Funkcjonariusze wywiadu ostrzegają, że we Francji odnotowano prawie 244 koczowiska imigrantów rozrzuconych w całym kraju. Ten gwałtowny wzrost liczby takich dzikich obozowisk budzi zaniepokojenie służb.
Liczba nielegalnych przyczółków migracyjnych rośnie we Francji, co ujawniła stacja Europe 1. Migranci nielegalnie zajmują tereny, domy, a czasem budynki publiczne. Tylko w pierwszej połowie 2025 roku odnotowano prawie 244 tego typu „squaty”, co stanowi wzrost o prawie 55% w porównaniu z rokiem ubiegłym.
Łącznie w takich miejscach przebywa ponad 2200 nielegalnych imigrantów. Według Europe 1, dwie trzecie lokalizacji koczowisk jest w miastach na południu kraju, takich jak Perpignan i Tuluza. Niektóre z nich znajdują się również w „tradycyjnym” obszarze Północy – Pas-de-Calais i Calvados, gdzie migranci szukają sposobów przeprawy do Anglii. Obozowiska występują także w Żyrondzie (okolice Bordeaux).
Zajmowanie budynków, czy terenów miejskich jest wspierane przez aktywistów skrajnej lewicy. Według służb wywiadu terytorialnego, który jest zaniepokojony tą sytuacją, takie „okupacje terenów i budynków” są wręcz wskazywane migrantom przez lewaków. Wywiad zauważa, że to zjawisko „generuje napięcia, a nawet przemoc i łaczy się ze spożywaniem alkoholu i zażywaniem narkotyków”.
Źródło: Europe 1