W poniedziałek posłowie Zgromadzenia Republiki Kosowa (Kuvendi) po raz 50. z rzędu nie byli w stanie porozumieć się w sprawie wyłonienia marszałka parlamentu. Impas trwa od lutego, kiedy odbyły się wybory.
Wybór marszałka jest niezbędny do ukonstytuowania 120-osobowego parlamentu i późniejszego głosowania nad rządem. Do czasu jego powołania funkcję tymczasowego premiera sprawuje Albin Kurti. Jego partia Samostanowienie, która w poprzedniej kadencji miała w Kuvendi większość, nie zdobyła w lutym wystarczającej liczby mandatów, aby przegłosować swoją kandydatkę na marszałka.
– Sesja została odroczona; wznawiamy ją w środę – powiedział Avni Dehari, który tymczasowo przewodniczy pracom parlamentu jako najstarszy poseł.
Kandydaturę Albuleny Haxhiu, byłej minister sprawiedliwości w rządzie Kurtiego, już kilkukrotnie odrzuciły pozostałe ugrupowania, które apelowały do tymczasowego premiera o zmianę kandydatki. Kurti jednak konsekwentnie odmawia.
Zgodnie z prawem Kosowa, inauguracyjna sesja parlamentu musi być zwoływana co 48 godzin, aż do wyboru przewodniczącego. Nie ma prawnego limitu czasowego określającego, jak długo może to trwać.
Próbując przełamać impas Trybunał Konstytucyjny Kosowa orzekł 26 czerwca, że partie mają 30 dni na zawarcie porozumienia. Trybunał nie sprecyzował jednak, jakie będą konsekwencje niedotrzymania tego terminu.
Na początku lipca prezydent Kosowa Vjosa Osmani spotkała się z przedstawicielami partii politycznych, aby znaleźć rozwiązanie sporu o wybór marszałka. Po konsultacjach podkreśliła, że ukonstytuowanie Zgromadzenia w ciągu 30 dni – zgodnie z decyzją Trybunału Konstytucyjnego – „nie jest kwestią dobrej woli, lecz konstytucyjnym obowiązkiem”.