Przykład Francji pokazuje, że represje wobec kierowców niewiele pomagają. Sierpień 2025 r. był „najbardziej śmiertelnym” miesiącem we Francji od 14 lat, pomimo dodatkowych radarów, ciągłego ograniczania prędkości na drogach i karania kierowców. Paryż od lat prowadzi politykę „zero tragedii”, ale okazuje się, że wypadki, także te tragiczne, są i tak nieodłącznym elementem ruchu drogowego.
W sierpniu 2025 roku nastąpił gwałtowny wzrost liczby ofiar śmiertelnych na drogach Francji metropolitalnej – 341, co stanowiło najtragiczniejszy miesiąc od 2011 roku (+18% w porównaniu z sierpniem 2024 roku, kiedy to zginęło 290 osób).
Takie dane podał Urząd Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. François-Noël Buffett z MSW, odpowiadający za transport, uważa, że to efekt „niedopuszczalnego złagodzenia zasad jazdy”. W rzeczywistości jest to dowód na to, że odgórne regulacje niewiele zmieniają.
Inne kraje nie mają tak drastycznych przepisów, ograniczeń i takiej liczby radarów, a wskaźniki nie są gorsze. We Francji wskaźnik śmiertelności na drogach w 2024 r. wyniósł 48 zgonów na milion mieszkańców, co plasuje ten kraj powyżej „średniej europejskiej” (44 zgony na milion).
Bezpieczeństwo jest bardziej zależne od… temperamentu, a nie restrykcji. Najbezpieczniejsze drogi do jazdy znajdują się głównie w krajach nordyckich. Taka Szwecja może pochwalić się doskonałymi wynikami w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego, z zaledwie 20 ofiarami śmiertelnymi na milion mieszkańców w 2024 roku.
Dania ma 24 ofiary śmiertelne na milion mieszkańców (-10% w porównaniu z 2023 rokiem), a Norwegia radzi sobie jeszcze lepiej – 16 ofiar śmiertelnych na milion mieszkańców, co stanowi znaczący spadek o 19% w porównaniu z rokiem 2023.
Lepsze wyniki mają tylko małe kraje, takie jak Malta (21 zgonów na milion mieszkańców), Luksemburg (27 zgonów na milion mieszkańców) lub Szwajcaria (28 zgonów na milion mieszkańców).
W kilku krajach europejskich liczba zgonów na milion mieszkańców oscyluje wokół średniej kontynentalnej wynoszącej 44. Hiszpania (35 zgonów na milion) radzi sobie dobrze, notując poprawę o 4% do 2024 r. Holandia to 31 zgonów na milion, Niemcy, gdzie na autostradach można mocno wcisnąć gaz, mają 33 zgony na milion, Austria 38 zgonów na milion.
Francja z 30 km/h w wielu obszarach miast i 130 na km/h na autostradach z 48 zgonami na milion mieszkańców, plasuje się poniżej „średniej”. Podobnie Włochy (51 zgonów na milion), ale to właśnie być może kwestia temperamentu… i dróg oraz stanu używanych aut.
Najbardziej niebezpieczne drogi ma Rumunia (77 zgonów na milion mieszkańców) i Bułgaria (74 zgony na milion). Pomimo znaczącej poprawy – Rumunia zmniejszyła swój wskaźnik śmiertelności o 21% od 2019 roku – kraje te wciąż daleko odbiegają od standardów europejskich.
Wysoko w tych wskaźnikach plasuje się Łotwa (59 zgonów na milion) i Chorwacja (62 zgony na milion). Ale i tam te liczby spadły odpowiednio o 22% i 13% w porównaniu z rokiem 2023. Największa poprawa bezpieczeństwa dotyczy takich krajów, jak Bułgaria, Dania, Litwa, Polska i Słowenia. Tymczasem „bezpieczniacka” od lat Francja tym rankingu spada…
Źródło: Le Figaro