Rzecz na razie nie dotyczy Polski, ale Francji, gdzie lewicowe władze samorządowe niszczą tradycję ludowych festynów o nazwie „Les plus belles fêtes de France”, finansowanych przez konserwatywnego miliardera Pierre’a-Edouarda Stérina.
Samorządowcom nie podobają się prawicowe poglądy sponsora, ale też sama idea kultywowania wiejskich tradycji i zwyczajów. W tym przypadku w obronie festynów wystąpiło jednak 82 deputowanych.
Są to głównie politycy centroprawicowych Republikanów (LR) i Unii Centrowej (UC), którzy podpisali w tej sprawie apel opublikowany na łamach dziennika „Le Figaro”. Czytamy w nim o ludziach, którzy „niszczą nasze najwspanialsze osiągnięcia i pozbawiają nas beztroskiej radości z uroczystego wieczoru i radości z tańca”.
Wiejskie gminy zaczęły wykreślać z planów takie festiwale po „reportażach śledczych”, które twierdziły, że strategia miliardera Pierre-Edouarda Stérina, polega „na promowaniu skrajnie prawicowych idei poprzez finansowanie ludowych festiwali”. U nas jeszcze na to nie wpadli…
Za nagonką stoi lewica. I tak komunistyczny dziennik L’Humanité w swoim „dziennikarskim śledztwie” twierdził, że „miliarder łączy swoje inwestycje z celami ideologicznymi, politycznymi i wyborczymi opisanymi w planie Perykles (który ma zapewnić ideologiczne i polityczne zwycięstwo skrajnej prawicy) i jest to wielkim zagrożenie dla społeczeństwa”.
Posłowie w swoim apelu napisali, że w tym przypadku „agitatorzy pokazują pogardę dla prowincji, naszych mieszkańców, naszej historii i naszych tradycji”. Dodali, że „we Francji jest wystarczająco dużo podziałów, byśmy mogli pozwolić na zniszczenie pracy stowarzyszenia, które dąży do jednoczenia ludzi ponad partyjnymi sporami”.
Źródło: Valeurs