby ciężarówek swoim obywatelom, po drugie od lipca zeszłego roku firmy z kapitałem BY i RUS mają zakaz działalności” – zaznaczył.
Wczoraj na spotkaniu w Tuchowiczu było około 300 przewoźników, każdy z nich ma na Białorusi uwięzione od jednego do kilkunastu pojazdów. Niech średnia wyniosłaby (z ludzi na spotkaniu) 3 a nawet 2 pojazdy na człowieka to ludzie ci reprezentowali większość uwięzionych ciężarówek.… https://t.co/LdPCE8Fboe pic.twitter.com/i3CtleCwAg
— Rafał Mekler (@MeklerRafal) September 22, 2025
Mekler wskazywał też, że o zamknięciu granicy z Białorusią Polacy dowiedzieli się w zasadzie nieco ponad dobę wcześniej.
„Na stronie MSWiA o godz. 16:48, 9.09 pojawia się komunikat, który dociera do 21 tys. ludzi. To praktycznie koniec dnia pracy, więc realnie do ludzi za pomocą innych mediów informacja zaczęła docierać 10.09 rano, dowiedzieli się z mediów. Bo chyba nikt nie będzie na tyle naiwny żeby sądzić że przedsiębiorcy siedzą i czytają co rząd chce danego dnia zakomunikować” – podkreślił.
„Więc de facto tylko 10 i 11 do północy był czasem kiedy można było coś zadziałać. Trzy-cztery doby to realny czas całej operacji od odprawy po polskiej stronie do powrotu do Polski po przeładunku. Białorusinom i Rosjanom w 2022 roku dano tydzień na wyjazd z Polski, a nawet gdy ktoś się spóźnił to i tak pozwolono wyjechać. Jak widać dla naszego rządu znaczymy jako polski transport jeszcze mniej” – skwitował.
Na stronie MSWiA o godz. 16:48, 9.09 pojawia się komunikat, który dociera do 21 tys. ludzi. To praktycznie koniec dnia pracy, więc realnie do ludzi za pomocą innych mediów informacja zaczęła docierać 10.09 rano, dowiedzieli się z mediów. Bo chyba nikt nie będzie na tyle naiwny… pic.twitter.com/26SPZgBlcc
— Rafał Mekler (@MeklerRafal) September 22, 2025
Według danych Straży Granicznej, 18 września br. na terytorium Białorusi pozostawało ok. 1,3 tysiąca polskich pojazdów: samochodów ciężarowych i autobusów.
– Ministerstwo Infrastruktury deklaruje gotowość pomocy w umożliwieniu powrotu do Polski polskich kierowców, którzy po dniu 11 września br. pozostali na terytorium Białorusi. W tym celu pozostajemy w bieżącym kontakcie z MSWiA, MSZ oraz ze Strażą Graniczną, Krajową Administracją Skarbową i innymi służbami, a także z organizacjami zrzeszającymi polskich przewoźników drogowych. Pozwala to na stałe monitorowanie sytuacji polskich przewoźników, pozostających na terytorium Białorusi – mówiła w piątek rzecznik prasowa resortu infrastruktury Anna Szumańska.
Pojazdy wjeżdżające na Białoruś mogą tam legalnie przebywać przez 10 dni. Strona białoruska przedłużyła możliwość pobytu pojazdów na terytorium kraju o kolejne 10 dni, tj. do 27-28 września.