Strona głównaMagazynCo wybierze Trump? To może zdecydować o przyszłości wojny na Ukrainie

Co wybierze Trump? To może zdecydować o przyszłości wojny na Ukrainie

-

- Reklama -

Przed kończącym wakacje długim weekendem Labor Day, czyli amerykańskiego „święta pracy”, Donald Trump udzielił wywiadu konserwatywnemu portalowi The Daily Caller. Powiedział, że dwustronne spotkanie Putina z Zełenskim jest mało prawdopodobne i po prostu może się nie odbyć. Pozostawił jednocześnie otwartą furtkę dla amerykańskich samolotów na Ukrainie w ramach ewentualnych gwarancji bezpieczeństwa. Kilka dni wcześniej oznajmił natomiast dziennikarzom w Białym Domu, że „do tanga trzeba dwojga” i to ostatecznie Zełenski i Putin będą musieli pójść na kompromis.

Byłoby naiwnością myślenie, że po rozmowach z Trumpem na Alasce Putin szybko usiądzie z Zełenskim do negocjacji pokojowych. Rozmowy wydają się być w impasie, konflikt trwa, a obie strony przeprowadzają ataki powietrzne. Amerykański prezydent ma w związku z tym dylemat, jak głęboko angażować się dalej w wojnę na Ukrainie. W wywiadzie dla Daily Caller wyraził przekonanie, że trójstronne spotkanie między nim, Putinem i Zełenskim, może dojść do skutku, ale mniej wierzy w dwustronne spotkanie obu wschodnioeuropejskich przywódców. „Trójstronne spotkanie może się odbyć. Dwustronne, nie wiem, ale trójstronne spotkanie na pewno się odbędzie. Ale czasami ludzie nie są na to gotowi” – powiedział. Dodał, że „być może będą musieli jeszcze trochę powalczyć”.

Na razie Stany Zjednoczone zatwierdziły pakiet sprzedaży sprzętu wojskowego Ukrainie o wartości prawie 330 milionów dolarów, obejmujący rozszerzenie usług łączności satelitarnej dla terminali Starlink i sprzętu oraz usług wspierających systemy obrony powietrznej Patriot.

Administracja Trumpa zatwierdziła też sprzedaż 3350 pocisków rakietowych ERAM (Extended Range Attack Munition) i 3350 jednostek GPS, w ramach umowy zbrojeniowej o wartości 825 milionów dolarów, która uzyskała zielone światło kilka godzin po tym, jak rosyjskie wojsko zaatakowało Kijów potężnym atakiem powietrznym.

- Prośba o wsparcie -

Bez cenzury. Bez kompromisów. Dzięki Tobie i z Tobą!

Bezkompromisowo przedstawiamy prawdę o Polsce i Świecie bez względu na działania aktualnej cenzury. Nie chodzimy na kompromisy. Utrzymujemy się z reklam i Twojego wsparcia. Jeśli chcesz wolnych mediów – WESPRZYJ NAS!

Perspektyw na zakończenie wojny nie widać. Trump ma kilka opcji, z których może skorzystać lub nie, gdyż możliwość odstąpienia od jakiejkolwiek aktywności w sprawie wojny na Ukrainie też jest jakimś rozwiązaniem. Pod koniec sierpnia prezydent powiedział, że podejmie decyzję o dalszych krokach w ciągu dwóch tygodni. Dał też do zrozumienia, że ma do wyboru nałożenie „ogromnych sankcji lub ceł” albo całkowite wycofanie się.

Atlantic Council, waszyngtoński think tank, zauważył, że ostatni prezydenci USA unikali obrania twardszej linii wobec Putina z obawy przed potencjalnym konfliktem nuklearnym. „Putin wie, że Waszyngton i jego sojusznicy mają aż nadto możliwości, by odwrócić jego sukcesy na Ukrainie, ale jest niemal pewne, że wątpi, czy Stany Zjednoczone mają ku temu wolę” – stwierdziła Atlantic Council. Dodano, że „druga administracja Trumpa wielokrotnie dawała sygnał, że Stany Zjednoczone nie mają żadnych żywotnych interesów w tej wojnie”.

Ambasador USA przy NATO Matt Whitaker twierdzi, że Trump da Putinowi „tyle czasu, ile uzna za konieczne, aby stworzyć odpowiednią sytuację”. Jednakże nie należy wykluczać, że Biały Dom zdecyduje, by wydarzenia potoczyły się swoim torem bez większego zaangażowania USA. – Niedługo podejmę decyzję, co zrobimy – powiedział Trump. – To będzie bardzo ważna decyzja, a mianowicie, czy będą to ogromne sankcje, czy też ogromne cła, czy jedno i drugie, czy też nic nie zrobimy i powiemy: to wasza wojna.

Dodajmy, że po spotkaniu z Putinem na Alasce, na początku sierpnia, Amerykanie podkreślali znaczące ustępstwo ze strony Rosji, zezwalające na gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy na poziomie NATO w ramach porozumienia pokojowego. Wydaje się jednak, że zobowiązanie to nie jest w mocy, ponieważ Rosja domaga się skutecznego weta w kwestii kształtu tych gwarancji.

Jednocześnie Trump wyklucza obecność wojsk amerykańskich na lądzie w ramach gwarancji bezpieczeństwa, ale sygnalizuje gotowość do zaoferowania wsparcia powietrznego USA, aby pomóc w powstrzymaniu wojny.

Kongres naciska

Sekretarz Skarbu Scott Bessent mówi, że teraz „wszystkie opcje są na stole”, a administracja Trumpa rozważa sankcje wobec Rosji po tym, jak Putin kontynuuje bombardowanie Ukrainy pomimo niedawnych rozmów o pokoju. „Myślę, że wszystko jest na stole – stwierdził. – Prezydent Putin od czasu historycznego spotkania w Anchorage, od rozmowy telefonicznej, kiedy europejscy przywódcy i prezydent Zełenski byli w Białym Domu, postąpił odwrotnie niż to, co deklarował. W rzeczywistości, w nikczemny sposób nasilił kampanię bombardowań”.

Wraz z powrotem do pracy po wakacyjnej przerwie Kongresu, nasili się presja kongresmanów i senatorów, aby zastosować sankcje wtórne. Projekt ustawy jest już gotowy. Z początkiem września, w obliczu braku perspektyw na kolejne rozmowy pokojowe, jedynym nowym i realnym elementem w kontekście wojny na Ukrainie mogą być wyłącznie potencjalne sankcje.

Fred Fleitz, były szef sztabu Rady Bezpieczeństwa Narodowego, uważa, że Trump, który początkowo naciskał na natychmiastowe zawieszenie broni, ma teraz jedną opcję – właśnie sankcje gospodarcze wobec Moskwy. „Dążył do zawarcia kompleksowego porozumienia pokojowego, którego pragnął szybko i zapewnił Putinowi dość znaczące zachęty do jego realizacji” – powiedział Fleitz. Jednak Putin kontynuuje ataki na Ukrainę, odrzucając zawieszenie broni i prezydent USA nie ma innego sposobu na osiągnięcie pokoju na Ukrainie „bez ukarania Rosji i to surowo”. „Wygląda na to, że Putin nie chce słuchać głosu rozsądku, więc będziemy musieli zwrócić się ku szkodzeniu Rosji gospodarczo” – powiedział.

Jego zdaniem po spotkaniu na Alasce zainteresowane państwa znajdują się w „punkcie krytycznym” i prezydent USA w końcu wdroży silne sankcje. Trump postawił prezydenta Rosji „w sytuacji, w której mógł on podjąć kilka bardzo dobrych decyzji” – powiedział – ale Putin wybrał „złe, irracjonalne decyzje, które są szkodliwe dla Rosji, dla niego i dla globalnego bezpieczeństwa”.

W rezultacie, jak powiedział Fleitz, „Trump jest bardzo bliski wprowadzenia bardzo surowych sankcji naftowych, a następnie sankcji gospodarczych, ponieważ zagraża to nie tylko bezpieczeństwu globalnemu, ale także reputacji Stanów Zjednoczonych. A Trump nie zamierza się na to godzić”.

Wydaje się więc, że to sankcje wtórne – a nie dozbrojenie i dofinansowanie Ukrainy – jest najbardziej możliwym narzędziem, którego użyje – być może w najbliższych tygodniach – Biały Dom.

Senator Lindsey Graham, wpływowy republikanin z Karoliny Południowej, twierdzi, że USA są gotowe „zniszczyć rosyjską gospodarkę”, jeśli Putin nie zakończy wojny, natomiast senator Ted Cruz, republikanin z Teksasu, mówi, że namawiał Trumpa do osłabienia Rosji w każdym porozumieniu pokojowym. „Nalegałem, aby prezydent po pierwsze zakończył wojnę. Ale po drugie, aby zakończył ją w sposób, który będzie dla Putina jasną i zauważalną porażką – powiedział Cruz. – Putin nie jest naszym przyjacielem. Putin jest naszym wrogiem. I nie chcemy, żeby nasz wróg się wzmocnił, chcemy, żeby nasi wrogowie słabli.

Graham, przewodniczący senackiej Komisji Budżetowej, od miesięcy naciska na prezydenta, aby poparł jego szeroko zakrojony, ponadpartyjny projekt ustawy o sankcjach. Nałożyłby on wysokie cła na kraje, które – jego zdaniem – napędzają rosyjską inwazję na Ukrainę, kupując jej ropę, gaz, uran i inne towary eksportowe.

Co zrobi prezydent?

Ożywił się nawet były wiceprezydent Mike Pence, który wezwał Senat do uchwalenia ustawy o sankcjach, argumentując, że wysokie cła, wraz z ciągłą pomocą wojskową dla Ukrainy, stanowią najlepszą „drogę” do osiągnięcia pokoju w Europie Wschodniej. „Jeśli uchwalimy sankcje wtórne, Władimir Putin zrozumie, że możemy dosłownie zrujnować ich gospodarkę, a zapewnienie Ukrainie ciągłego wsparcia wojskowego, to połączenie wysiłków jest najlepszą drogą do pokoju” – powiedział.

Podobnie sądzi James Gilmore, były ambasador USA przy Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, który twierdzi, że Trump musi natychmiast „wywrzeć presję” na prezydenta Rosji. Jego zdaniem Putin nigdy nie był skłonny do negocjacji. „Nawet nie chodzi o to, żeby zasiąść do stołu negocjacyjnego, ponieważ nie chce on siadać do niego z powodu niczego innego niż kapitulacji, zarówno ze strony Trumpa, jak i Zełenskiego” – powiedział Gilmore, dodając, że nigdy nie będzie negocjowanego porozumienia między Ukrainą a Rosją. „Nie przyjdą i nie osiągną żadnego rozsądnego porozumienia – oświadczył. – Teraz nadszedł czas, aby wywrzeć presję na rosyjską gospodarkę, a zwłaszcza na jej gospodarkę naftowo-gazową – uważa.

Zdaniem Gilmore’a sankcje administracji Trumpa muszą być szeroko zakrojone, aby przyniosły jak największe skutki. „Sankcje wobec Chin, sankcje wobec Indii. To konflikt, w który jesteśmy uwikłani. Czas podejść do sprawy poważnie i upewnić się, że rosyjska gospodarka cierpi z tego powodu, co ma miejsce właśnie teraz”. To jedyny sposób, jak powiedział, aby wymusić zakończenie rosyjskiej inwazji.

Ustawa o sankcjach forsowana przez senatorów Lindsey’a Grahama i Richarda Blumenthala (demokrata z Connecticut) nałożyłaby 500-procentowe cła na kraje kupujące rosyjską ropę i gaz. „W naszym projekcie ustawy proponujemy 500 procent. Jeśli będzie to 250 procent, mógłbym się z tym pogodzić. Nawet jeśli będzie to 100 procent, być może. Ale powinniście nałożyć druzgocące sankcje, które powstrzymają ich przed napędzaniem rosyjskiej machiny wojennej” – powiedział Blumenthal.

Lider większości w Senacie John Thune (republikanin z Dakoty Południowej) uważa, że Trumpa należy „pochwalić” za jego wysiłki na rzecz zakończenia wojny i zasygnalizował, że Senat jest „gotowy” zapewnić prezydentowi „wszelkie środki nacisku ekonomicznego potrzebne do utrzymania Rosji przy stole negocjacyjnym w sprawie sprawiedliwego i trwałego pokoju na Ukrainie”.

Ustawa ma poparcie 85 senatorów, ale Trump jeszcze jej nie poparł. Przywódcy republikanów zapowiedzieli, że nie podejmą żadnych działań bez niego. Ustawa nałoży cła na kraje, takie jak Chiny i Indie, które łącznie odpowiadają za około 70 procent rosyjskiego handlu energią.

Trump już wielokrotnie powtarzał, że jest gotowy nałożyć sankcje. „Chcę, żeby to się skończyło. Mamy sankcje gospodarcze. Mówię o gospodarczych, ponieważ nie zamierzamy wdawać się w wojnę światową. Chciałbym, żeby to się skończyło. Chcę to zakończyć i nie będzie to wojna światowa, ale wojna ekonomiczna. I będzie to szkodliwe dla Rosji, choć tego nie chcę. (…) Zełenski też nie jest do końca niewinny. Do tanga trzeba dwojga”.

W skuteczność sankcji mało kto wierzy, jednak te mają inny charakter – uderzają w kraje trzecie. Ale to jeszcze nic nie znaczy. Być może o przyszłości wojny na Ukrainie zdecyduje dopiero spotkanie Trumpa z prezydentem Chin. Może się ono odbyć jeszcze w tym roku.

Najnowsze