Strona głównaMagazynZmiana kierunku tranzytu

Zmiana kierunku tranzytu

-

- Reklama -

Nie trzeba było długo czekać na skutki amerykańskiego ataku na Iran. Na spotkaniu przedstawicieli Organizacji Współpracy Gospodarczej, które miało miejsce w Hankendi, nowej stolicy dawnego Górskiego Karabachu, uznano, że główne linie komunikacyjne, łączące Centralną Azję i Kaukaz z Oceanem Indyjskim powinny być przeprowadzone przez Afganistan, a nie przez Iran. W spotkaniu wzięli udział liderzy Turcji, Iranu, Pakistanu, Kirgistanu, Tadżykistanu, Uzbekistanu i Afganistanu.

Spotkanie było w znacznej mierze poświęcone transportowym korytarzom, które dla tego regionu mają żywotne znaczenie. O ile wcześniej Iran wydawał się kluczem do wyjścia na Ocean Indyjski, to obecnie ta rola przypadnie raczej Afganistanowi. Oczywiście nie od razu. By Afganistan stał się tranzytowym centrum, potrzebne są inwestycje. I to niemałe. Trzeba też Afganistan przyjąć ponownie do międzynarodowej społeczności, uznającej reżim Talibów.

Szczyt w Azerbejdżanie

17. już szczyt Organizacji Współpracy Gospodarczej odbył się tym razem w Azerbejdżanie. Prezydent tego kraju Ilcham Alijew zorganizował go w Chankendi na terenie Górskiego Karabachu. Chciał on przy okazji pochwalić się postępami w integracji tego terenu, opuszczonego przez Ormian. Jak wspomniałem, w spotkaniu wzięli udział wszyscy przywódcy krajów Centralnej Azji, a także Pakistanu, Afganistanu, Iranu, Azerbejdżanu i Turcji. Jak wynika z opublikowanych komentarzy, uczestnicy skoncentrowali się przede wszystkim na transportowych korytarzach zapewniających sprzedaż ich towarów na światowych rynkach. Amerykanie i Izrael, atakując Iran, znacząco obniżyli zainteresowanie wykorzystaniem jego terytorium do tworzenia tranzytowych linii kolejowych i rozbudowy portów. Mogą być one zniszczone przy okazji innych ataków na Iran. Dla regionu Centralnej Azji bardziej pewnym pomostem wydaje się Afganistan. Przy okazji leży to też w interesie Uzbekistanu i Turkmenistanu, które mogą stać się krajami tranzytowymi dla innych, m.in. Kazachstanu i Rosji.

Rosja, choć nie jest członkiem założonej przez tureckojęzyczne kraje organizacji gospodarczej, która dotąd wielkimi osiągnięciami pochwalić się nie może, jako pierwsza de iure uznała rząd Talibów 3 lipca br. Formalnie zmieniło to niewiele, bo poseł rosyjski zawsze rezydował w Kabulu, w Moskwie było też przedstawicielstwo Talibów. Działało ono tylko bez flagi, która teraz się pojawiła i tablicy z napisem ambasada, którą też oczywiście na ścianie jej budynku zawieszono. Moskwa przekonała Kabul, że Afganistanowi potrzebna jest nie jedna linia kolejowa, prowadząca z północy na południe, za którą mocno lobbuje Uzbekistan, ale także z zachodu na wschód, prowadząca z Turkmenistanu do Pakistanu, równolegle do projektowanego gazociągu Turkmenistan–Pakistan–Indie.

- Prośba o wsparcie -

Wesprzyj wolne słowo. Postaw kawę nczas.info za:

Rosyjski rozstaw szyn

Kabul przyklasnął obu propozycjom, informując jednocześnie, że zgodził się, by linie kolejowe na terenie Afganistanu były budowane według rosyjskich standardów i miały taki sam rozstaw szyn kolejowych. Jeżeli linie te powstaną, to będą w pewnym sensie przedłużeniem Rosyjskich Dróg Żelaznych – RŻD.

Przedstawicielstwa Islamskiego Emiratu Afganistanu, jak brzmi pełna nazwa republiki, otwarły u siebie także Kazachstan i Uzbekistan, co sprawi, że teraz zapewne pójdą w ślady Rosji, uznając rząd Talibów de iure. Kazachstan zadeklarował też kwotę 500 mln USD na budowę linii kolejowej łączącej Uzbekistan z Pakistanem. Cała inwestycja ma kosztować jednak 7 mld USD. Swój udział finansowy w projekcie potwierdził też Uzbekistan, który chce uczestniczyć nie tylko w budowie drogi kolejowej Mazari–Szarif–Herat–Kandahar, ale chce wznieść w Afganistanie zakłady tekstylne, cementownie, kopalnie soli, a także chce inwestować w cyfryzację gospodarki Afganistanu.

Azerbejdżan, który coraz bardziej aspiruje do roli regionalnego mocarstwa dominującego na południowym Kaukazie i w południowej części Morza Kaspijskiego, także chce uczestniczyć w realizacji projektów tranzytowych zwianych z Afganistanem. Zależy mu na maksymalnym zmniejszeniu roli Iranu w regionie. Jednocześnie jednak obawia się, że jeżeli kraje Centralnej Azji znajdą drogę dla swoich terenów przez Afganistan, to jego rola jako państwa tranzytowego zostanie ograniczona. Prezydent Azerbejdżanu Alcham Alijew na spotkaniu w Chankendi lobbował więc za umocnieniem roli tranzytowej korytarza Baku–Tbilisi–Kars, a także Transkaspijskiego Międzynarodowego Transportowego Korytarza. Zaproponował on utworzenie nowego Lazurytowego Korytarza, wiodącego z Turcji, Gruzji, Azerbejdżanu, Turkmenistanu, a z niego do Afganistanu. Ma on zapewnić wyjście Afganistanowi na rynki europejskie.

Stawka na Uzbekistan

Baku wie, że graczy w regionie jest wielu, a Organizacja Wspólnoty Gospodarczej szuka w regionie własnych partnerów, by umocnić w nim swą rolę. Głównym jego partnerem jest Uzbekistan, z którym, jak pisaliśmy w jednym z poprzednich numerów, łączą go sojusznicze więzy. Na spotkaniu w Górskim Karabachu oba kraje podpisały cały plik nowych dokumentów. Ich wdrożenie w życie sprawi, że w ciągu 10 najbliższych lat stanie się jednym z większych partnerów gospodarczych Uzbekistanu, wyprzedzając m.in. Francję, Niemcy czy Indie. Azerbejdżan będzie też inwestował w różne przedsięwzięcia na terenie Uzbekistanu. Zamierza m.in. zbudować za kwotę 5 mld USD, kurort sanatoryjno-wypoczynkowy SA Breeze Uzbekistan. Jest to poważna inwestycja, która ma zapoczątkować budowę w Uzbekistanie przemysłu turystyczno-wypoczynkowego. Oczywiście Baku mogłoby zainwestować pieniądze w kolejową transafgańską magistralę, ale jej budowa nie leży w jego interesie.

Najnowsze