Katar oficjalnie wystąpił do Europejskiej Unii Piłkarskiej (UEFA) z żądaniem wykluczenia Izraela z wszystkich rozgrywek prowadzonych pod egidą tej organizacji. W ostatnich latach Katar, z racji wydawanych pieniędzy, ma silną pozycję w strukturach piłkarskich, a działania przeciwko Izraelowi prowadzi nie tylko poprzez oficjalne oświadczenia, ale przede wszystkim – zakulisowo.
Katarczycy skutecznie lobbowali za szybkim przeprowadzeniem głosowania, które ma się odbyć juz 23 września 2025 roku.
Jak podaje izraelski dziennikarz Adi Rubinstein w serwisie „Israel Hayom”, Katarczycy „wywierają potężną presję na UEFA, aby kwestia wykluczenia Izraela została poddana pod głosowanie już w najbliższy wtorek”, a „decyzja w tej sprawie może być kluczowa dla przyszłości izraelskiego futbolu w Europie”.
Katarskie działania to pokłosie ostatniego ataku Izraela na kierownictwo Hamasu w Dosze, stolicy Kataru. Tamtejsze władze nazwały go „rażącym naruszeniem międzynarodowych praw i norm” oraz poważnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa mieszkańców Kataru. W związku z tym w Katarze uważają, że obecność Izraela w rozgrywkach UEFA jest niedopuszczalna.
UEFA na razie chowa głowę w piasek i nie zabiera oficjalnego stanowiska. Gdyby chodziło o jakiś mniej znaczący kraj – na przykład Polskę, kwestia haniebnych transparentów wywieszonych przez żydowskich kibiców podczas meczu z Rakowem Częstochowa wciąż pozostaje bez reakcji – włodarze piłkarscy zapewne spuściliby zasłonę milczenia. Zakulisowo działa jednak Katar. Kraj niekoniecznie mocny piłkarsko, ale mocny finansowo, a działaczom ciężko byłoby się obejść bez katarskich pieniędzy.