Polska miała być największym beneficjentem narodowych programów w przyszłym wieloletnim budżecie Unii Europejskiej – zapewniał jeszcze w środę unijny komisarz ds. budżetu Piotr Serafin. Kilka godzin później Niemcy poinformowały, że wetują budżet.
Serafin mówił w Brukseli o propozycji unijnego budżetu na lata 2028-2034 w wysokości 2 bilionów euro. W propozycji przewidziano m.in. 300 mld euro na rolnictwo, 451 mld euro na Fundusz Konkurencyjności i 218 mld euro dla słabiej rozwiniętych regionów.
Podkreślał, że w tym pakiecie nowych zasobów własnych nie znalazły się dochody z systemu handlu emisjami ETS2, a poza tym kilkukrotnie zaznaczył, jakoby Polska miała być największym beneficjentem tych narodowych i regionalnych programów partnerstwa
Jednak już kilka godzin po ogłoszeniu budżetu UE niemiecki rząd jednoznacznie odrzucił ten plan, uzasadniając decyzję koniecznością dyscypliny finansowej i trudną sytuacją własnych finansów publicznych.
„Niemcy odrzuciły propozycję budżetu Komisji Europejskiej w wysokości 2 bln euro kilka godzin po jej ogłoszeniu przez przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen w Brukseli” – napisał Bloomberg.
Rzecznik niemieckiego rządu podkreślił, że kompleksowe zwiększenie budżetu UE w tym momencie jest „nie do przyjęcia” z perspektywy krajów, które próbują konsolidować własne budżety.
Do przyjęcia wieloletniego budżetu UE konieczna jest jednomyślność wszystkich państw członkowskich. Weto Niemiec nie tylko blokuje dalsze prace, ale daje też sygnał, że inne kraje zmagające się z problemami budżetowymi mogą dołączyć do tego sprzeciwu. Tymczasem w Polsce wiadomość o rekordowym budżecie przywitano z entuzjazmem, ale okazuje się, że świętowanie trwało mniej więcej tyle, ile Trzaskowski cieszył się z bycia prezydentem RP.