Strona głównaWiadomościPolskaAfera maseczkowa. Minister Szumowski i pośrednik instruktor narciarstwa "po rodzinie". Jest decyzja...

Afera maseczkowa. Minister Szumowski i pośrednik instruktor narciarstwa „po rodzinie”. Jest decyzja sądu

-

- Reklama -

„Warszawski Sąd Okręgowy prawomocnie utrzymał decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa w sprawie tzw. afery maseczkowej, uznając, że nie doszło do popełnienia przestępstwa. Tym samym sprawa dotycząca głośnych zakupów sprzętu ochronnego z początków pandemii COVID-19 została prawomocnie zakończona” – poinformowała „Wirtualna Polska”.

Afera maseczkowa dotyczyła kilku transakcji zawartych na początku Wielkiej Histerii w 2020 roku. Śledczy wzięli pod lupę zakup 120 tys. chińskich maseczek ochronnych za zawyżoną kilkadziesiąt razy cenę.

Zakupu dokonało Ministerstwo Zdrowia pod zarządem Łukasza Szumowskiego. Dostawcą był powiązany z nim rodzinnie instruktor narciarstwa z Zakopanego.

„Jak ujawniono po dostawie, maseczki nie spełniały wymaganych norm i posiadały sfałszowany certyfikat jakości. Co więcej, resort zapłacił za nie znacznie zawyżoną cenę 45 zł za sztukę, podczas gdy ówcześnie rynkowa cena wynosiła poniżej 1 zł” – czytamy na wp.pl.

- Prośba o wsparcie -

Wesprzyj wolne słowo. Postaw kawę nczas.info za:

Śledztwo objęło też pranie pieniędzy z tej transakcji, wystawienia fałszywych certyfikatów zgodności masek z normami a także sprzedaży masek innej spółce skarbu państwa. W lutym tego roku prokuratura umorzyła sprawę. Od tej decyzji odwołało się Ministerstwo Zdrowia.

Umorzenia dokonano na podstawie stwierdzenia braku znamion czynu zabronionego we wszystkich badanych wątkach.

„Prokuratura ustaliła, że w przypadku zakupu maseczek nie doszło do oszustwa, ponieważ dostawcy nie mieli zamiaru wprowadzić ministerstwa w błąd. Z zebranych dowodów wynika, że polscy importerzy sami byli przekonani o jakości towaru – chiński producent przekazał im certyfikat rzekomo potwierdzający spełnienie norm przez maseczki, który następnie trafił do Ministerstwa Zdrowia. Sprzedający działali w przeświadczeniu, że dostarczają pełnowartościowy sprzęt zgodny z wymogami prawa” – wskazuje wp.pl.

„Już po zgłoszeniu zastrzeżeń co do jakości masek dostawcy uzyskali od chińskich laboratoriów raporty potwierdzające zgodność maseczek z normami. W konsekwencji uznano, że pracownicy ministerstwa nie zostali celowo wprowadzeni w błąd, a więc nie doszło do oszustwa ani do działania na szkodę Skarbu Państwa. Skoro nie było przestępstwa bazowego (oszustwa przy sprzedaży masek), umorzone musiały zostać także zarzuty prania pieniędzy z tej transakcji” – czytamy.

Prokuratura nie dostrzegła też znamion przestępstwa w fałszywych certyfikatach masek. Rzekomy europejski certyfikat przedstawiony przez dostawcę „w rzeczywistości nie był oficjalnym dokumentem, lecz jedynie projektem, który nie został formalnie wydany”.

„Tym samym nie doszło do poświadczenia nieprawdy przez osoby wystawiające taki dokument – a użytkownicy masek nie byli realnie narażeni na utratę zdrowia lub życia, gdyż same maski okazały się spełniać podstawowe normy ochrony” – napisano.

Ministerstwo złożyło zażalenie. 27 czerwca Sąd Okręgowy uznał, że zażalenie „stanowiło jedynie polemikę z ustaleniami śledczych” i nie przedstawiono nowych dowodów czy przesłanek podważających decyzję prokuratora.

„W ocenie sądu zebrany materiał dowodowy był wystarczający do podjęcia merytorycznej decyzji o braku przestępstwa, a dalsze przedłużanie śledztwa nie było zasadne. Tym samym zaskarżone postanowienie o umorzeniu zostało utrzymane w mocy” – podało wp.pl.

Śledztwo zakończyło się formalnie bez postawienia zarzutów konkretnym osobom. Jednak sąd podkreślił, że nie oznacza to, że nie można dochodzić roszczeń finansowych przez skarb państwa czy inne poszkodowane podmioty od swoich kontrahentów, ale na drodze cywilnej.

„Państwo może zatem próbować odzyskać utracone miliony w pozwach cywilnych, mimo że w postępowaniu karnym nie dopatrzono się winy. Zakończenie śledztwa pozostawia też możliwość wznowienia postępowania w przyszłości, jeśli pojawiłyby się nowe, istotne dowody. Obecnie jednak – w świetle dostępnego materiału – wymiar sprawiedliwości uznał, iż afery maseczkowej nie było” – oceniło wp.pl.

Śledczy próbują podejść do sprawy z jeszcze innej strony. Prokuratura Regionalna w Łodzi oraz ABW prowadzą śledztwo w sprawie tych samych transakcji, jednak pod kątem przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych podczas zawierania umów z firmami, które nie spełniały norm oraz działań RARS.

„Badane są również inne zakupy maseczek i środków ochrony, które nie spełniały wymaganych standardów” – zaznaczono.

Najnowsze