W mojej książce, której premierę planuję na wrzesień tego roku, stawiam tezę, że II Wojna Światowa była wojną o hegemonię pomiędzy Stanami Zjednoczonymi zarządzanymi de facto przez Wall Street a Zjednoczonym Królestwem Brytyjskim i wszystkimi imperiami, które stałyby na drodze hegemonii amerykańskiej. Będę prezentował fragmenty tej książki tutaj, by zainteresować państwa tym tematem.
W roku 1974 Stany Zjednoczone odtajniły War Plan Red, czyli zatwierdzony w maju 1930 roku przez Sekretarza Wojny Patricka J. Hurleya i Sekretarza Marynarki Wojennej Charlesa Francisa Adamsa III plan wojny ze Zjednoczonym Królestwem Wielkiej Brytanii.
Plan ten razem z planem pomarańczowym (wojny przeciwko Japonii) oraz planem karmazynowym (wojny przeciwko Kanadzie) był zbiorem dokumentów, dotyczących wojny o hegemonię przeciwko Brytyjczykom. Główny plan przewidywał inwazję na Kanadę jako terytorium należące do Brytyjczyków, które w naturalny sposób, w wojnie z Brytyjskim Imperium mogło stanowić bazę do prowadzenia działań wojennych przeciwko USA.
Głównym założeniem planu była inwazja na Halifax – wysunięte na wschód miasto portowe, które w naturalny sposób byłoby bazą, przez którą Kanada otrzymywałaby pomoc i zaopatrzenie (por. mapa 1).
Amerykanie planowali bezwzględnie zrównać miasto z ziemią przy użyciu wszelkich dostępnych środków, włącznie z użyciem gazów bojowych. Red Plan War zatwierdzono w 1930 roku.
Warto przypomnieć, że historia prób aneksji terytorium Kanady przez USA jest znacznie dłuższa. Już w 1812 roku doszło do wojny, w której USA starało się przyłączyć Kanadę do swoich terytoriów. Wojna ta została przez Amerykanów przegrana, a kluczową rolę odegrała w niej brytyjska marynarka i zaopatrzenie płynące do Kanady właśnie przez port w Halifaxie. W latach 40. XIX wieku Amerykanie ponownie wysuwali postulaty aneksji Kanady, za to Kanadyjczycy (poddani Królowej Brytyjskiej) w okresie wojny secesyjnej poparli Konfederatów. Słowem, historia prób anektowania terytorium Kanady, i w ten sposób stworzenia jednolitej władzy w tym miejscu świata, to stały wariant gry. I trzeba dodać, że w Kanadzie idea połączenia się z USA również miała swoich zwolenników. Jak widać, Donald Trump wcale nie jest ekscentryczny. Po prostu odgrzał starego kotleta.
DefenceScheme No.1
Nic zatem dziwnego, że kiedy James Sutherland „Buster” Brown, kanadyjski bohater Wielkiej Wojny, został szefem kanadyjskiego oddziału operacji wojskowych i wywiadu, zaczął tworzyć plany obronne przeciwko grożącej Kanadzie inwazji amerykańskiej. Był to bowiem chyba jedyny kierunek, z którego Kanadzie zagrażało realne niebezpieczeństwo. Wobec znacznej dysproporcji sił pan Brown przewidywał wyprowadzenie ataku uprzedzającego, podczas którego wojska Kanadyjskie zajęłyby przygraniczne tereny amerykańskie i zniszczyłyby na tych terenach ważne węzły komunikacyjne: mosty, wiadukty, słowem wszystko, co służy do przerzucenia wojsk.
Brown zamierzał przyjąć pierwsze uderzenie USA właśnie na tych amerykańskich terenach i w ten sposób opóźnić wejście Amerykanów do Kanady, co dawało szanse na wytrwanie do momentu przyjścia brytyjskich posiłków. Brown liczył również na wciągnięcie do wojny naturalnych wrogów USA, czyli Meksyku i Japonii. Żeby precyzyjnie zaplanować uderzenie uprzedzające, Brown stworzył zespoły wywiadowców, którzy pod różnymi pozorami podróżowali po terenach przygranicznych i zaznaczali wszelkie obiekty, które były warte zniszczenia. Sam również uczestniczył w tych wywiadowczych eskapadach.
W 1928 roku, w Paryżu, zorganizowano konferencję, której celem miało być zrezygnowanie z wojen jako sposobu rozwiązywania konfliktów. Piękna inicjatywa. Zakończyła się podpisaniem paktu Brianda–Kellogga, który był deklaracją wyrzeczenia się wojny jako sposobu rozwiązywania sporów w stosunkach międzynarodowych (pakt ten ostatecznie podpisały 62 kraje). Delegacja Kanadyjska po powrocie do kraju, ufna w moc podpisanego paktu, zwolniła pana Brauna i kazała jego „DefenceScheme No.1” wywalić do kosza.
Warto w tym miejscu postawić pytanie, czy o kanadyjskich planach wojennych wiedzieli Amerykanie. Amerykański wywiad działał bardzo sprawnie i można założyć, że „DefenceScheme No.1” był Amerykanom znany. Gdyby Amerykanie istotnie byli zainteresowani rozpoczęciem wojny z Kanadą czy jakąkolwiek wojną, to plany Browna były im bardzo na rękę.
Casus belli
Trzeba bowiem pamiętać, że podczas Wielkiej Wojny, kiedy to amerykański establishment bardzo się natrudził, żeby przekonać społeczeństwo amerykańskie do udziału w wojnie, decydującym argumentem wcale nie było zatopienie Lusitanii. Ważniejsze było opublikowanie telegramu Zimmermana – niemieckiego ministra spraw zagranicznych, który proponował w tym słynnym dokumencie sojusz wojskowy Meksykanom i namawiał ich do ataku na terytorium USA w celu odzyskania terenów utraconych w wojnie w latach1846–1848. A były to gigantyczne tereny.
Po tych doświadczeniach elity USA wiedziały, czym można zachęcić Amerykanów do udziału w wojnie. „DefenceSchemeNo. 1”, zakładający wyprzedzające uderzenie na terytorium USA dawał elitom amerykańskim znakomity pretekst do dołączenia do kolejnej wojny światowej, która z perspektywy Wall Street była niezbędnym krokiem zmierzającym do wywalczenia przez USA światowej hegemonii.
Być może świadomość tych procesów spowodowała, że Kanadyjczycy tak ostro zareagowali. Może dostrzegli, że plan ten, a przede wszystkim koncepcja uderzenia wyprzedzającego daje Jankesom świetny powód do rozpoczęcia wojny o światową hegemonię ze Zjednoczonym Królestwem Brytyjskim, w której Kanada stanie się pierwszą ofiarą.
Prawdopodobna przegrana USA
Problem polegał na tym, że gry wojenne prowadzone w amerykańskich akademiach wojskowych wskazywały, że USA takiej wojny nie wygra. Jedna z takich gier została przeprowadzona 1930 roku w Fort Leavenworth w Kansas.
Wynik gry prognozował, że Brytyjczycy co prawda utracą Kanadę, ale jeśli po stronie Zjednoczonego Królestwa stanęłaby Japonia, to w oparciu o brytyjskie posiadłości wokół USA można by prowadzić bardzo skuteczną blokadę morską USA. Istniało duże prawdopodobieństwo, że do takiego sojuszu dołączyłyby również Niemcy. Dla Niemiec byłoby to oddalenie koszmaru powtórki z pierwszej wojny światowej. Blokada amerykańskiego handlu morskiego nie tylko odcinałaby USA od możliwości handlu z zagranicą, ale również blokowałaby morski handel pomiędzy zachodnim i wschodnim wybrzeżem USA.
Sojusz Brytyjczyków z Japończykami był sojuszem bardzo naturalnym, obie te potęgi morskie świadome swojego położenia dążyły do sojuszu, który był bezwzględnie rozbijany przez Amerykanów. W Japońskiej doktrynie wojennej USA było traktowane jako główne zagrożenie dla istnienia imperium Wschodzącego Słońca. I trzeba przyznać, że słusznie. Jednak Brytyjczycy w tamtym czasie prowadzili politykę appeasementu i starali się być dla wszystkich mili. W obliczu wojowniczej postawy USA wobec Kanady Brytyjczycy starali się iść na rękę Amerykanom, tak żeby rozładować ich imperialne zakusy. Amerykanie zaś odwrotnie. W 1935 roku zorganizowali wielkie manewry, które odbyły się w stanie Nowy Jork, w rejonie przygranicznym z Kanadą, głównie w okolicach Fort Drum (wówczas znanego jako Pine Camp) i Plattsburgh. Obszar ten był strategiczny, ponieważ leżał blisko kanadyjskich miast, takich jak Montreal i Ottawa, oraz kluczowych szlaków komunikacyjnych.
W ćwiczeniach wzięło udział kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy, co czyniło je jednymi z największych manewrów wojskowych w USA w okresie międzywojennym. Zaangażowano piechotę, artylerię, kawalerię, a także wczesne jednostki zmotoryzowane i lotnictwo. Oficjalnie manewry były przedstawiane jako „ogólne ćwiczenia mobilizacyjne” bez wskazania konkretnego przeciwnika. Jednak ich lokalizacja i cele operacyjne (np. szybkie przemieszczenie wojsk w stronę granicy, zabezpieczenie mostów i dróg) pokrywały się z założeniami Planu Czerwonego. Symulowano operacje ofensywne, które obejmowały szybkie zajęcie terytorium na północ od granicy, co odpowiadało strategii zajęcia Kanady w celu odcięcia brytyjskich linii zaopatrzenia.
Testowano również obronę przed hipotetycznym kontratakiem z Kanady, co miało na celu przygotowanie USA na scenariusz, w którym Brytyjczycy mogliby przerzucić posiłki do Kanady.
Manewry były okazją do przetestowania nowych technologii, takich jak pojazdy zmotoryzowane i samoloty obserwacyjne, oraz do oceny zdolności armii do szybkiej mobilizacji w czasie pokoju. W latach 30. armia USA była stosunkowo niewielka, więc ćwiczenia miały też na celu wskazanie słabości w gotowości bojowej. Manewry trwały kilka tygodni, głównie w lecie 1935 roku, co pozwoliło na symulację działań w różnych warunkach terenowych i pogodowych…
Początek drogi do hegemonii
Słowem Amerykanie postraszyli Anglików i Kanadyjczyków wizją przejęcia Kanady. Jakie wnioski mogły wysnuć z tych manewrów Amerykańscy sztabowcy? Otóż takie, że wojna o hegemonię, w której trzeba będzie się zmierzyć z Brytyjczykami, którym z pomocą mogą przyjść Japończycy, ale również Niemcy, może być wojną, którą Amerykanie po prostu przegrają. Trzeba było poszukać innej drogi do Amerykańskiej hegemonii. A może ta inna droga była już zaprojektowania. Trzeba było jedynie przekonać amerykańskich sztabowców, że to jedyna skuteczna droga. Drogą tą był scenariusz, który został zrealizowany…