W środę odbyła się wideokonferencja, podczas której Donald Trump omawiał z europejskimi przywódcami spotkanie, które ma odbyć się na Alasce w piątek. W rozmowie uczestniczyli prezydent USA, prezydent Ukrainy, prezydent Polski, kanclerz Niemiec, premier Wielkiej Brytanii, premier Włoch, prezydent Francji, prezydent Finlandii, szefowa KE, a także sekretarz generalny NATO.
Tymczasem we wtorek rzecznik rządu DJ Szłapka poinformował dziennikarzy, że w rozmowie z Donaldem Trumpem ma wziąć udział m.in. premier Donald Tusk.
– Nic nie wiem o żadnej zmianie. Karol Nawrocki został zaproszony do rozmowy z prezydentem Donaldem Trumpem – i z innymi liderami państw europejskich. Nie mam żadnych informacji, żeby wcześniej planowany udział pana premiera Donalda Tuska – wyjaśnił szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta Marcin Przydacz.
Przydacz ocenił, że współpracownicy Tuska być może posługiwali się nieprawdziwymi informacjami albo próbowali metodą faktów dokonanych dokonać jakiejś zmiany. – Zapewniam, że od samego początku jesteśmy w kontakcie ze stroną amerykańską i mieliśmy to ustalone – dodał. – Przed spotkaniem z Putinem na Alasce Donald Trump zdecydował o konsultacjach z kluczowymi przywódcami państw europejskich, pośród których w oczywisty sposób znalazł się jego odpowiednik z Rzeczypospolitej Polskiej, jakim jest prezydent Karol Nawrocki – mówił Szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta Marcin Przydacz.
Pytany przez dziennikarzy, przyznał, że to prezydent Donald Trump zdecydował, że w telekonferencji polską stronę będzie reprezentował Karol Nawrocki.
źródło: wp.pl