Członek Rady Polityki Pieniężnej (RPP) twierdzi, że Polska powinna wprowadzić „podatek wojenny”, choć żadnej wojny nie mamy i – jeśli rządzący nie będą nas usilnie w nią wpychać – może przez długi czas się to nie zmienić. Zachęcał też do zawieszenia 800+.
Ludwik Kotecki z RPP w rozmowie z money.pl został zapytany o możliwość ograniczenia socjalu. Wskazano na babciowe, rentę wdowią i 800+.
– Tymczasowo różne rzeczy należałoby pozawieszać. Sytuacja się robi mało przyjemna – agencje zmieniają nam ratingi, a nad głowami latają różne niebezpieczne rzeczy. Może to czas, żeby cały Sejm podjął poważne decyzje ustrojowe? – zapytał Kotecki.
Dodał, że Polska nie jest w stanie utrzymywać rekordowych wydatków socjalnych, gdy rosną koszty militarne. Z naszej strony pojawia się pytanie, gdzie te koszty idą, skoro nasza armia jest rozbrojona?
Dalej Kotecki powiedział, że potrzebne są wyjątkowe rozwiązania podatkowe. Powinny zostać – zdaniem członka RPP – wprowadzone ponad podziałami partyjnymi.
– Wprowadzić podatek wojenny na pięć lat, zawiesić niektóre świadczenia, może jakiś pakiet fiskalny wymagający zmiany Konstytucji? Żeby pokazać, że to nie program jednej partii, tylko wspólny program. Skoro prezydent mówi, że martwi się finansami publicznymi, może partie opozycyjne też powinny się martwić i pokazać, że są odpowiedzialne – przekonywał.
Następnie stwierdził, że obecna polityka finansowa państwa jest nie do utrzymania w dłuższym okresie czasu.
– Deficyt budżetowy na poziomie prawie 7 proc. PKB przy dobrym wzroście gospodarczym to sytuacja nie do utrzymania w dłuższej perspektywie – ocenił.
Przypomniał dla porównania, że w 2009 roku deficyt na podobnym poziomie wystąpił w trakcie recesji i przy zerowym wzroście PKB. Dziś natomiast wzrost jest notowany na poziomie 3,5 proc., a mimo to dziura budżetowa państwa jest jedną z największych w Europie.
Tu znowu należy wtrącić, że wystarczyłoby wprowadzić wolnościowe rozwiązania: Ograniczyć podatki, ograniczyć niepotrzebne i szkodliwe kompetencje rządu w niemal każdym aspekcie życia człowieka, co ograniczyłoby znacznie wydatki, zlikwidować socjal i sytuacja ustabilizowałaby się bardzo szybko. Ale wiadomo – powolne i kontrolowane wprowadzenie normalności to „faszyzm”, ale jak rząd zrobi to z konieczności w trybie turbo z powodu ryzyka bankructwa, to wtedy będzie to „odpowiedzialna i poważna polityka”.
Kotecki mówił też o dronach nad Polską. Jego zdaniem rynki nie zareagowały w znaczący sposób na incydent.
– Już po tym wydarzeniu miałem spotkania z dużą grupą inwestorów z zagranicy i mam bezpośrednio świeże spojrzenie na tą sytuację. Oni są na razie raczej spokojni – przekonywał Ludwik Kotecki.
Zaznaczył jednak, że powtarzające się przez dłuższy czas tego typu incydenty mogą stać się czynnikiem wzmagającym ryzyko.
– Polska pozostaje jednak częścią NATO i Unii Europejskiej, co działa stabilizująco i buduje poczucie bezpieczeństwa – przekonywał.
W jaki sposób na poziomie militarnym ma być wzmocnione bezpieczeństwo przez przynależność do UE – tego nie wie nikt, zapewne także i sam Kotecki.