Premier Donald Tusk zabrał głos po skandalu do jakiego doszło na Stadionie Narodowym w Warszawie. Szef rządu warszawskiego wplątał prezydenta Rosji Władimira Putina i obcych agentów w propagowanie banderyzmu w polskiej stolicy.
W sobotę na Stadionie Narodowym wystąpił białoruski raper Max Korż. Wydarzenie przyciągnęło tłumy nie tylko jego rodaków, ale także Ukraińców. Młodzi ludzie jeszcze przed koncertem zaczęli masowo przeskakiwać przez barierki sektorowe, wbiegać pod scenę, a nawet zeskakiwać z balkonów.
Szczególne oburzenie wywołało jednak prezentowanie przez młodych Ukraińców flag banderowskich, a także Wilczych Haków (Wolfsangel), symbolu w przeszłości używanego przez niemieckie, nazistowskie dywizje SS, a obecnie wykorzystywanego przez neonazistów.
Czytaj więcej: Ukraińcy rozrabiają w Warszawie. Wielki chaos i symbole zbrodniarzy na Stadionie Narodowym [VIDEO]
W czasie kiedy my wspominamy Powstanie Warszawskie, nasi „goście” dobitnie przypominają nam, po której stronie wtedy stali, i że wcale tego nie żałują. Tak więc my będziemy na nich pracowali, a oni będą się bawili i machali nam przed nosami symbolami morderców naszych przodków.
Zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie złożył już poseł Prawa i Sprawiedliwości Dariusz Matecki. „Jako poseł na Sejm RP oraz prezes fundacji Ośrodek Monitorowania Antypolonizmu kieruję w tej sprawie oficjalne zawiadomienie do Prokuratury, domagając się wszczęcia postępowania karnego wobec osób propagujących tę zbrodniczą symbolikę” – napisał na portalu X Matecki.
Czytaj więcej: Ukraiński skandal na Stadionie Narodowym. Jest zawiadomienie do prokuratury [VIDEO]
Wreszcie do sprawy odniósł się także premier Tusk. Jak można było się spodziewać, lider uśmiechniętej koalicji w propagowanie banderyzmu i prezentowanie nazistowskiej symboliki dał radę wciągnąć złowrogiego prezydenta Rosji Władimira Putina, a nawet obce służby.
„Zbliża się rozstrzygnięcie w wojnie ukraińskiej, więc Rosja robi wszystko, by skłócić Kijów z Warszawą. Antypolskie gesty Ukraińców i nakręcanie antyukraińskich nastrojów w Polsce to scenariusz Putina organizowany przez obcych agentów i miejscowych idiotów. Zawsze tych samych” – napisał Tusk.
Zbliża się rozstrzygnięcie w wojnie ukraińskiej, więc Rosja robi wszystko, by skłócić Kijów z Warszawą. Antypolskie gesty Ukraińców i nakręcanie antyukraińskich nastrojów w Polsce to scenariusz Putina organizowany przez obcych agentów i miejscowych idiotów. Zawsze tych samych.
— Donald Tusk (@donaldtusk) August 12, 2025
Widać zatem, że rząd warszawski, który okłamywał Polaków, zaprzeczając, że wśród sprowadzanych do Polski młodych Ukraińców wciąż żywy jest kult zbrodniarza Stefana Bandery, usiłuje obecnie iść w zaparte. W końcu nie może przyznać, że „karczki” zza wschodniej granicy, którzy w ostatnich latach tłumnie przyjechali nad Wisłę, wyznają wrogą nam ideologię. Pojawia się zatem dobry na każdą okazję prezydent Rosji Putin.
„Stadion narodowy na koncercie, gdzie Ukraińcy wymachujący flagą UPA to dla Pana rosyjska prowokacja. Warto otworzyć oczy, że są takie zjawiska jak gloryfikacja bandery na Ukrainie” – odpowiedział Tuskowi Kamil Gabriel Janic, lider Nowej Nadziei w Jeleniej Górze.
„Ruska agentura sięga tak daleko, że nawet we Lwowie pomnik Bandery postawili. Obrzydliwa prowokacja Putina!” – skomentowała ironicznie Klaudia Domagała z Konfederacji.
„Putin zorganizował koncert w Warszawie na którym prowokatorzy z Kremla bili się z ochroną i biegali z flagami Bandery. Jak zwykle był krok przed moimi służbami które nie zauważyły przygotowań do prowokacji z udziałem 75 tysięcy rosyjskich agentów, mających prawo do pobytu w Polsce” – zakpił z premiera Tuska dziennikarz Rafał Otoka-Frąckiewicz.