Kiedyś funkcjonowało powiedzonko będące też dowcipem: „Co to jest – po stawie pływa i kaczka się nazywa?” Akademia Wojsk Lądowych być może go zna i postanowiła zrobić z tego sprzęt zwiadowczy. Chodzi o gigantyczną makietę łabędzia, który w rzeczywistości jest bezzałogowym pojazdem lądowo-wodnym. Nazywa się KACZKA.
Na potrzeby wojny tworzy się nieraz nietypowe sprzęty i rozwija zaskakujące technologie. Swego czasu Japończycy próbowali wysyłać nad USA wielkie balony wypełnione wodorem, napędzane prądem strumieniowym.
Ten pomysł okazał się być nieskuteczny. Natomiast co wojna to nowe, często nietypowe wynalazki.
Tym razem nietypowym pomysłem, choć niekoniecznie głupim, wykazali się Polacy. Chodzi o gigantycznego łabędzia, który jest w rzeczywistości wodno-lądowym pojazdem szpiegowskim.
Jest to owoc pracy tęgich głów z Akademii Wojsk Lądowych.
„Nowością na kieleckich targach MSPO 2025 będzie stworzony na Akademii Wojsk Lądowych bezzałogowy pojazd wodno-lądowy KACZKA. Może być wykorzystany do skrytego rozpoznania, dzięki umieszczonej w dziobie kamerze, a także do zadań uderzeniowych za pomocą opcjonalnego ładunku wybuchowego o masie 10 kg” – poinformował na Facebooku Portal Militarny.
„Tylko Polacy są w stanie zmylić wroga nazywając łabędzia Kaczką” – skomentował pan Cezary.
Część komentujących z kolei uznała, nawiązując do twórczości Bartosza Walaszka, że można byłoby nazwać go „Bekas”.
Dlaczego gigantyczny łabędź został nazwany KACZKA? Na razie tego nie wiemy. Natomiast robi wrażenie i niewątpliwie jest pomysłowym tworem.