Macron nie będzie mógł odwiedzić Izraela, dopóki nie cofnie swojej decyzji o uznaniu państwa palestyńskiego – mówi izraelski minister. Prezydent Francji ogłosił, że uzna Państwo Palestyńskie we wrześniu podczas sesji ONZ.
Izraelski minister spraw zagranicznych stwierdził, że nie ma żadnej „możliwości” wizyty prezydenta Francji, dopóki Paryż „będzie kontynuował swoje inicjatywy i działania szkodzące interesom Izraela”. Tak źle we wzajemnych relacjach jeszcze nie było.
Minister spraw zagranicznych Izraela Gideon Saar powiedział 4 września, że wizyta prezydenta Francji Emmanuela Macrona w Izraelu nie znajdzie się w programie dyplomacji, dopóki nie zmieni on swojej decyzji o uznaniu państwa palestyńskiego.
Do takiej deklaracji doszło podczas spotkania francuskiego MSZ Jeana-Noëlea Barrota z Gideonem Saarem, który wezwał także Francję do „ponownego rozważenia” inicjatywy uznania państwa palestyńskiego. Saar dodał: „Dopóki Francja będzie kontynuować swoje wysiłki i inicjatywy sprzeczne z interesami Izraela, taka wizyta (Macrona w Izraelu) nie będzie konieczna”.
Francja nie jest tu sama, bo podobny krok zapowiedziały także Kanada, Australia i Belgia. Deklaracja Macrona wywołała jednak kryzys między oboma krajami, a premier Izraela Benjamin Netanjahu oskarżył w zeszłym miesiącu prezydenta Francji o „podsycanie ognia antysemityzmu”… Benjamin Netanjahu miał też odrzucić prośbę Emmanuela Macrona o wizytę w Izraelu.