Zapowiedzi prezydenta Karola Nawrockiego dotyczące zakazu symboliki banderowskiej wywołały pierwszą oficjalną reakcję ze strony Kijowa. Ukraińcy grożą „wzrostem negatywnych nastrojów” w tamtejszym społeczeństwie.
Prezydent Nawrocki poinformował w poniedziałek, że nie podpisał nowelizacji ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy. Swoją decyzję motywował m.in. tym, że świadczenie 800 plus powinni dostawać tylko Ukraińcy, którzy pracują w Polsce.
Jednocześnie zapowiedział złożenie własnego projektu ustawy dotyczącego uchodźców z Ukrainy. Ma się w nim znaleźć m.in. wydłużenie czasu koniecznego do nadania polskiego obywatelstwa z 3 do 10 lat, podwyższenie kary za nielegalne przekroczenie granicy czy zrównanie symboli banderowskich z nazistowskimi i komunistycznymi pod względem penalnym.
– Żeby wyeliminować rosyjską propagandę i ustawić relacje polsko-ukraińskie na właściwe tory, oparte na rzeczywistym partnerstwie i szacunku, powinniśmy także powiedzieć jasno „stop banderyzmowi” i w Kodeksie karnym zrównać symbol banderowski z symbolami, które odpowiadają niemieckiemu narodowemu socjalizmowi, powszechnie nazywanemu nazizmem, sowieckiemu komunizmowi, a także dokonać korekt w ustawie o IPN w odniesieniu do zbrodni OUN-UPA – powiedział Nawrocki.
Portal Europejska Prawda, powołując się na źródła dyplomatyczne w Kijowie, ujawnił, że Ukraina oficjalnie ostrzegła Polskę przed potencjalnymi konsekwencjami takiego kroku.
– Wszelkie upolitycznione decyzje o rzekomym utożsamianiu symboli ukraińskich z nazizmem i komunizmem mogą wywołać wzrost negatywnych nastrojów w społeczeństwie ukraińskim i będą wymagały reakcji ze strony ukraińskiej – powiedziało źródło (cytat za: dorzeczy.pl).
Na Ukrainie nie są też zadowoleni z możliwego odebrania 800+ niepracującym. Ukraińskie władze, na razie nieoficjalnie, podkreślają, że „analizują prawny wymiar podjętych decyzji i ich możliwy wpływ na sytuację obywateli Ukrainy w Polsce”. Jak zaznaczają, z jednej strony wyrażają wdzięczność za dotychczasową pomoc, ale z drugiej – oczekują, że prawa ukraińskich obywateli będą gwarantowane „nie gorzej niż w innych krajach Unii Europejskiej”.