Ruch 10 września, czyli ogólnokrajowy protest przeciw oszczędnościom budżetowym we Francji, zatacza szerokie kręgi, ale też ma kilka ciekawych i oryginalnych pomysłów na dokuczenie rządowi. Jednym z nich jest pomysł właścicieli restauracji, którzy oferują klientom zniżki w zamian za… płatności gotówką.
Los rządu Francois Bayrou wydaje się przesądzony, bo już 8 września odbędzie się głosowanie nad wotum zaufania do jego gabinetu i wszystko wskazuje na to, że ten upadnie. Obcięcie wydatków na służbę zdrowia, zniesienia 2 dni wolnych do pracy (Poniedziałek Wielkanocny i 8 maja), czy zamrożenie emerytur rozjuszyło Francuzów.
W ten sposób powstał ruch „zablokujmy wszystko”, a akcję protestu zapowiedziano na 10 września. Oryginalną formą ma być „strajk” użytkowników kart bankowych, a niektórzy właściciele restauracji planują poprzeć akcję, oferując klientom zniżki za płacenie gotówką.
W departamencie Gard, para właścicieli restauracji niedaleko Nîmes trafiła na pierwsze strony gazet, po tym jak ogłosiła, że przez trzy tygodnie będzie udzielać 10% zniżki wszystkim, którzy zapłacą gotówką, aby wesprzeć ruch „zablokujmy wszystko”.
Okazało się, że taka zniża jest legalna i zgodna z prawem. Przedsiębiorca we Francji może zaoferować różnicę w cenie usługi w zależności od metody płatności, o ile wyraźnie poinformuje o tym klienta przed rozpoczęciem płatności.
Bankowcy niezbyt się jednak tej akcji obawiają. Uważają to za „chwyt marketingowy”, bo tak naprawdę „nikt już nie ma gotówki i nawet płacąc za bagietkę ludzie wyjmują karty płatnicze”. Pojawiło się też oburzenie, że zachęta do płacenia gotówką otwiera drogę do oszustw i restauratorzy nie odprowadzą VAT. „10% zniżki dla klienta i 11% więcej dla sprzedawcy” – pisze jeden z internautów.
To rzeczywiście chwyt marketingowy, ale taka akcja solidarnościowa ma zachęcić Francuzów, by nie rezygnowali z odwiedzin restauracji. W czasie blokad i strajków obroty lokali spadają, znikają turyści, a branża jest już od dawna osłabiona.
Źródło: Le Figaro