Strona głównaWiadomościPolskaGranica z Białorusią. W polskich mundurowych rzucano koktajlami Mołotowa

Granica z Białorusią. W polskich mundurowych rzucano koktajlami Mołotowa

-

- Reklama -

– Podczas przeciwdziałania próbie nielegalnego przekroczenia granicy z Białorusią w stronę polskich mundurowych poleciały butelki, w tym koktajl Mołotowa – przekazał w środę rzecznik SG ppłk Andrzej Juźwiak. MSWiA podkreśliło, że sprawę traktuje priorytetowo.

Podczas konferencji w MSWiA rzecznik komendanta głównego Straży Granicznej ppłk Andrzej Juźwiak przekazał, że we wtorek po godzinie 22.00 funkcjonariusze SG zauważyli grupę cudzoziemców próbujących przekroczyć polsko-białoruski odcinek granicy państwowej niedaleko placówki SG w Czeremsze.

– Podczas przeciwdziałania tej próbie ze strony białoruskiej leciały kamienie. W pewnym momencie doszło do tego, że w stronę polskich mundurowych, polskich służb poleciały butelki, w tym koktajl Mołotowa, który wybuchł, eksplodował tuż przy polskich patrolach i migrantach, którzy zostali ujawnieni po przekroczeniu granicy państwowej – powiedział Juźwiak.

Dodał, że nikomu nic się nie stało. Wskazał ponadto, że od pewnego czasu zauważalny jest wzrost liczby prób nielegalnego przekroczenia granicy państwowej na odcinku polsko-białoruskim.

- Prośba o wsparcie -

Wesprzyj wolne słowo. Postaw kawę nczas.info za:

– Ubiegłej doby doszło do blisko 220 takich zdarzeń, a od początku tego roku zanotowano ponad 17 tys. takich przypadków – przekazał.

Rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński powiedział, że szef MSWiA Tomasz Siemoniak o sprawie ataku rozmawiał w środę z zastępcą komendanta SG i z innymi ministrami.

– Sprawa jest priorytetowa i będzie wyjaśniona do końca – zaznaczył.

Do ataku odniósł się na platformie X szef MSWiA.

„Każdy atak migrantów nielegalnie przekraczających granicę (przy współpracy białoruskich służb) na polskich funkcjonariuszy i żołnierzy spotka się ze zdecydowaną odpowiedzią z użyciem wszelkich dostępnych środków. Nie będziemy tolerowali przemocy wymierzonej w tych, którzy chronią Rzeczpospolitą” – napisał Tomasz Siemoniak.

Również rzecznik resortu podkreślał na konferencji, że nic na wschodniej granicy nie dzieje się bez wiedzy i pozwolenia służb rosyjskich czy białoruskich. W jego ocenie wzrost liczby prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej wynika z tego, że służby białoruskie myślały, że Polska przerzuci w związku z rozpoczętymi kontrolami na granicach wewnętrznych siły i środki w tamte miejsca.

– Nie. Nasza granica z Białorusią jest szczelna. Tam są setki żołnierzy i funkcjonariuszy Straży Granicznej. Widać bezradność służb białoruskich i rosyjskich. Próbują podkopów, próbują przejścia górą. Skuteczność naszych funkcjonariuszy i żołnierzy jest 98-procentowa. Granica polska jest bezpieczna – zaznaczył.

Dodał, że strona polska nie pozwoli na ataki na naszych żołnierzy i funkcjonariuszy.

– Żołnierze, funkcjonariusze Straży Granicznej i policjanci, jeśli są wzywani do wsparcia, mają środki przymusu bezpośredniego i używają ich adekwatnie do zagrożenia. Jeżeli jest zagrożone zdrowie czy życie żołnierza, czy funkcjonariusza, ma on prawo użyć wszystkich przewidzianych prawem środków przymusu bezpośredniego, łącznie z użyciem broni ostrej – zaznaczył Dobrzyński.

Rzecznik SG przekazał ponadto, że szef podlaskiej SG tuż po incydencie kilkukrotnie próbował skontaktować się ze swoimi odpowiednikami po stronie białoruskiej.

– Zostało wysłane też pismo do strony białoruskiej. Jak dotychczas pozostaje ono bez odpowiedzi – powiedział.

O zdarzeniu poinformował w środę wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, który na portalu X napisał, że „agresja na wschodniej granicy narasta; żołnierze są atakowani nie tylko kamieniami, ale też butelkami z łatwopalną cieczą”.

„Każdy taki atak to atak na państwo polskie” – podkreślił.

„Dlatego zmienione zostało prawo i żołnierze mają dziś jasne zasady użycia broni […] oraz pełną ochronę prawną. Nie mogą się bać zdecydowanie reagować, gdy bronią Polski – podkreślił szef MON i podziękował żołnierzom za służbę.

Osoba, która rzuciła koktajlem Mołotowa, była za zaporą. Nie została zatrzymana.

Należy podkreślić, że wszyscy byliby zdziwieni, gdyby strona białoruska odpowiedziała. Od kilku ładnych lat bowiem trwa natarcie na naszą granicę, a szef MON „chwali się”, że „zmieniono prawo” by żołnierz miał „jasne zasady użycia broni”, zamiast wydać rozkaz otwierania ognia, gdy ktoś atakuje.

Z perspektywy państwa takiego jak Białoruś, Polska wykazuje się słabością pozwalając na ciągłe naruszanie swojej granicy.

Najnowsze