Ostatni etap wyścigu Dookoła Hiszpanii, czyli Vuelty został definitywnie przerwany. Na ulice, którymi przebiegała jego trasa wyszło ponad 100 000 protestujących zwolenników Palestyny. Praktycznie jednak każdy etap Vuelta a España był przerywany rozmaitymi incydentami związanymi z wojną w Gazie.
Tysiące protestujących weszło na trasę ostatniego etapu wyścigu w różnych punktach centrum Madrytu. Doprowadziło to w końcu do przerwania wyścigu 56 kilometrów przed metą. Wyścig był niemal codziennie przez trzy tygodnie przerywany incydentami, ale finał Madrycie przeszedł do historii zaplątania kolarstwa w politykę. Odnotujmy tylko, że lider klasyfikacji generalnej, Duńczyk Jonas Vingegaard, został zwycięzcą 80. edycji Vuelty.
Na Gran Via, w turystycznym sercu miasta, w dzielnicy Atocha, niedaleko głównego dworca kolejowego, a także na Plaza de Colon, protestujący zniszczyli bariery zabezpieczające i weszli na trasę, którą mieli jechać kolarze. , tworząc trasę powtarzaną wielokrotnie w całym mieście. W dzielnicy Atocha policja reagowała, próbując wypchnąć z trasy manifestantów i używając nawet granatów z gazem łzawiącym, ale szybko z akcji zrezygnowała.
Od momentu rozpoczęcia wyścigu dochodziło do incydentów dotyczących zwłaszcza udziału ekipy Israel-Premier Tech. Organizatorzy musieli nawet skrócić kilka etapów. Ekipa usunęła z koszulek nazwę „Israel”, ale niewiele to pomogło. Vuelta szybko nabrała wymiaru politycznego.
Socjalistyczny premier Pedro Sanchez nie tylko uznał Państwo Palestyńskie, ale ostatnio mówił nawet o „położeniu kresu ludobójstwa w Strefie Gazy”. Rozsierdziło to izraelskiego premiera Beniamina Netanjahu i relacje hiszpańsko-izraelskie są wyjątkowo napięte. Izrael uznał teraz, że przerwanie wyścigu było „hańbą dla Hiszpanii”.
Nieśmiała interwencja policji przy ochronie wyścigu to także wynik polityki. W niedzielę 14 września, jeszcze przed popołudniowymi incydentami, premier Pedro Sanchez wyraził swój „podziw” dla protestujących? Podobnie uczyniło kilku członków jego rządu, w tym rzeczniczka i minister sportu Pilar Alegria, która zasugerowała nawet, aby izraelskich sportowców traktować tak samo jak sportsmenów rosyjskich od czasu inwazji na Ukrainę. Prawicowa opozycja, która przez długi czas zachowywała względną dyskrecję w tej sprawie, tym razem ostro rząd skrytykowała.
„Smutne widowisko” i „międzynarodowy wstyd” – takimi słowami komentował na X sytuację lider Partii Ludowej Alberto Nunez Feijoo i dodał – „zamiast patrzeć, jak ministrowie zachęcają do demonstracji, rząd powinien je potępiać, piętnować i zwalczać”. Jednak wicepremier i minister pracy Yolanda Diaz, ze skrajnie lewicowej partii Sumar, np. pochwaliła „lekcję daną całemu światu” przez propalestyńskich aktywistów. „Hiszpańskie społeczeństwo nie toleruje normalizacji ludobójstwa w Strefie Gazy także przy okazji wydarzeń sportowych i kulturalnych ” – napisała w mediach społecznościowych i dodała, że „nasze społeczeństwo jest przykładem godności”.
W podobnym tonie wypowiadał się minister służb cywilnych, Oscar Lopez, który odpowiedział liderowi opozycji na X: „Fakt, że mieszkańcy Madrytu protestują przeciwko ludobójstwu, nie szkodzi wizerunkowi Hiszpanii. Wręcz przeciwnie. (…) Żałuję La Vuelty, ale jeszcze bardziej żałuję z powodu setek tysięcy Palestyńczyków, którzy są masakrowani”.
Socjalistyczny premier Pedro Sanchez to jeden z najbardziej krytycznych polityków w Europie wobec działań Izraela w Strefie Gazy. Izraelski minister spraw zagranicznych Gideon Saar oskarżył wprost Sáncheza o „zachęcanie protestujących do wyjścia na ulice”.
Afortunadamente España no es esto.
Pero qué triste haber dado una imagen tan bochornosa en la Vuelta Ciclista a España.
En lugar de ministros alentándolo, el Gobierno debería condenarlo, denunciarlo y evitarlo. pic.twitter.com/oHRdXHjZ6o
— Alberto Núñez Feijóo (@NunezFeijoo) September 13, 2025
Bogdan Dobosz