Strona głównaGŁÓWNYSeans nienawiści w TVP Info. Siostra Brauna u Wysockiej-Schnepf. "Ja tego nie...

Seans nienawiści w TVP Info. Siostra Brauna u Wysockiej-Schnepf. „Ja tego nie mogę pojąć”

-

- Reklama -

TVP Info urządziła seans nienawiści pod adresem Grzegorza Brauna. Prowadzenie go przypadło Dorocie Wysockiej-Schnepf. Udział w nim zaś wzięła siostra polityka, Monika Braun.

– Brunatna fala wzbiera, nie tylko w Polsce, ale tu, na tych skrwawionych ziemiach, na których naziści postawili komory gazowe, uderza szczególnie, że ledwie 80 lat po barbarzyńskich zbrodniach mogą odradzać się faszystowskie idee i hasła. Bo zaczyna się od słowa. A jak się kończy? – rozpoczęła program „Niebezpieczne związki” Wysocka-Schnepf.

– Gdzie są granice mowy nienawiści, tego dotychczas nie ustalono, ale jest kilku zawodników ostro konkurujących o puchar najbardziej populistycznego i radykalnego polityka – stwierdzono w programie.

Pierwszym gościem Wysockiej-Schnepf była siostra Grzegorza Brauna, Monika Braun. W czasie kiedy rozmowa się toczyła, widzowie mogli dostrzec na ekranach pasek: „G. BRAUN ZAPRZECZA HOLOCAUSTOWI”. Aktorka i kulturoznawca była pytana przez prowadzącą czy „boli ją” to co inni mówią o jej bracie czy to co on mówi o innych.

- Prośba o wsparcie -

Wesprzyj wolne słowo. Postaw kawę nczas.info za:

– Chyba w tej chwili bardziej mnie boli to, co mój brat mówi o innych. Tak, to nie jest przyjemne słuchać o nim rzeczy strasznych, ale najgorsze z tego wszystkiego jest oczywiście to, co on mówi o ludziach, co robi ludziom, do czego się czuje uprawniony, jako w tej chwili już prorok w tym kraju – grzmiała Braun.

Wysocka-Schnepf powołała się na „znakomity” wywiad w „Gazecie Wyborczej”, w którym Monika Braun miała stwierdzić, że przez długie lata myślała, że jej rodzina ma żydowskie korzenie, „a wręcz, że chciała być żydówką”. – Dlaczego, proszę powiedzieć? – pytała prowadząca.

– Dlatego że chciałam być częścią społeczności, która została tak bezprecedensowo wytarta, wyrugowana, wyskrobana z polskiej rzeczywistości. Została wyrwana z nas, jako społeczeństwa. Myślałam, od kiedy się w ogóle o tym dowiedziałam – a dowiedziałam się późno, co też jest charakterystyczne, w tym kraju się o tym nie mówi, tzn. mnie nie mówiono o tym, kiedy byłam dziewczynką, nie rozmawiano o tym z nami – stwierdziła Braun.

– Jest moją naprawdę nabytą w dorosłości wiedzą holokaust i miejsce Żydów w kulturze polskiej. Tak, chciałam się w jakimś sensie stać częścią tej kultury, myślałam, że to byłoby pięknie – dodała.

Prowadząca stwierdziła, że kobieta wyprzedziła nieco jej pytanie, ponieważ chciała się dowiedzieć, czy w ich domu „mówiło się o komorach Auschwitz, o Zagładzie – czy to był temat do rozmowy, czy tak jak pani teraz powiedziała, to było jeszcze za wcześnie?”.

Siostra Brauna odparła, że „to było absolutnie za wcześnie”. – Mówiło się o tym marginalnie. Ja oczywiście wiedziałam, co to jest – uwaga – nie Auschwitz, tylko Oświęcim, takiej nazwy używano, wiedziałam, że zginęli tam bliscy mojej mamy i mojej babci ze strony mojej mamy. Ale potem mieszkaliśmy przez jakiś czas w Lublinie, tuż obok obozu na Majdanku – odpowiedziała.

– Myśmy tam nawet chodzili na spacery, bo był to jedyny pobliski zielony teren, na który się można było wybrać, a byliśmy mali (…) Mama mówiła nam, co tam się działo, ale powiedziałabym bardzo oględnie, bardzo ogródkami, ja nie wyjechałam z Lublina (…) ze świadomością, czym jest holokaust. A już na pewno nie byli wspominani Żydzi jako główna ofiara tego procederu – wskazała.

Jak zaznaczyła, „tak pamięta, że jednak było w tym wszystkim jakieś współczucie, współodczuwanie z tymi, których w tamtych długich, strasznych latach spotkało cierpienie”. – I nawet jeżeli oni nie byli wyliczani z nazwiska czy z przynależności narodowej, to takie współczucie im się należało – ja to tak czułam i rozumiałam – dodała.

– Jeśli chodzi o mojego brata, wyrośliśmy z tego samego środowiska, z tego samego korzenia historycznego, z tego samego podejścia i postawy, tylko myślę, że to widać po prostu gołym okiem, ja wyciągnęłam z tego zupełnie inne wnioski niż on – skwitowała.

– Dlaczego dzisiaj, wbrew opowieściom państwa mamy (…) twierdzi, że komory gazowe w Auschwitz to jest fejk, a idzie nawet dalej i mówi, że mord rytualny to jest fakt? – pytała Wysocka-Schnepf.

– Ja tego nie mogę pojąć – odparła Braun.

– Ja mogę tylko sądzić, że właśnie a propos tych różnych wniosków, które wyciągnęliśmy, moim wnioskiem była jakaś próba współodczuwania ze światem, jego wnioskiem było, że tym światem należy zarządzać, że ten świat należy militarnie i tak, jak to też organizuje Kościół, a zatem hierarchicznie zorganizować i pokazać każdemu jego miejsce – grzmiała.

W dalszej części Wysokcka-Schnepf nawiązała do żydowskich przyjaciół Moniki Braun. – Ja zresztą, należałoby dodać, nie mam licznych przyjaciół Żydów, po prostu dlatego, że nie ma licznych Żydów w tym kraju. W związku z tym też cała ta straszliwa antysemicka nagonka jest czymś tym bardziej niewiarygodnym, bo właściwie skierowanym do duchów, skierowanym do czegoś, czego niemal nie ma, są to pojedynczy ludzie – stwierdziła Braun.

Co naprawdę powiedział Grzegorz Braun?

Przypomnijmy, że „afera” wokół słów Grzegorza Brauna zaczęła się po przerwanym przez prowadzącego w Radiu WNET Łukasza Jankowskiego wywiadzie z 10 lipca.

– Kiedy trzeba rzucać kamieniem i rytualnie rozdzierać szaty i upominać o kłamstwa Talmudu, Haggady, Holokaustu, to mnie jako niegodnego potępia blisko 120 organizacji żydowskich. Kto by pomyślał, że aż tyle? Ale oni wszyscy razem, solidarnie, B’nai B’rith, Polin i inne organizacje, które przedstawiają się jako żydowskie, potępiają tych, którzy mówią prawdę. Że mord rytualny to fakt, a dajmy na to Auschwitz z komorami gazowymi to niestety fejk… – mówił Braun.

Jankowski twierdził, że słowa Brauna, o wyjaśnienie których w swym oburzeniu nie zdołał dopytać, to „wybielanie” Niemców i ich zbrodni. Pod adresem polityka zaczęły z różnych stron padać oskarżenia, że jest „kłamcą oświęcimskim” i „negacjonistą” Holokaustu.

Przerwano wywiad z Braunem. „Auschwitz z komorami gazowymi to, niestety, fake”

Co rzeczywiście Braun miał na myśli? Do tego odniósł się w rozmowie z Tomaszem Sommerem na kanale Rumble, gdzie mógł swobodnie powiedzieć to, co miało paść po przecinku w słynnym już i nagle przerwanym wywiadzie w Radiu Wnet.

– Historiografia Holokaustu, z punktu widzenia warsztatu historyczno-naukowego, jest, tak powiem grzecznie, dalece niezadowalająca – nie spełnia kryteriów tego warsztatu. Krytyka wewnętrzna, krytyka kontekstowa dokumentów kanonicznych, świadków, weryfikacja ich wiarygodności, a wreszcie materiał audio, foto, wideo – to wszystko prowadzi do bardzo prostego wniosku… Utrzymująca się jako kanoniczna teza o istnieniu systemu komór gazowych w niemieckich nazistowskich obozach koncentracyjnych, obozach zagłady, jest nieudokumentowana na tyle, żebym uznał ją za przekonującą – rozpoczął Braun.

TYLKO U NAS! Grzegorz Braun wyjaśnia słowa o komorach gazowych [VIDEO]

Najnowsze