Piotr Mazurek, ekspert Konfederacji Lewiatan ds. gospodarki obiegu zamkniętego, tłumaczy w rozmowie z redaktorem Tomaszem Cukiernikiem, że wymuszana przez Unię Europejską zmiana z opakowań jednorazowych na wielorazowe może wcale nie przynieść oszczędności środowiskowych, spowoduje natomiast cały szereg innych negatywnych skutków.
Tomasz Cukiernik: – Unia Europejska wprowadziła obowiązek stosowania do transportu towarów wewnątrz kraju i przedsiębiorstwa wyłącznie opakowań wielokrotnego użytku. Czy to jest realne, a pojawiają się opinie, że nawet niebezpieczne dla polskiej gospodarki?
Piotr Mazurek: – Ten obowiązek jest nierealny, bo nie ma obecnie żadnych faktycznych alternatyw dla folii stretch i taśm PET, które są podstawą zabezpieczania ładunków w transporcie. To rozwiązania lekkie, elastyczne, skuteczne, dostępne i wbrew obiegowym opiniom również prośrodowiskowe. Na rynku nie istnieje technologia, która mogłaby je zastąpić.
Zacznijmy jednak od początku. Rozporządzenie UE 2025/40 w sprawie opakowań i odpadów opakowaniowych PPWR (Packaging and Packaging Waste Regulation), które wprowadza rewolucję w gospodarce opakowaniami, zostało przyjęte przez Radę UE 16 grudnia 2024 roku, a weszło w życie w lutym tego roku. W trakcie prac legislacyjnych na ostatnim etapie trilogów, bez konsultacji i rozmów z przemysłem i całą branżą, została wprowadzona radykalna zmiana w art. 29 tego rozporządzenia, która nakłada obowiązek stosowania wyłącznie opakowań wielokrotnego użytku do transportu towarów wewnątrz kraju i przedsiębiorstwa. Wynika z tego, że wszystkie folie stretch czy pasy bandujące, które widzimy przy transporcie jakiegokolwiek materiału, począwszy od sektora spożywczego poprzez meblowy, budowlany, czy jakiekolwiek inne gałęzie przemysłu, będą musiały być – uwaga! – wielokrotnego użytku.
To wydaje się być niemożliwe do zrealizowania, bo takiej folii nie da się tak naprawdę niczym zastąpić. Na rynku proponowane są różne rozwiązania alternatywne, jak skrzynie wielokrotnego użytku, ale ich zastosowanie jest jednak mocno ograniczone. Nie zapewniają takiej elastyczności ani bezpieczeństwa jak folie stretch, a dodatkowo wiążą się z wyższym śladem węglowym. Ponadto przez taką zmianę wszystkie firmy w naszym kraju, również te małe i średnie, musiałyby całkowicie przebudować swoje procesy logistyczne, a także linie pakujące oraz maszyny, które są zautomatyzowane i które w bardzo łatwy i szybki sposób zabezpieczają te towary. Obecnie wszystko działa efektywnie oraz, co ważne, oszczędnie, bo towar zabezpieczony w takim elastycznym opakowaniu można dostosować do gabarytów samochodów transportowych i efektywnie wykorzystać ich całą przestrzeń ładunkową.
W przypadku opakowań wielokrotnego użytku, np. skrzyń, które mają określone wymiary, aby przewieźć taką samą ilość towarów, będzie potrzebna większa liczba kursów niż w przypadku opakowań elastycznych, a to przekłada się na większy ślad węglowy takich opakowań. Wprowadzanie zatem takich obostrzeń w tym konkretnym przypadku wydaje się być typowym przykładem wylania dziecka z kąpielą. Przepis, który miał na celu ograniczenie ilości odpadów oraz promowanie opakowań pro środowiskowych nie dość że wyeliminuje lepsze i bardziej efektywne pod względem środowiskowym opakowania, to jeszcze może doprowadzić do wzrostu kosztów w logistyce i transporcie oraz do zamknięcia wielu polskich firm.
– Polska jest jednym z największych producentów w Europie folii stretch i taśm PET, które unijnym rozporządzeniem mają zostać wyeliminowane. Czy są to produkty mniej ekologiczne niż to, co proponuje Bruksela?
– Aktualnie wykorzystywane folie stretch oraz taśmy bandujące z PET to rozwiązania nie tylko najbardziej efektywne technicznie, logistycznie i kosztowo, ale także – jak potwierdza raport IFEU (Heidelberg, marzec 2025) – bardziej ekologiczne niż opakowania wielokrotnego użytku. Analiza dowodzi, że folie stretch z 35-proc. udziałem recyklatu generują mniejszy całkowity wpływ środowiskowy niż alternatywy wielorazowe. Na przykład w transporcie cementu emisje CO₂ wzrosłyby o 300 proc. przy zastosowaniu rękawów wielorazowych, a o 400 proc. przy jednej z wersji skrzyni wielorazowej i aż o 700 proc. dla jego cięższej odmiany – względem ich elastycznych odpowiedników z udziałem recyklatu na poziomie 35 proc. Jeszcze większe różnice odnotowano przy przewozie kartonów i butelek PET, gdzie zastąpienie folii skrzyniami plastikowymi oznaczałoby wzrost emisji nawet o 1750 proc.
Często panuje przekonanie, że rozwiązania wielokrotnego użytku są z definicji bardziej zrównoważone i powodują mniej odpadów. Jednak w przypadku opakowań transportowych analizy pokazują odwrotny efekt. Ponadto folie i taśmy PET to materiały oszczędne, ponieważ są ultracienkie, lekkie i nadają się do recyklingu. Coraz więcej takich folii i taśm jest wykonywanych z odpadów, czyli z udziałem recyklatu. Taśmy bandujące są wykonywane w Polsce w ponad 90 proc. z recyklingu, więc trzeba zwrócić uwagę na to, że nie zawsze takie rozwiązanie wywracające system jest lepsze. Podsumowując, ciężkie skrzynie transportowe czy rękawy nie spełnią wszystkich funkcji opakowań elastycznych, ponieważ nie da się ich efektywnie dopasować do powierzchni ładunkowej tak jak opakowań z folii stretch, a przez to generują dużo większe emisje CO2 w porównaniu do opakowań elastycznych. Folie stretch są też bardziej funkcjonalne, łatwiej je aplikować. Występują wszędzie, w każdej branży przemysłu i taka duża zmiana w tak krótkim czasie będzie związana z wielkimi kosztami.
– To dotyczy choćby branży meblowej, spożywczej, budowlanej, kosmetycznej. Czy te branże mają pieniądze, żeby ponieść te wszystkie koszty?
– Czeka nas tak zwana rewolucja opakowaniowa. Rozporządzenie PPWR wprowadza bardzo dużo potrzebnych i niezbędnych zmian, aby zmniejszać ilość odpadów opakowaniowych. Natomiast trzeba upewnić się, aby wszystkie te zmiany były wykonalne, żeby przedsiębiorcy byli w stanie je zastosować i żeby nie niosły odwrotnych skutków. Ten konkretny przykład wyłączenia potrzebnych opakowań z folii stretch wydaje się być nad wyraz kosztowny i w dużej mierze może być nie do udźwignięcia dla wielu firm, zwłaszcza małych i średnich przedsiębiorstw. Problemem nie jest wyłącznie zakup nowych opakowań, ale przede wszystkim konieczność całkowitej przebudowy procesów logistycznych i magazynowych, stworzenia systemów transportu zwrotnego, a także mycia i przygotowywania opakowań do ponownego użycia. To oznacza inwestycje liczone w miliardach euro w skali całej gospodarki. W praktyce koszty te spadną na przedsiębiorstwa, a w konsekwencji na konsumentów. W efekcie wiele branż straci konkurencyjność, a część firm może w ogóle nie przetrwać na rynku. Według kolejnej analizy przygotowanej przez RDC Environment, wdrożenie obowiązkowego ponownego użycia w ośmiu kluczowych sektorach przemysłu europejskiego oznaczałoby dodatkowe koszty rzędu 4,9 mld euro rocznie. To suma wynikająca nie tylko z inwestycji w nowe systemy, ale też ze spadku wydajności logistycznej i konieczności reorganizacji procesów.
– To w całej Unii. A w Polsce?
– W Polsce skutki mogą być również wyjątkowo dotkliwe, ponieważ jesteśmy jednym z największych producentów folii stretch i taśm PET w Europie. Branże takie jak spożywcza, meblowa, budowlana czy kosmetyczna, musiałyby ponieść ogromne wydatki na dostosowanie się do regulacji. To oznacza miliardy złotych inwestycji w krótkim czasie. Najwięksi gracze być może będą w stanie przeprowadzić takie zmiany, ale dla tysięcy MŚP koszty okażą się barierą nie do pokonania. W efekcie część firm może upaść lub zostać przejęta przez większych graczy, co zredukuje konkurencyjność rynku.
– Polska eksportuje duże ilości folii stretch czy taśmy PET do Niemiec, Francji, Beneluksu, Czech. Czy Brukseli chodzi o to, by ręcznie zniszczyć kolejną polską branżę, która świetnie sobie radzi na wspólnym rynku?
– Ja bym tego nie traktował jako świadome działanie wymierzone tylko w polski przemysł. Natomiast podejrzane jest, że zmiany w art. 29 były wprowadzone bez konsultacji z branżą, bez rzetelnych analiz środowiskowych. Tworzywa sztuczne są stygmatyzowane już od wielu lat, obarcza się je winą za większość problemów środowiskowych, w tym także w debacie o mikroplastiku. To właśnie opakowania są potocznie uznawane za największego winowajcę, choć badania wyraźnie pokazują, że głównymi źródłami mikroplastiku są zużyte opony, ścieranie nawierzchni drogowych oraz tekstylia syntetyczne. Takie uproszczenia prowadzą do błędnych wniosków i mogą skutkować przyjmowaniem regulacji, które eliminują rozwiązania faktycznie korzystne środowiskowo, zamiast koncentrować się na realnych źródłach problemu.
Zawsze proponowane rozwiązania powinny być opierane o badania oddziaływania na środowisko w całym cyklu życia (Life Cycle Assesment). Tylko taka analiza pokazuje, czy wykonanie takiej albo innej zmiany, również w zakresie opakowań, spowoduje poprawę efektu środowiskowego. To nie dotyczy tylko i wyłącznie naszego kraju, chociaż to my jesteśmy jednym z największych producentów folii stretch i taśm PET w Europie. Szacunkowe moce produkcyjne w Polsce wyniosły w 2023 roku około 607 tysięcy ton rocznie, z czego realna produkcja sięgnęła ok. 320 tysięcy ton. To bardzo dużo. Branża zatrudnia ponad 1000 osób w zakładach rozsianych po całym kraju – od Dolnego Śląska po Podkarpacie, więc faktycznie w Polsce branża produkcji opakowań ma się bardzo dobrze. Co ważne, w innych krajach również dostrzegają ten problem i tam też prowadzone są aktywne działania, aby pokazać Unii Europejskiej, że nie tędy droga, że opakowania transportowe musimy pozostawić w obecnym kształcie, a zmian szukać gdzie indziej.
– Jakie są jeszcze inne przewagi aktualnych rozwiązań wobec tego, co zdecydowano w Brukseli?
– Największą przewagą obecnych rozwiązań folii stretch i taśm PET jest ich lekkość, elastyczność i skuteczność w zabezpieczaniu ładunków, w tym nieregularnych i wymagających. Dzięki temu nie tylko ograniczają ilość użytego materiału, ale też zapewniają stabilność w transporcie i bezpieczeństwo pracowników. W praktyce oznacza to mniejsze ryzyko wypadków i strat towarowych. Skrzynie wielokrotnego użytku są zaprojektowane pod konkretny transport i w praktyce często oznaczają puste przebiegi oraz marnowanie przestrzeni w transporcie. Folia stretch przylega idealnie, dzięki czemu pozwala maksymalnie wypełniać ładowność pojazdów, również przy nieregularnych kształtach. W przypadku folii możemy się dostosować, bo ona jest lekka, elastyczna i bardzo dobra w zabezpieczeniu ładunków. Jeżeli chodzi o korzyści środowiskowe, to są one lżejsze, więc ich transport wymaga mniej energii w porównaniu do opakowań wielokrotnego użytku, które są ciężkie. Jeżeli chodzi o bezpieczeństwo, to są one bardzo dobrą ochroną dla wszystkich towarów, a przede wszystkim żywności. Ciężko zrozumieć, dlaczego ustawodawca europejski nie dostrzegł tych korzyści i wprowadził tak absurdalny zakaz. Warto tutaj też podkreślić, że folie stretch i taśmy PET od lat są z powodzeniem produkowane z recyklatem, czyli z wykorzystaniem surowców wtórnych, co dodatkowo wzmacnia ich prośrodowiskowy charakter. Wydaje się, że lepszym rozwiązaniem byłoby zastanowienie się nad tym, jak domknąć ten łańcuch, a proponowanie tak rewolucyjnej zmiany może być kolejną ślepą uliczką.
– Czyli wiemy, że na tej regulacji nie zyskuje środowisko, wiemy, że nie zyskują przedsiębiorcy, nie zyskują również konsumenci. Więc kto na tym zyskuje?
– Dokładnie tak, nie zyskuje ani środowisko, ani przedsiębiorcy, ani konsumenci. Wręcz przeciwnie – środowisko traci, bo obecne rozwiązania są lekkie, efektywne materiałowo i łatwe w recyklingu, a ich wyeliminowanie prowadzi do zastępowania ich cięższymi, bardziej emisyjnymi materiałami. Przedsiębiorcy ponoszą ogromne koszty przestawienia się na nowe systemy logistyczne i magazynowe, konsumenci zapłacą więcej za produkty, które muszą pokryć te koszty. Można by zaryzykować twierdzenie, że na takim kształcie tych przepisów zyskują producenci ciężkich opakowań wielokrotnego użytku, dla których zakaz folii stretch i taśm PET oznacza nowe, sztucznie stworzone rynki. Może być również korzystne dla operatorów systemów zwrotnych, którzy będą mogli przejąć segment rynku zdominowanego dotąd przez tańsze i efektywniejsze rozwiązania jednorazowe. Niestety ograniczy się rozwój branż, które w Polsce osiągnęły silną pozycję eksportową dzięki innowacyjnym, lekkim i łatwo recyklowalnym materiałom. Zapewne na tym rozwiązaniu w teorii miało zyskiwać środowisko i konsumenci, jednak dostępne analizy pokazują, że w przypadku art. 29 tak się nie stanie, ślad węglowy i koszty alternatywnych opakowań są wyższe, co stawia tę regulację w sprzeczności z deklarowanymi celami PPWR.
– Czy w Polsce działają firmy produkujące opakowania wielorazowe?
– W Polsce nie ma firm, które produkowałyby opakowania wielokrotnego użytku mogące realnie zastąpić folie stretch i taśmy PET w transporcie. Owszem, istnieją producenci opakowań wielorazowych, ale są to głównie skrzynki na napoje czy pojemniki stosowane w bardzo specyficznych łańcuchach dostaw. Tego typu rozwiązania nie są alternatywą dla zabezpieczania ładunków na paletach. Systemy opakowań zwrotnych w Polsce działają, np. w odniesieniu do butelek. W transporcie towarów przemysłowych i detalicznych, gdzie kluczowe są bezpieczeństwo, elastyczność i efektywność kosztowa, takich alternatyw po prostu nie ma.