Strona głównaWiadomościPolskaPaństwo porwało dziecko rok po urodzeniu i straszy rodziców kosztami. Prawnik: Sąd...

Państwo porwało dziecko rok po urodzeniu i straszy rodziców kosztami. Prawnik: Sąd miał tylko jedną kartkę z MOPS-u

-

- Reklama -

„Patrycja Wiżgała i Łukasz Knapczyk z Lwówka Śląskiego po zaledwie dobie od narodzin syna Antosia zostali pozbawieni rodzicielskiej radości. Decyzją sądu noworodek wkrótce trafił do pieczy zastępczej, znajdującej się 500 kilometrów od domu biologicznych rodziców” – podaje redakcja „Państwo w Państwie” Polsat News. Sąd podjął tę decyzję wyłącznie na podstawie „jednej kartki z MOPS-u”, jak podkreśla pełnomocnik rodziców, mec. Ernest Ziemianowicz.

W maju urodził się Antoś. Matka chłopca, pani Patrycja od urodzenia cierpi na porażenie mózgowe. Pan Łukasz z kolei cierpi na schizofrenię paranoidalną. Dokumentacja wskazuje jednak, że jest stabilny dzięki systematycznej terapii.

- Reklama -XVII Konferencja Prawicy Wolnościowej

Zaledwie dobę po urodzeniu państwo legalnie porwało ich dziecko. Sąd podjął decyzję, że Antoś ma trafić do rodziny zastępczej.

Rodzice wskazali, że nie mieli żadnego wsparcia w szpitalu. Zamiast tego personel okazywał im nieufność i podważał kompetencje rodzicielskie. Ograniczano też ich kontakt z noworodkiem.

- Prośba o wsparcie -

Bez cenzury. Bez kompromisów. Dzięki Tobie i z Tobą!

Bezkompromisowo przedstawiamy prawdę o Polsce i Świecie bez względu na działania aktualnej cenzury. Nie chodzimy na kompromisy. Utrzymujemy się z reklam i Twojego wsparcia. Jeśli chcesz wolnych mediów – WESPRZYJ NAS!

Pracownicy szpitala donieśli o narodzinach do Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Lwówku Śląskim. Ci z kolei „przedstawili swoje obawy, uzasadniając je wcześniejszymi interwencjami policji w mieszkaniu rodziny”. Interwencje wynikały ze zgłoszeń sąsiadki o hałasie.

„Nie potwierdzono jednak przemocy ani żadnych wykroczeń. Mimo to na podstawie notatki MOPS i opinii o zagrożeniu dobra dziecka sąd rejonowy w trybie natychmiastowym zdecydował o odebraniu chłopca” – podkreśla redakcja.

– Co miał sąd? Jedną kartkę z MOPS-u z informacją, że w ich ocenie dobro dziecka może być zagrożone z uwagi na niepełnosprawność rodziców. Ale dla sądu rodzinnego jest to już wystarczający dokument do wydania zabezpieczenia – powiedział mec. Ernest Ziemianowicz, pełnomocnik rodziców.

Organy sprawiedliwości przyznały, że pracę wykonały po łebkach. Powodem były przyjęte procedury.

– Ten tryb jest takim trybem przyśpieszonym. W związku z tym, w momencie podejmowania przez sąd decyzji, materiał dowodowy, na którym sąd się opiera, jest niewątpliwie bardzo ograniczony – powiedział Tomasz Skowron, rzecznik Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze.

Antoś trafił do obcych ludzi zwanych „rodziną zastępczą” pół tysiąca kilometrów od swoich rodziców.

– Ostatnio po prostu dowiedzieliśmy się, że Antoś powiedział „mama”. Tylko szkoda, że nie do swojej mamy. Bardzo mnie to zabolało. Załamałem się tego dnia – wyznał ojciec chłopca Łukasz Knapczyk.

Oczywiście to nie wszystko, jak państwo gnębi rodziców. Ci bowiem dowiedzieli się, że mimo porwania ich dziecka, mogą zostać obciążeni opłatą za pobyt ich dziecka u obcych ludzi w wysokości 1,5 tys. zł miesięcznie.

„Historia Antosia rodzi pytania o to, czy instytucje publiczne rzeczywiście wspierają rodziny w trudnej sytuacji, czy raczej z góry je skreślają. Czy prawo, które miało chronić dzieci, nie staje się narzędziem krzywdzenia” – czytamy na polsatnews.pl.

Odpowiedź na to pytanie jest oczywista: Instytucje państwowe prześladują rodziców, a nie ich wspierają. Mają też gigantyczne kompetencje w kwestii zalegalizowanego porywania dzieci.

Sprawa była obszernie komentowana w czasie rządów PiS. Już wtedy urzędnicy w opinii wielu ekspertów mieli zbyt duże kompetencje i zbyt łatwe procedury do porywania dzieci zgodnie z prawem. Tenże rząd kompetencje urzędników powiększył, oczywiście pod hasłami „opieki nad dziećmi”, jakby państwo faktycznie się interesowało ich dobrem.

Najnowsze