W nocy z wtorku na środę doszło do kilkunastu incydentów naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej z kierunku wschodniego. Do tej pory zlokalizowano osiem z dziewiętnastu dronów. Rosjanie odnieśli się do padających w polskiej przestrzeni publicznej stwierdzeń, że są to obiekty rosyjskie. Głos zabrała także Białoruś.
Jak przekazał podczas wystąpienia w Sejmie premier Donald Tusk, służby odnotowały w sumie 19 przekroczeń polskiej przestrzeni powietrznej. Zaznaczył, że po raz pierwszy stało się to od strony Białorusi – a nie Ukrainy, jak dotychczas. Według słów premiera potwierdzono zestrzelenie trzech dronów. Ostatni zniszczono o godz. 6.45.
Do tej pory zlokalizowano osiem dronów, najwięcej z nich na Lubelszczyźnie – w Cześnikach, Czosnówce, Wyrykach, Krzywowierzbie Kolonii, Wohyniu i Wielkim Łanie, w Wyhalewie natomiast znaleziono szczątki pocisku niewiadomego pochodzenia.
Najgłębiej na polskim terytorium znalazł się dron odnaleziony w Mniszkowie koło Opoczna w woj. łódzkim. Dron znaleziono także w Oleśnie w gminie Gronowo Elbląskie w woj. warmińsko-mazurskim.
Część bezzałogowców zestrzeliły polskie i sojusznicze siły zbrojne. Według NATO po raz pierwszy samoloty NATO walczyły z potencjalnym zagrożeniem w przestrzeni powietrznej Sojuszu. Były to – jak podały źródła – polskie myśliwce F-16, holenderskie myśliwce F-35 i włoskie samoloty rozpoznawcze AWACS.
Odnaleziono osiem dronów. Najwięcej spadło na Lubelszczyźnie [FOTO]
W związku z incydentem rosyjski chargé d’affaires w Polsce Andriej Ordasz został wezwany do polskiego MSZ w celu wręczenia mu noty protestacyjnej. W rozmowie z Ria Novosti rosyjski dyplomata ocenił, że oskarżenia pod adresem jego kraju są bezpodstawne.
– Nie przedstawiono żadnych dowodów na to, że drony te są pochodzenia rosyjskiego – powiedział. Jak zaznaczył, w interesie Rosji nie leży jakakolwiek eskalacja, jednocześnie stwierdził, że w „antyrosyjskim szale” strona polska nie wysłucha żadnych racjonalnych argumentów.
Wojsko rosyjskie nie planowało ataków na Polskę – oznajmiło w środę ministerstwo obrony Rosji, odwołując się do doniesień o wtargnięciu rosyjskich dronów w polską przestrzeń powietrzną. Dodało, że jest gotowe na rozmowy na ten temat z polskim resortem obrony.
– Nie było planów atakowania celów na terytorium Polski – podał w środę rosyjski resort. Dodał, że maksymalny zasięg użytych bezzałogowych statków powietrznych, które miały przekroczyć granicę z Polską, nie przekracza 700 km.
Rosyjski MON poinformował też, że jest gotowy przeprowadzić konsultacje z polskim MON-em.
Wcześniej rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow odmówił komentarza w tej sprawie, twierdząc, że kwestia ta leży w gestii ministerstwa obrony. Cytowany przez Ria Novosti zaznaczył, że zachodni przywódcy regularnie oskarżają Rosję o prowokacje, nie przedstawiając na to żadnych dowodów.
– Przywódcy UE i NATO codziennie oskarżają Rosję o prowokacje. Zazwyczaj nie przejmując się nawet przedstawieniem jakichkolwiek argumentów – mówił podczas konferencji prasowej.
Głos zabrała także Białoruś. Szef sztabu generalnego armii Pawel Murawiejka utrzymywał, że Mińsk informował Polskę i Litwę o nadlatujących dronach. Jak twierdził, białoruska obrona przeciwlotnicza zaobserwowała drony, które „wypadły z kursu w wyniku oddziaływania środków walki radioelektronicznej”.
Dodał, że część z nich została strącona przez siły białoruskie. Białoruś miała także minionej nocy wymieniać się informacjami z Polską i Litwą, „tym samym informując”, że zbliżają się do nich „nieznane aparaty latające”.