Proponuję mały przegląd internetu po wizycie Karola Nawrockiego w Białym Domu. Wydaje się, że był to dla polityków rządzącej Koalicji 13 grudnia nokaut. Teraz starają się tylko zminimalizować polityczne straty wizerunkowe, a znani „harcownicy” z PO i SLD nagle nabrali wody w usta.
Na „X” nie widać żadnych „przekazów dnia”, bo i ich specjalnie być nie może. Zostaje MSZ Sikorski, jako np. rzekomy „rzeczywisty sprawca” zaproszenia Polski na G20, „moczenie” Donalda Trumpa w szambie łączącym go z pedofilem Epsteinem, szukanie jakichkolwiek potknięć językowych Prezydenta RP, co „trolle” przerabiały już przy Andrzeju Dudzie.
Czepiają się więc angielskiego i Ivy Karsky(@Lacraa6) pisze:
„Podobno Karol, kiedy został szefem IPN uczył się angielskiego za pieniądze podatników.. Za moje, za Pani i za Pana też… A to wszystko jak krew w piach. Karol‼️ Nie „lost two children” tylko „He left two children”. Jprdle. A mogliśmy mieć poliglotę w Pałacu”.
To samo np. niejaka „Iskierka” (@IskierkaAgata): „Rany boskie. Gadanie bzdur z ruskim akcentem to jest ostatnia rzecz, której nam trzeba. Tłumacza nie zabrał?! Chociaż biorąc pod uwagę poziom polszczyzny Niepoliczalnego tlumacz mógłby niewiele pomóc…”
Jednak już w Polskim Radiu „ekspertka” z „Gazety Wyborczej” była niemal oburzona „dobrą znajomością języka angielskiego” przez Prezydenta. Podsumował to Łukasz Warzecha:
„Plan minimum pan prezydent wykonał w USA nawet z lekkim naddatkiem. Przeglądam nieprzychylne mu media i właściwie trudno znaleźć jednoznaczną krytykę spotkania w Waszyngtonie. Nawet w takich sprawach jak posługiwanie się angielskim zaproszona przez http://Gazeta.pl ekspertka ocenia, że Karol Nawrocki mówi znacznie swobodniej niż Andrzej Duda i robi tylko drobne błędy, niewpływające na całość”.
Wypuszczone trolle szukały więc tematu dla siebie „na siłę”:
„Lilith_Lilaeth” (@Lilith_Lilaeth) publikuje filmik, na którym Prezydent kiwa głową i podpisuje: „niektóre leki, np. neuroleptyki stosowane w leczeniu schorzeń psychiatrycznych, mogą powodować ruchy mimowolne, w tym kiwanie głową (tardive dyskinesia). To chyba by było tyle w temacie wizyty”.
Narracja jednak się nie kleiła. (@Morgenstern616) czepia się: „ta wycieczka/porażka kosztowała nas co najmniej 1 milion złotych”. Z tym, że tematu „porażki” nie forsuje praktycznie żaden polityk koalicji rządzącej.
Pozostają drobne „prztyczki”. Jacek Fogiel (@J74Jacek): „Ależ dziennikarze w Gabinecie Owalnym olewają Nawrockiego. Narcyz Trump skupiony na sobie. Szok. On tam jak maskotka Trumpa”.
Trolle brną w śmieszność, także w TVP. Podobno nawet „czerwony dywan” był dla Karola Nawrockiego krótszy, niż zazwyczaj:
TVP w likwidacji.
Jakby tu się przyp….ć do wizyty PKN w Waszyngtonie?
„No widzimy, że jest czerwony dywan, może nie tak długi, jak dla W.Putina na Alasce 3 tygodnie temu, ale jest czerwony dywan przed Białym Domem”. pic.twitter.com/DpX2w8HtYF
— Bꓭambo (@obserwujesobie) September 3, 2025
Roman Giertych chyba na chwilę przestał liczyć głosy z wyborów i napisał:
„Po wizycie Sikorskiego i Nawrockiego możemy uznać, że USA uważa Polskę za silnego partnera, a układ spotkań Rubio-Sikorski i Nawrocki-Trump pokazuje, że Amerykanie nie pozwolą się używać do wewnętrznej polityki w Polsce i chcą dobrych relacji i z rządem i z opozycją”.
Trochę wcześniej ten sam Giertych „z góry” pomniejszał wyniki wizyty i dowartościowywał swojego kumpla:
„Miła niespodzianka dla Karola Nawrockiego. Zanim zaczął wizytę w USA to wicepremier Sikorski ustalił już wszystko z sekretarzem stanu Marco Rubio, który bardzo chwalił polski rząd. Panie Karolu proszę nie zepsuć tylko tych dobrych polsko-amerykańskich relacji.”
Ciężki okres zapanował też dla Tomasza Lisa:
„Spotkanie nie jest taką porażką jak twierdzą przeciwnicy Nawrockiego, ani tym bardziej takim sukcesem jak twierdzą jego miłośnicy. Trochę kurtuazji, kilka frazesów, jedna chyba pusta deklaracja. W sumie wiele hałasu o nic.”
Wcześniej ten sam Lis atakował nadmuchiwał podobnie jak Giertych „sukcesy” Radka z MSZ: „Polska ma świetnego szefa dyplomacji. Niepotrzebny jej Przysiadacz”.
Mocno przed szereg wyszedł „zboczony” eurodeputowany, któremu zdaje się, że „wszystko się kojarzy”. Wyjątkowo paskudny wpis Roberta Biedronia został już skasowany, ale internet „pamięta”. Haniebny post zauważyli zarówno JKM, jak i np. Agnieszka Gozdyra.
Janusz Korwin-Mikke: „No tak, przecież europoseł Biedroń opisał „szon patrol” zdjęcie, które miało być hołdem w stronę tragicznie zmarłego polskiego pilota. Pytam poważnie: kto głosował na tego idiotę?”
I dalej:
Usunął Pan wpis, może teraz czas na konto i może w ogóle warto przemyśleć swoją rolę w polityce. O ile jest jeszcze jakaś. pic.twitter.com/fWFZ85LbJO
— Agnieszka Gozdyra (@AGozdyra) September 3, 2025
Europoseł Robert Biedroń chyba naprawdę chce się przekonać, że JE Karol Nawrocki nie jest jego mamą i potrafi się odwinąć. pic.twitter.com/3mQhgIwRDO
— Janusz Korwin-Mikke (@JkmMikke) September 3, 2025
Biedroń chyba strzelił sobie „samobója” i może to być koniec jego kariery politycznej:
.@RobertBiedron to wyjątkowo obrzydliwa postać. Damski bokser i tchórz. Jedyne na co zasługuje to to żeby jak najszybciej znaleźć się na politycznym śmietniku. pic.twitter.com/13rE41G75r
— Marcin Możdżonek (@MarcinMozdzonek) September 3, 2025
Ktoś to może zdementować? pic.twitter.com/vxV2Xp49JE
— Procesor Mittelschmertz (@prof_Mittelmerz) September 3, 2025
Na moment zapominając o polityce – jest to po prostu porażające, że można w taki sposób wykorzystać zdjęcie z momentu (i to idealnie z tego momentu) upamiętnienia jednego z najwybitniejszych polskich pilotów wojskowych, który tragicznie zginął kilka dni wcześniej. Za takie akcje,… pic.twitter.com/IGKweejIeE
— Paweł Kapusta (@pawel_kapusta) September 3, 2025