Fałszywe wiadomości tekstowe, które wymieniali zabójcy polskiego profesora Przemysława Jeziorskiego po dokonaniu egzekucji w Grecji, miały stworzyć pozory ich niewinności. Grecka policja odkryła jednak perfidny plan, który nie tylko nie uchronił sprawców przed aresztowaniem, ale dodatkowo obciążył ich w oczach wymiaru sprawiedliwości.
43-letni wykładowca Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley Przemysław Jeziorski zginął 4 lipca na przedmieściach Aten od pięciu strzałów w klatkę piersiową i szyję. Był w Grecji, by odebrać swoje 10-letnie bliźniaki na wakacje od byłej żony Nadii M.
Śledczy wiedzą już, jak zaplanowano morderstwo. Tamtego dnia około godziny 14 Nadia M. spotkała się z dziećmi i ich ojcem u psychologa w Chaidari. Gdy Przemysław Jeziorski wsiadał do taksówki, była żona zrobiła mu zdjęcie i przesłała je swojemu partnerowi Christosowi D. oraz jego wspólnikom. Ten ruch miał zminimalizować ryzyko pomyłki – dzięki zdjęciu wiedzieli, jak ubrana jest ich ofiara.
Dwie godziny później, gdy profesor podjechał pod dom w Agia Paraskevi po swoje dzieci, napastnicy już czekali w wynajętym Porsche Cayenne. 35-letni Christos D., partner byłej żony polskiego profesora, wysiadł z samochodu i z zimną krwią w biały dzień dokonał egzekucji. Ustalono, że w broń – radziecki pistolet Tokariewa – zaopatrzył się półtora miesiąca wcześniej. Wynajęci dwaj Albańczycy zeznali później, że byli przekonani, iż chodzi „jedynie” o pobicie i zastraszenie ofiary. Gdy zorientowali się, że mają dokonać egzekucji, wycofali się i uciekli.
Christos D., uciekając z miejsca zbrodni, wyrzucił broń i kurtkę do śmietnika, a następnie pojechał do Nafplio, gdzie czekał na niego 30-letni Bułgar z jego samochodem i telefonem.
Wtedy rozpoczął się cyniczny spektakl. Nadia M. i Christos D. wymienili SMS-y, które miały sugerować ich niewiedzę o zabójstwie i stworzyć pozory normalności. „Jestem w Nafplio kochanie, martwię się. Co się stało? Wszystko w porządku? Dzwonię, a ty nie odbierasz” – taką wiadomość m.in. wysłano z telefonu Christosa D.
Analiza wykazała, że SMS z telefonu Christosa wysłał najprawdopodobniej jego bułgarski wspólnik, ponieważ zabójca był w tym czasie jeszcze w drodze do Nafplio. Ta próba oszukania organów ścigania stała się dodatkowym dowodem świadomego planowania zbrodni.
35-letni zabójca przyznał się do winy i ujawnił podczas zeznań swój motyw. Obawiał się, że Przemysław Jeziorski odbierze dzieci jego partnerce i zabierze je do Stanów Zjednoczonych. Postanowił „rozwiązać problem raz na zawsze”.
W sumie aresztowano pięć osób – oprócz pary podejrzanych, dwóch Albańczyków i Bułgara. Mężczyźni przyznali się do winy, choć trzej wspólnicy utrzymują, że nie mieli pojęcia, iż chodzi o egzekucję. Nadia M. zaprzecza swojemu udziałowi w zbrodni.
To była egzekucja. Polski profesor zamordowany w Grecji. Szokujące sceny rozegrały się w biały dzień